Joanka pisze:
Nie wiem, czy zauważyliście, ale Asioł jakiś czas temu sobie poszła. Właśnie z powodu pretensji, jakie niektórzy mieli do niej za poprawianie postów. Prawdopodobnie już nie wróci na forum, a szkoda, bo miała rację w tej sprawie.
Gimme a break. Asła bardzo lubię - zarówno IRL, jak i netowo - ale mam nieodparte wrażenie, że właśnie odstawia swoją wersję niegdysiejszych pohiszpańskich fochów Vanina. Vaninowi na szczęście przeszło, więc mam nadzieję, że i Asłu przejdzie, bo jej reakcja miała się nijak do problemu.
Radagajs pisze:
Alakhai pisze:
Jednak jeśli ktoś wali byki raz za razem, a jego posty trzeba specjalnie odcyfrowywać, żeby dojść do rzeczy, to już jest zdrowe przegięcie i tolerować takich praktyk nie mam zamiaru.
Druga część jest IMHO ciekawa. Czyli pisanie skomplikowanym językiem , wtręty łacińskie i zamieszczanie złożonych aluzji też są "na indeksie"?
Nie. Wyobraź sobie, że skrobiesz np. do jakiegoś czasopisma: jeśli napiszesz z wtrętami obcojęzycznymi, piętrowymi aluzjami i skomplikowanym językiem, ale poprawnie pod względem językowym, to spokojnie możesz znaleźć się na łamach - najwyżej pies z kulawą nogą nie będzie chciał cię czytać. Za to jeśli napiszesz z ortami, mnóstwem literówek, kulawą składnią i ogólnym bełkotem, to nikt cię w ogóle na łamy nie wpuści (a w każdym razie nie w takiej formie). Do forum stosuję dokładnie tę samą zasadę.
Strogonov pisze:
Zdaży <ciach> napewno <ciach> polularny. Poprostu <ciach>
Powyższe wziąłem tylko
z jednego krótkiego akapitu twojego posta. Dla mnie to dyskwalifikacja piszącego - nawet głupi Word podkreśli i wyłapie takie rzeczy.
Kkkara pisze:
Zobacz, ile osób piszących bardzo intensywnie przez te lata już nie pisze, albo pisze okazjonalnie. Być może wszystko juz powiedzieli, być może wkurza ich zbytni rygor językowy lub jego brak, albo po prostu nie chcą się wdawać w dyskusje z niektórymi osobami.
Owszem, to zapewne jest jeden z powodów, ale na pewno nie jest powodem jedynym. Zwróć uwagę, że gdy tworzyliśmy to forum, wielu z nas było jeszcze na zupełnie innym etapie życia. Inną ilość zapału i wolnego czasu ma beztroski student (czy nawet licealista), a inną ktoś, kto ma to już za sobą i rzucił się w wir pracy/związku/whatever.