Tarkus pisze:
OT : Astrid Lindgren to "klasyka fantastyki"? :O
8jakis pisze:
A nie? Mio mój Mio, Bracia Lwie Serce, Ronia córka rozbójnika. Klasyka na pewno. I fantasy nie mniej niż opowieści z Narni.
apaczyk pisze:
Bo "klasyk fantastyki" to zdecydowanie nie to samo co klasyk, piszący fantastykę, a z takim twierdzeniem mógłbym się jeszcze od biedy zgodzić.
Więc powyższe książki to klasyka (książki mające już swoje lata, wybitne i powszechnie uznane) i fantasy, ale nie klasyka fantasy? Ciekawe.
Definicja fantasy z Wikipedii:
Cytuj:
Utwory tego gatunku są najczęściej umiejscowione w fikcyjnym świecie, w którym poza zwykłymi prawami fizyki i biologii działa też magia oraz inne nadnaturalne moce i specyficzne prawa. Kostium tych utworów jest zazwyczaj, choć nie zawsze, średniowieczny lub starożytny, ewentualnie renesansowy lub zbliżony do epoki wczesnoprzemysłowej – wszystkie te czasy są znane z ziemskiej historii, a jedyną różnicą jest działanie magii i występowanie istot mitycznych lub baśniowych obok gatunku ludzkiego. Zazwyczaj psychologia postaci, motywacje i zachowania są realistyczne albo zmierzające w stronę realistycznego opisu, co sprawia, że możemy uwierzyć i poczuć się swojsko wśród postaci, które pochodzą z mitologii lub baśni. Świat w książkach fantasy jest fikcyjny, mitologiczny lub baśniowy, czasem mniej lub bardziej umowny, ale potraktowany przez autora jak świat historyczny, który się kiedyś zdarzył, jak kronika, i stąd wynika niezwykła moc oddziaływania tego gatunku, poprzez uprawdopodobnienie postaci i wielką precyzję opisu ich świata.
Wymienione utwory Astrid Lingren podpadają pod nią równie dobrze co klasyka fantasy: "Opowieści z Narnii".