Dwa kolejne kryminały z mojej listy zaniedbywanych gatunków odfajkowane: "Hipnotyzer" Larsa Keplera i "Mr Clarinet" Nicka Stone'a...i oba na piątkę z drobnym minusem.
Ten pierwszy trochę dojrzalej napisany - z zabiegiem podobnym do "Uwikłania" Miłoszewskiego - ale jednak umiejętniej i ciekawiej rozwiniętym i interakcja hipnotyzer - pacjenci nie wydaje się tu efektownym trickiem a czymś bardzo integralnym dla tego świata. Przy okazji sporo się można dowiedzieć o samej hipnozie - coś więcej niż klisze z kiepskich filmów i widać wysiłek autora (właściwie autorów) by pokazać hipnozę w całej złożoności...podejrzewam, że zakpienie z klisz było jednym z głównych motywów za napisaniem tej książki. Sporo tu świetnie napisanych, realistycznie zniuansowanych postaci i - my favourite part - pewna bezwzględność w podejściu do klisz/tabu...np wykorzystania postaci dzieci w kryminałach
Logline fabuły: Skompromitowany ex-hipnotyzer jest wciągnięty przez pieruńsko upartego policjanta do makabrycznego śledztwa (brzmi sztampowo, ale spory twist będzie prawie na początku...) - w którym coraz więcej elementów zazębia się z dawną terapią grupową - tę samą, która zniszczyła mu tamtą karierę.
BTW, ekranizacja tej książki jest tak naprawdę ekranizacją wszystkiego, co mogło pójść źle lub sztampowo w tej historii...
W Mr Clarinet, autorowi-debiutantowi nie udaje się tak sprawnie unikać klisz (pewnie po części dlatego, że przy tak wielopiętrowej fabule jest to dużo trudniejsze), ale nadrabia jednym - Haiti.
Aż zacząłem więcej czytać o tym miejscu. Kojarzyło mi się do tej pory z jakimś tropikalnym rajem w enigmatycznych oparach voodoo - a tak naprawdę dużo bliżej mu do ostatniego kręgu piekła - i w historii i w mentalności mieszkańców. Idealne miejsce na mroczny kryminał pełen paradoksów - tam nawet faktyczny dyktator, François Duvalier vel "Papa Doc' - zanim został masowym mordercą (i kapłanem voodoo poświęcającym dzieci, by ich duchy mu służyły...) najpierw był bohaterskim lekarzem, który praktycznie uzdrowił cały kraj od wykańczających go plag tropikalnych chorób.
Enyłej, autor przemyca masę szczególików historyczno-społeczno-politycznych (np. niuanse o katastrofalnie prowadzonej akcji stabilizacyjnej ONZ po kolejnym przewrocie) w historii o detektywie świeżo zwolnionym z więzienia (potrójne morderstwo nastolatków), który samobójczo podejmuje się mission impossible odnalezienia porwanego przed laty dziecka najbogatszego obywatela Haiti (jego poprzednicy tragicznie zginęli - jeśli mieli szczęście). Historia poprowadzona bardzo solidnie - i wiele scen niestety zostanie mi w głowie na długo...- ale to ten nierozwiązalny supeł historii i religii daje jej naprawdę fajny, odświeżający wymiar.
Następny na liście - entuzjastycznie oceniany "Axeman's jazz" - o autentycznym seryjnym mordercy grasującym po międzywojennym Nowym Orleanie, który wysłał list do gazety, że będzie omijał domy, w których będzie grany jazz...Ponoć zabieg podobny do 'Zodiaca' - historia jest opowiedziana z kilku punktów widzenia: gangstera, detektywa i policjanta, ale ciekawsza jest mieszanka gatunków, do której te postaci prowadzą.
Słowo od autora, które mnie przekonało:
http://harrogateinternationalfestivals. ... -celestin/