Pustkowia Smauga obejrzane (notatka: wrzucić w empetrókowca "Abominations Of Desolation" Morbid Angel :) ) i tym razem wymysły szczena... to jest scenarzystów są moim zdaniem udane. Nie pamiętam za bardzo książki "Hobbit" i paradoksalnie wyszło mi to na dobre. Zwłaszcza że kiedyś byłem zdania że dobra ekranizacja musi być kropka w kropkę zgodna z książką i nie ma prawa być różnic. Ale jak w jedynce dodatki były sztucznym wydłużaniem fabuły, niczym interesującym a wręcz nudnym, tak tu pasują idealnie. Świetnie uzupełniają opowieść i tworzą łącznik z "Władcą Pierścieni". Nie nudziłem się na filmie ani chwili, a na poprzedniej części żałowałem że nie mam czegoś do czytania. Nawet Tauriel, do której przed filmem nastawiony byłem bardzo sceptycznie, dobrze wpasowała się w fabułę, a jej taniec z ostrzami od razu skojarzył mi się z wiedźmińskim tańcem z mieczem. To powinno podobnie wyglądać. Szkoda tylko że sama postać była jakby troszkę bezbarwna.
Smok był świetny. Słyszycie, partacze od Wiedźmina? Wy bando niedouczonych, leniwych
skreślonych wulgaryzmów? Ruszał się tak gadzio, a jednak miękko i kocio, jak smok w "Granicy Możliwości". A gdy przez moment był taki jaki Villentretenmerth był przez cały czas, to aż żal się zrobiło. Ponoć mamy tak rewelacyjnych specjalistów, tak dobrych grafików, a jak przychodzi do smoka, to guma, brygada saperska, poziom gier z Amigi i womit. Widzieliście, przygłupy od FX? To obejrzyjcie jeszcze raz. I jeszcze raz. Aż się nauczycie. Albo zdechniecie próbując, co znając was jest bardziej prawdopodobne. Ale dość o naszych baranach, bo mi ciśnienie skacze. Głos smok miał świetny, choć wydawało mi się że tak jak w "Ostatnim Smoku" (tam też smok był lepszy niż w filmiszczu, ale cii) zobaczę w nim aktora podkładającego głos. Jak wtedy widziałem w smoku Seana Connery'ego, tak tu nie widziałem Benedicta Cumberbatcha. Przez ułamek ułamka jednej kwestii słychać było że to on, ale tylko wtedy. Nie jest to zarzut, sam smok jest świetny, tak obraz jak i głos (w przeciwieństwie).
Film nie ustrzegł się błędów logicznych albo niedopowiedzeń.
Pokazuje też modne ostatnio wartości.
Jednkowoż sam film, jako przygodowe kino fantasy sprawdza się rewelacyjnie. Akcja dzieje się szybko, nie ma dłużyzn, a wygląda świetnie. Czekam na trójkę, mając nadzieję że będzie bardziej jak dwójka niż jak jedynka.