Alakhai pisze:
...historia potoczyła się inaczej. Tutaj mamy jednak "Co by było, gdyby fizyka działała inaczej", czyli nie historia, ale fizyka alternatywna ;-)
Więc jak fizyka, to SF i koniec :)
kkkara pisze:
(...) IMO nie o magie chodzi, a o sposób kreacji świata i odbiór tegoż przez czytelnika.
Raczej sposób jego przedstawienia. Świat może być zbudowany na całkiem "normalnych", naukowych zasadach, ale opisany w konwencji magicznej i to już by było IMO fantasy.
kkkara pisze:
Jeśli autor umieszcza akcję w świecie przypominającym średniowiecze, i bardzo wiarygodnie podbudowuje teoretycznie wszystkie zjawiska, snuje wielostronicowe opowieści o technologii itp., a mimo to bohaterowie biegają z mieczami, jeżdżą konno i ratują księżniczkę od smoka, to nie mam bata, nikt mi nie wmówi, że oto narodził się nowy gatunek: historyczna S-F :)
To nie jest takie oczywiste. Jeśli podbudowania teoretyczne i technologia będzie dominować w stylu, to nie pomogą miecze i księżniczki.
kkkara pisze:
Magia, nawet podbudowana teoretycznie, jak u ASa na przykład, pozostaje magią, siłą czerpaną z Natury, nie sklasyfikowaną za pomoca równań i definicji. MOżna ją zgłębiać, uczyć się jej, rozwijać zdolności, studiowac, ale pozostaje tak naprawdę siłą wyższą.
Nie magia jest tu decydująca, a styl. Istnieje przecież w tym świecie medycyna, antybiotyki, genetyka itp. a z pewnością nie jest to SF. I nie będzie nawet wtedy, gdyby AS w kolejnej książce dodał wiarygodne wyjaśnienia naukowe do swojego świata (w PJ już się na to zanosiło - podróże w czasie, światy równoległe i holenderskie elektrownie wiatrowe).
Czytałem kiedyś powieść fantasy o pewnej księżniczce, która poszła po pomoc do dziwnych magicznych istot. A potem się okazało, że to obserwatorzy zaawansowanej cywilizacji, obserwujący prymitywną rasę. Druga połowa była w 100% SF.
Według mnie najbardziej sensowna jest klasyfikacja według przeważającej stylistyki powieści, a nie według koncepcji, naukowej natury i "wyjaśnianiu" świata.