arien pisze:
Coraz częściej Ignacy wydaje mi się czlowiekiem przy całym swoim wielkichm intelekcie jakos ograniczonym, przekonanym o tym, że tylko on może miec racje, a rola kobiet kończyc sie powinna na gotowania:)
Popieram. Mnie wkurzył strasznie w "języku Trolli", kiedy strzelił Fryderykowi wykład na temat podejścia do seksu, ani razu nie ocierając się nawet o istotę problemu. W ogóle wątek z ciążą Róży jest IMO idiotycznie rozegrany.
Cytuj:
Robrojka bardzo lubie, uważam, że pasuje do Natalii, tyle że MM ma denewrujący zwyczaj postarzania bohaterów, opisywania ich, jakby byli duzo starsi niż są. Robrojek zachowuje się jak pięćdziesięciolatek, a starzy Borejkowie jak zgrzybiali starcy.
W obu kwestiach pełna zgoda. Natalię i Robrojka bardzo lubię, liczyłam że będą razem. Co do postarzania: Robert w "Córce Robrojka" ma o ile pamiętam 34 lata, a opisywany jest jakby miał z 15 więcej:> Chociaż np. Grześ czy Marek nie. Nie wiem z czego to wynika.
W kwestii sympatii: nie lubię Róży, "Imieniny" są dla mnie nagorszą częścią, trudno przewracać kartki - tak się lepią od słodyczy:> Laura jest antypatyczna jako dziecko, im robi się starsza tym bardziej ją rozumiem.
Najbardziej polubiłam chyba Kreskę i Anielę oraz Bernarda, chociaż zarobił potężnego minusa za spieprzenie Gabrysi imienin (inna rzecz, że tak spektakularnie nie każdy by umiał). Natomiast panowie w Jeżycjadzie są w swej masie mniej interesujący niż panie, naprawdę mi się podobał chyba tylko Dambo:) Denerwuje mnie też, że w większości (albo prawie) mają wąsy, nie wiem czy Musierowicz ma do takich słabość (chyba nie, skoro jej mąż nie nosi) ale to mi psuło odbiór postaci w kilku wypadkach.
To na razie tyle, na ten temat to ja mogę godzinami:)