Zastanawiałam się czy wspomnieć o tych ilustracjach, które i mnie się nie bardzo podobały, ale postanowiłam zmilczeć z racji tego, że są właśnie takie dumasowskie, jak napisała Hal. To też stanowi element klimatu, pewnego klucza do odczytania całości. Nota bene seria o przygodach kapitana Alatriste jest jedną z nielicznych znanych mi, gdzie klimat opowieści tworzony konsekwentnie jest nie tylko przez treść , narrację i - w tym przypadku konieczną - stylizację, ale również przez graficzną i ogólniej - edytorską oprawę książki. Wspominałam już o wrażeniu jakie wywołuje obcowanie z tym nienajlepszej jakości i wątpliwej bieli papierem*. Czy układ graficzny tekstu na stronicy kończącej rozdział, czy wreszcie te ilustracje, które faktycznie mogłyby być lepsze.
A kolejny tom chyba w przyszłym roku...
*Jeśli o to idzie, to jest masę przykładów na to, że Muza potrafi wydawać książki również lepszej jakości. A kiedy ta jakość jest taka jak w tym przypadku, to raz, że ma to pewne uzasadnienie, o którym mowa wyżej, dwa - książka jest stosunkowo niedroga (za WCI zapłaciłam 19,90 PLN)
_________________ "Bla bla pod burym bla bla żywopłotu Bla-blałem ją bla bla wśród ptasząt łopotu. W mokrej glinie łopatą wykopany dół, Jej bla-bla bla bla przebił osikowy kół." Shague Ghintoss by Jake Jackson ja odpuściłam sobie już dawno. wmk <rotfl>
|