Padawan pisze:
Moja Havrena dziś nabyła obie części i wszystko wskazuje na to, że już jutro także ja będę mógł się zapoznać z tym autorem :)
O ile uda mi się dziś doczytać tom pierwszy "Opowieści" do końca (a przede mną jeszcze całe "Południe") . :)
Za mną tymczasem 320 stron wędrówek po wegnerowskiej Północy. I muszę przyznać, że niecierpliwie czekam, aż będę mogła wrócić do lektury. Z obserwacji na szybko i bez spoilerów:
- Bardzo ciekawie i w przemyślany sposób skonstruowany świat; jak na możliwości tak wyeksploatowanego gatunku nosi nawet znamiona oryginalności i świeżości.
- Ładny styl, sprawna narracja, opisy budujące nastrój, ale nie przesadzone. Korektorka zaspała co prawda tylko w jednym miejscu (przynajmniej do 320 strony), ale bez zgrzytania zębami się nie obyło - "zborze"? Really?
- Patos bywa, owszem, ale dawkowany w granicach rozsądku i usprawiedliwiony fabułą, a nie autorską potrzebą. Zazwyczaj. ;)
- Fabuła jest na tyle dobra, że choć bez problemu można zidentyfikować motywy i archetypy szeroko reprezentowane w literaturze wszelkiej maści, zamiast zżymać się nad tym faktem, czyta się dalej. Z przyjemnością.
- Główny bohater jest co prawda zwyrodnialcem, który nosi spodnie ze skór młodych fok, ale daje się lubić. Troszkę konwencjonalny i podejrzanie pozbawiony większych skaz na charakterze (oprócz okropnego gustu jeśli chodzi o tekstylia), ale przecież nie każdy musi być Geraldem Tarrantem. Z postaci pobocznych upodobałam sobie Boreheda i jego taniec z kamieniami.
- Jak na debiutanta, Wegner pozytywnie zaskakuje. Opowiadania są dość różnorodne, ale tworzą spójną opowieść o Szóstej Kompanii, prezentując przy tym kolejne aspekty świata przedstawionego. Poziom przyjemnie równy, brak opowiadania obiektywnie słabego, choć ciężko byłoby także rzetelnie dowieść, które wiedzie prym. Mnie najbardziej podobał się "Szkarłat na płaszczu", ale to ocena absolutnie subiektywna i raczej emocjonalna niż racjonalna.
- Last but not least: bardzo przyzwoite wydanie, dobrej jakości papier, wygodny format. I stonowana okładka, która nie odrzuca i nie bije po oczach.