A zatem przeczytałam "W cieniu inkwizycji".
Może zacznę od tytułu. Pojawiały się także w tym topicu głosy, że lepszy byłby tytuł "Stosy Bocanegry". W zasadzie, to może brzmi nawet lepiej, ale - choć nie znam hiszpańskiego - to wydaje mi się, że oryginalny tytuł tomu: Limpieza di sangre, nie tłumaczy się "stosy Bocanegry", a raczej coś z krwią. Poza tym postać brata Bocanegry nie odgrywa w tej historii zasadniczej roli (choć jest nie do pominięcia). I wreszcie ten tom, jak zresztą wszystkie z serii Przygód kapitana Alatriste, można czytać w zasadzie w oderwaniu od pozostałych, dlatego postać Bocanegry nie musi być czytelnikowi znana. Nie mam pretensji o taki tytuł. Może "stosy Bocanegry" byłyby mniej sensacyjne jako tytuł, ale za to "W cieniu inkwizycji" daje niezły pogląd komuś, kto nie zna pierwszego tomu. Zwłaszcza, że wcale nie ma tej konieczności. W zasadzie, to gdybym miała doradzać od którego tomu warto się zacząć zapoznawać z kapitanem Alatriste, chyba radziłabym pominąć tom pierwszy i zacząć włąśnie od "W cieniu inkwizycji". O ile "Kapitan Alatriste" był z jakichś powodów w moim odczuciu dość słabą jak na A. P.-R. poztcją, o tyle w "WCI" Autor powraca do formy i to zdecydowanie. Diabli wiedzą, może nawet jakoś bardziej tu polubił swoich bohaterów? Bo takie właśnie odnoszę subiektywne wrażenie.
We "WCI" jest wszystko to, co jest charakterystyczne dla A. P.-R. Jest bohater- milczący i z zasadami, skąpymi bo skąpymi, ale żelaznymi jednocześnie, doświadczony życiem i pozbawiony złudzeń, taki typ Geralta. Jest wyśmienita, porywająca narracja. Jest doskonale przekazany nastrój miejsc, ludzi i wydarzeń, przy czym chodzi mi tu szczególnie o czas historyczny. Jest wreszcie klasyczna famme fatale.
Natomiast jeśli chodzi o intrygę, to rzeczywiście jest prościutka. Jednak jakimś trafem to wcale, ale to wcale nie przeszkadza. To jest powieść historyczno - przygodowa, nawiązująca do takiej perły gatunku jak "Trzej muszkieterowie", i w zasadzie, nie o szczególnie skomplikowaną intrygę tu chodzi, a o to, żeby oddać jej klimat. A także o to, żeby poczuć to, co - jak sądzę - czuje sam A.P.-R. do ówczesnej Hiszpanii: miłość z szacunkiem i odrazę z gniewem.
Narracja w "WCI" i stylizacja jest IMHO wręcz idealna. Tu trzeba podkreślić, że Filip Łobodziński ponownie udowodnił, że jest "tłumaczem natchnionym", że sparafrazuję chyba jedyne niezłe określenie pochodzące z mojej poprzedniej lekury. Dosłownie aż roi się od tekstów sygnaturkowych.
Inigo Balboa zachowuje się, w mojej opinii, tak jak przystało na trzynastoletniego chłopca. Nierozważnie i lekkomyślnie a przy tym jest uparty. Mnie to nie przeszkadza, a wręcz idealnie pasuje do zachowań wieku chłopięcego. Już bardziej nieprawdopodobna wydaje mi się Angelica de Alquezar - 12 letnie dziewczę w roli wyrachowanej sekutnicy - taki odpowiednik Milady :] Oczyma duszy widzę ją jak Kirsten Dunst w "Wywiadzie z wampirem". Tak, to mogłoby być to. Kto wie, może nawet bym uwierzyła...
A jeśli chodzi o zachowania kapitana Alatriste i jego kompanów, to choż rzeczywiście kiedy po wszystkim się nad nimi rozmyśla, to wydają się mało prawdopodobne. Jednak - dziwna rzecz - w chwili czytania co do ich prawdopodobieństwa nie ma żadnego zarzutu. Podobnie było w przypadku "Trzech muszkieterów"? Taka chyba już jest cecha gatunku.
Jeśli chodzi o wydanie, to Muza propomuje wersję tańszą w paprebacku i droższą w hardbacku. O ile tańsza przypomina dokonania Fabryki Słów, o tyle przy tej stylizacji szorstki, żółtawy papier na jakim jest to wydrukowane dokłada się do klimatu sprawiając wrażenie, że czyta się jakieś XIX wieczne wydanie powieści przygodowej. A jeśli komuś nie odpowiada paperback zawsze może się wykosztować na hardback. No i jest zrobiona korekta (zauważyłąm tylko "wszem i wobec" zamiast podobno prawidłowego: "wszem wobec" oraz "przez mnie", zamiast "przeze mnie, ale może tak można, albo jest to element stylizacji, nie wiem).
Czyta się naprawdę sprawnie i wciąga. Z czystym sumieniem polecam.
_________________ "Bla bla pod burym bla bla żywopłotu Bla-blałem ją bla bla wśród ptasząt łopotu. W mokrej glinie łopatą wykopany dół, Jej bla-bla bla bla przebił osikowy kół." Shague Ghintoss by Jake Jackson ja odpuściłam sobie już dawno. wmk <rotfl>
|