Alakhai pisze:
Nieźle "Historię i fantastykę" podsumował Artur Chruściel w Esensji (o,
tutaj).
Jeszcze samej "Historii i fantastyki" nie przeczytałam, więc wypowiem się na podstawie owego artykułu - najwyraźniej Bereś cierpi na tę samą przypadłość, na którą cierpi większość krytyków: nie potrafi uznać wartości fanatstyki samej w sobie. Wychodzi z założenia, że jeżeli ma to być literatura z wyższej półki, to musi tam być "coś jeszcze" jeśli chodzi o inspiracje. Musi się opierać na rzeczywistości. Proza ASa na rzeczywistości sie opiera, a jakże, ale Beresiowi najwidoczniej to nie wystarczy... Musi się z naszym światem łączyć bardziej namacalnie. Żeby stworzyć postać taką a nie inną, Sapkowskiego musiało koniecznie coś boleć, to musiało wynikać z jakiś tragicznych doświadczeń?
Cytuj:
Czy zatem Bereś nie rozumie modelu prozy subtelniejszego od wypruwania z siebie najgłębszych urazów? Czy nie wierzy, że nawet własne stany emocjonalne można wykorzystać na zimno, jako znakomity - bo zweryfikowany - materiał?
XXI wiek nie zapisze się w historii literatury jako to stulecie, które wreszcie doceni fantastykę. To przykre, bo z tej recenzji wynika, że Bereś po prostu się do tego wywiadu nie przygotował, ktoś go wyrwał do odpowiedzi, a on zrobił to, co zrobiłby na jego miejscu każdy leniwy uczeń - zaczął rzeźbić.
Ale to jest naprawdę opinia niepełnowartościowa, jako że jeszcze książki nie przeczytałam. potraktujcie to raczej jako komentarz do artykułu, który polecił Alakhai.