Wieża Błaznów

Jestem na początku pierwszego tomu 'Mrocznej Wieży' Kinga i jak na razie, to Dziki Zachód z elementami magicznymi, mistycznymi. Zobaczymy, na razie wpadł mi w ręce nowy Gibson ('Wszystkie jutra') i King poszedł w chwilową odstawkę. Za bardzo lubię Gibsona, po prostu :)

Co do cyklu Anny Brzezińskiej, to na www.runa.pl napisano: "Obecnie pracuje nad kontynuacją debiutanckiego opowiadania, trzecim tomem powieści, doktoratem i scenariuszem serialu fantasy."

Może ktoś wie czy "Firebrand" Marion Zimmer Bradley został wydany po polsku? Miłośnikom Poego polecam Aleksandra Grina, zwłaszcza nowelę "Szczurołap"

_________________
O czarach co cierpliwe są i łaskawe, nie szukają poklasku
a nawet - w co uwierzyć trudno - nie unoszą się pychą
plugawe języki mówiły, że już ich nie ma.


Strona domowa Stelli i Kamila

Z ciekawszych rzeczy polecam "Pierścień mroku" Pierumowa. Ortodoksyjnym tolkienomaniakom włosy pewnie stawia na głowie, ale trzeba przyznać, że pomysły ma. Tak zresztą to szanowny J.R.R. w grobie się przewraca gdy widzi co mu Ruskie ze Śródziemiem robią :)

_________________
Eckstein, Eckstein, alles muss versteckt sein.

A jak już mówimy o parodiach Tolkiena, to polecam "Ostatniego Władcę Pierścienia". Żadne tam "Nudy..." się do niego nie umywają! OWP to majstersztyk napisany z dokładnością społeczno-militarno-polityczną godną ASa i puentą godną Dicka, a napięcie trzyma praktycznie do ostatniej strony. Yeskov porusza kilka problemów, które fani Tolkiena przełknęli gładko, np. Szarą Drużynę. Jeśli nie oburza was fakt, że świat ratuje ork, zapraszam do lektury ;)

No i w OWP jest jeden z najciekawszych wątków miłosnych w fantasy w ogóle - chodzi mi o Tangorna i Elwiss.*

*Tak w ogóle to w projekcie sfilmowania Ostatniego Władcy przez uczestników forum Władca Pierścieni niżej podpisana miała grać Elwiss, ale projekt nie wypalił niestety :(

_________________
You stay away from my boy's pants or I'll hang ya from my Jolly Roger, ya Jezebel!
Elaine Marley-Threepwood

<i>A jak już mówimy o parodiach Tolkiena, to polecam "Ostatniego Władcę Pierścienia". Żadne tam "Nudy..." się do niego nie umywają! OWP to majstersztyk napisany z dokładnością społeczno-militarno-polityczną godną ASa i puentą godną Dicka, a napięcie trzyma praktycznie do ostatniej strony. Yeskov porusza kilka problemów, które fani Tolkiena przełknęli gładko, np. Szarą Drużynę. Jeśli nie oburza was fakt, że świat ratuje ork, zapraszam do lektury ;)
No i w OWP jest jeden z najciekawszych wątków miłosnych w fantasy w ogóle - chodzi mi o Tangorna i Elwiss.</i>

popieram w całej rozciągłości
OWP pozyczyl mi parę lat temu kolega na poczatku czerwca z ostrzeżeniem, żebym nie czytała w trakcie sesji - i miał rację - jak zaczęłam tak musiałam skończyć
"wykrzywiona" wizja świata jest poprostu niesamowita
watek głowny jest interesujący i wyraźnie "rosyjski", a wątki poboczne (np Arweny i Aragorna) powalają na kolana
byłam też pełna podziwu dla Yeskowa za erotykę bez pornografii (Eowina i Faramir)

Natomiast Pierumowa kupiłam sobie i utknęłam w połowie części I
nie bulwersuje mnie, raczej nudzi.
niby są i hobbity i krasnoludy i odrobinka postmodernistycznego mrugniecia okiem do czytelnika, a jednak czegoś brakuje

_________________
<b><i>Magdalaena</i></b>

No to ja polecę z klasyką:
J. R. Tolkien - całokształt twórczości ze szczególnym uwzględnieniem "WP" i "Silmarillionu";
U. Le Guin - "Ziemiomorze" (zwł. pierwsza i druga część);
F. Herbert "Diuna" (zwł. pierwsza część);
ghe, he, "Mistrz i Małgorzata" to też fantasy:).
A Alchemika nie czytałam!:((( Tego się po prostu nie da dorwać w bibliotece...

