Zmiany dokonane przez Jacksona wpasowują się idealnie w klimat Śródziemia. Tauriel, która tak wzburzyła ortodoksyjnych fanów, nie jest niczym nowym: nawet w filmie była wszak Eowina, w Silmarilionie są jeszcze bardziej waleczne niewiasty - Haletha czy Luthien (ta ostatnia wprawdzie z łuku nie szyła ani mieczem nie machała, ale nie dość że zdołała pokonać Saurona, to jeszcze swoją pieśnią udało się jej uśpić półboga - beat this). Międzyrasowy wątek romantyczny to też nie pierwszyzna. Właściwie tylko wątek Barda mi nie podpasował - całe to gadanie o "wrogu państwowym", śledzenie i aresztowania skojarzyły mi się raczej z Wiedźminlandem niż Śródziemiem. Zresztą, panorama Esgaroth cholernie przypominała mi Wyzimę, nie wiedzieć czemu.
Wielkie brawa za Thranduila i jego wątek. I nie ze względu na thranduilowe szaleństwo, jakie rozpętały fangirls na tumblrze - jak już wspomniałem rok temu, postać Thranduila to najlepsze przedstawienie Tolkienowskiego elfa w filmach ever. Bardzo przypomina Thingola z "Silmarilionu" i pięknie zrywa z fałszywym stereotypem "wszystkie elfy w Śródziemiu są kryształowo dobre".
Sam Legolas też zmienił się na dobre, głównie dlatego że mało mówi. :>
Cała reszta to niemal wzorowa ekranizacja. Jak zwykle, cudowne krajobrazy. Pięknie zrealizowany pojedynek między Sauronem a Mithrandirem - bez fireballi, błyskawic i machania mieczami, tylko światło Valinoru i ciemność Angmaru. Momentami zgrabne mrugnięcia okiem do fanów książek, jak chociażby wprowadzenie Bolga i wyraźne podobieństwo między nim a Azogiem. (jestem nawet skłonny przymknąć oko na to, że w książce Azog zginął pod Morią) Zasadniczo mam tylko jeden poważny zarzut - sceny dziejące się w Samotnej Górze są ZDECYDOWANIE za długie. Bez mała połowę z nich można było wywalić bez szkody dla filmu.
Ale jako Tolkienowski nerd muszę wypomnieć mały drobiazg: w tłumie mignęły mi dwie czarnoskóre kobiety, a tymczasem nie ma bata, aby wśród mieszkańców Esgaroth znajdowali się Murzyni (przepraszam, Afroesgarothczycy). AFAIK, jedyną ciemnoskórą rasą Śródziemia są Swergowie (to ci od olifantów) żyjący daaaaleeeeko na południu, jeszcze za Haradem. Ich obecność na północy jest równie uzasadniona, co Zulusa w Biskupinie.
Also: czy tylko mnie zagonienie smoka do kuźni i zalanie go płynnym metalem skojarzyło się z trzecim Obcym?