No cóż, uprzedzałam, że ja książki oceniam nagarstkiem. ;)
Anneke pisze:
Dalej jest lepiej, ale niewiele, bohater co prawda cipą już nie jest, ale nadal irytuje jak cholera (to moja opinia po przeczytaniu "Lewiatana" więcej tu:
http://esensja.pl/ksiazka/recenzje/tekst.html?id=8874 )
Naprawdę nie wiem, czemu Erast tak wszystkich irytuje. Dupa wołowa - irytuje, wszystkowiedzący dżentelmen - irytuje, tak wam źle i tak niedobrze. A przecież obie te oceny są skrajne, Fandorin jest gdzieś pośrodku, co widać zresztą w "Walecie pikowym", którego akurat mam przyjemność czytać. :) Tak przecież powinien wyglądać detektyw, rację ma Padawan, że to taka Agatha w klimatach carskiej Rosji. "Lewiatan" na przykład przypomina "Morderstwo w Orient Expressie". Intrygi Akunin wymyśla wcale nie gorsze niż Agatha, a bohater jest nieporównanie ciekawszy niż taka panna Marple, o Poirocie nie wspominając. Fandorin ma przeszłość (BTW, Anneke, czemu naznaczenie tragedią z młodości uważasz za wadę?) i przyszłość, a nie tylko zbiór nawyków, który pomaga go zidentyfikować w papierowej masie drugoplanowych postaci.
Jakby ktoś pytał, najlepsza jest "Śmierć Achillesa". :)