"Natomiast Pierumowa kupiłam sobie i utknęłam w połowie części I
nie bulwersuje mnie, raczej nudzi.
niby są i hobbity i krasnoludy i odrobinka postmodernistycznego mrugniecia okiem do czytelnika, a jednak czegoś brakuje."

Dojdź do drugiego tomu, a się przekonasz. Pierwszy to dopiero zawiązanie akcji, dopiero w "Czarnej Włóczni" zaczynają się coś konkretnego dziać. Trzeci tom z kolei - "Adamant Henny" jest z kolei dla mnie najbardziej przegięty, autora zdecydowanie za bardzo poniosło. Ale pierwsze 2 szczerze polecam, choć wszystkim fanom może się nie spodobać.
A Yeskowa też czytałem i zgadzam się. Co prawda, tolkienowskiego nastroju tam wiele nie zostało, ale za to wizja świata powala.

_________________
Eckstein, Eckstein, alles muss versteckt sein.

Wydaje mi się, że nikt jeszcze nie wspomniał o dwóch wspaniałych cyklach:

1. Glen Cook - "Czarna Kompania". Rządzi. Tak gorzko-ironicznego spojrzenia na świat nie ma nawet u AS-a.

2. Guy Gavriel Kay - "Fionavarski Gobelin". Jedyne dzieło, które ośmielam się porównywać z Tolkienem...

Poe to nie horror a groza. Horror to Barker (bue), Masterton (ugh) i reszta gangu.

Ulubieni pisarze?

Fantasy: Kurt Wagner (cykl o Kanie - piekny, mroczny klimat, nietypowo - antybohater w roli glownej), Sapkowski (proste, inaczej by mnie tu nie bylo), Tolkien (oczywiscie), sporo innych.
SF: Dick (jakzeby inaczej), Zelazny (Widmowy Jack - moja ulubiona ksiazka w ogole, no i Amber oczywiscie), Heinlein (piekny styl), Lem (ostateczny mistrz "sterylnego" SF), maaasa innych.
Groza: Lovecaft (!!! Cthulhu Fhtagn !!!), Poe (who's your daddy?), niegdys King (do czasu, az sie zaczal powtarzac).

Jestem pewien ze sporo autorow pominalem, ale jest poniedzialek, ja jestem chory, niewyspany i siedze w pracy wiec jestem wytlumaczony ;)

_________________
"The most merciful thing in the world is inability of the human mind to correlate all its content" - H. P. Lovecraft

Zapomniałem o Brzezińskiej :)) A fajnie jej wyszły te dwa tomy o Szarce i Twardokęsku.Jest jeszcze kolega nazwiskiem Dukaj.W moim wieku.Kuffa...chciałbym TAK pisać...

Tark
PS.Wspominał ktoś już Zajdla?

Hmm... co by tu jeszcze...

D. Gemmel, "Ostatni miecz mocy" - za całkiem ładne rozważania filozoficzne (fabuła dość nudna);
H. Harrison, trylogia "Młot i krzyż" - za ciekawe opisy wytwarzania broni i znajomość mitologii oraz zwyczajów germańskich (fabuła dość nudna);
K. Lewandowski, "Królowa Joanna d'Arc" - za godną uznania wiedzę o średniowieczu i ciekawy opis bitwy z husytami. I za... odwagę (za heretycką fabułę możnaby go spalić na stosie).
M. Z. Bradley, "Mgły Avalonu" - jest tam parę dziwnych błędów, ale ja tam nie jestem inkwizytorem;). Książka fajna.
C. S. Gardener, "Katarem i magią" - niewybredna parodia literatury fantasy.
C. S. Lewis, "Trylogia Międzyplanetarna" - to niby ma być SF, ale...

Tarkus: tak jest! Ludzie, SZACUNEK dla Jacka Dukaja, bo w tym momencie po prostu wdeptuje całą resztę naszych fantastów w ziemię. A gdy pomyśleć, że Lem w jego wieku nie wydał jeszcze "Astronautów", to... Panie i panowie, objawił nam się geniusz!

_________________
Eckstein, Eckstein, alles muss versteckt sein.

Jako,że wywołano mnie do tablicy z okazji Kresa,chciałbym zaznaczyć,że "IMO" w twierdzeniu "(Kres jest) IMO lepszy od Sapka" oznacza "in my opinion" czyli "moim zdaniem" właśnie - mam do tego prawo - a dlaczego tak uważam :
1.Kres wykreował osobny,zamknięty,skończony i kompletny świat.Nie ma tu lapsusów w stylu miasto leży raz w jednym kraju a raz w drugim,rzeka płynie raz tak a raz inaczej - to jedno z niewielu zastrzeżeń,jakie mam do ASa.
2.każdy tom Księgi Całości tworzy indywidualną powieść,można zacząć od GromBelardzkiej Legendy i przejść do Pólnocnej Granicy,bez szkody dla rozumienia całości.Jednak do pełnego zrozumienia Księgi niezbędne jest przeczytanie wszystkich dostępnych tomów,w każdym są nawiązania do pozostałych.Jednak jest to IMO bardziej "reader friendly" niż 5 tomów sagi ASa.
3.Nic nie poradzę,że mroczny świat Kresa ma w sobie więcej perwersyjnego przyciągania,niż ASowe zabawy z legendą arturiańską (m.in. ;).Nie dziwię się zarazem,gdy ktoś pisze (ukłony,Lioness ;) iż nie trawi Kresa - to literatura nieporównanie trudniejsza do przełknięcia,niż Sapek.Ale Kres też się bawi z czytelnikiem - oto Północna Granica to heroic fantasy w stanie niemal czystym,ale Król Bezmiarów to fantasy...marynistyczna :) na dodatek silnie doprawiona horrorem typu gore.Grombelardzka Legenda to znów powrót do heroic,ale z silnym naciskiem na legendy zbójnickie.A Pani Dobrego Znaku jest - przynajmniej ja tak to odbieram - baśnią i to pięknie okrutną baśnią.Z happy endem,jak się patrzy ;))
Jednakże porównywanie ASa i Sapka mija się z celem,jak i porównywanie Sapka z Tolkienem.Kres i AS mają u mnie stałe miejsce,wielbię ich obu na równi - Kres wygrywa klimatem,ale tylko większym numerem buta ;))

Tark
PS.Poe,o tak! "Kruk","Upadek Domu Usherów","Maska Czerwonej Śmierci" i przede wszystkim "Studnia i wahadło" oraz "Serce oskarżycielem".Ale i humor czarny przednije marki - czytał ktoś "Pogawędkę z mumią"? Polecam :))
PS2.Przypomniał mi się Douglas Adams R.I.P. - "Autostopem przez galaktykę",bezbłedne :)

_________________
Czułe pozdrowienia! Co cię gniecie?
* * *
Pies, który szczeka, jest niedogotowany - przysłowie chińskie.

THIS IS NOT A LOVE SONG

<i>Jednakże porównywanie ASa i Sapka mija się z celem</i> - Tarkus

Nie no, w sumie łatwo porównać dwie rzeczy, które są takie same :)))

_________________
Eckstein, Eckstein, alles muss versteckt sein.

Tarkus: <i>Jednakże porównywanie ASa i Sapka mija się z celem</i>

Sexbeer: <i>Nie no, w sumie łatwo porównać dwie rzeczy, które są takie same :)))</i>

Porównywać zawsze można, a nawet jest to celowe, słuszne i przynosi pewne (intelektualne) korzyści.

Natomiast troszkę bezcelowe jest IMHO ocenianie tych autorów jak koni wyścigowych, zwłaszcza że większość myśli:
"Lubię (twórczość) Tolkiena, twórcę gatunku itp. i w niczym nie przeszkadza mi to lubić (twórczości) ASa, który tchnął w ten gatunek nowego ducha itp., a w ogóle to czytam także z przyjemnością Kresa / Le Guin / Martina niepotrzebne skreślić"

_________________
<b><i>Magdalaena</i></b>