Wieża Błaznów

Wczoraj uraczyłem się filmem pt. Lucky Luke, który wyszedł chyba z tej samej wytwórni co opowieść o kosmicznej bandzie zboków (Gwiezdne jaja). Po filmie nie spodziewałem się wiele, ale to co zobaczyłem przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Film o Ludzkim Lucku bez Ludzkiego Lucka... To tak, jakby robic film sensacyjny o wojnie w Wietnamie bez dżungli. Przez cały czas jesteśmy karmieni dośc dennymi gagami w wykonaniu braci Daltonów i tekstami, które pukają w dno od spodu. Pies (chyba Bzik) pojawia się kilka razy, ale jest zrobiony tragicznie i ma jakiś podejrzany placek zamiast nosa. A Luke'a gra Til Schweiger, który pojawia się w całym filmie na pięć minut i rozwala wszyskich. Nie polecam. 2/10

_________________
May the force be equal mass times acceleration.

To jakiś pleonazm jest... :-> Pewnie miałeś na myśli film pod tutułem "Lucky Luke"?

_________________
I'm not dead yet.

Faktycznie, już poprawione.

_________________
May the force be equal mass times acceleration.

Animowany Dzielny szeryf Lucky Luke był pierwszym filmem jaki zobaczyłem w kinie. Znaczy sie film znaczący.

Czasem słońce, czasem deszcz.
Produkt Bolywod
Film tak odjechany, że Dynastia to przy tym szczyt weryzmu. Aktorstwo na poziomie naszego kina przedwojennego. Ludzie ubodzy mieszkają w skormnych 600 metrowych willach. W każdej scenie bohaterzy mają nowe kreacje. Ulica w Dehli bez jednego kurzyka i wszyscy ludzie młodzi, czyści i pięknie ubrani. Co chwila akcja przerywana jakąś wstawka taneczną zupełnie od czapy. Fabuła taka, że amerykańskie melodramaty to szczyty głębi psychologicznej. Hindusi okazują się przy okazji najbardziej szowinistycznym narodem świata.
I żeby było śmieszniej - ten kicz do sześcianu wciąga. A trwa 3,5 godziny.
Film o miłości, ale ani jednego pocałunku
Obejrzałem to ze zwisającą w szoku szczeną.
A film jest superprodukcją, poszły na to grube miliony.

_________________
Brak emoticonów niekoniecznie oznacza, że powyższą wiadomość należy traktować poważnie.

Dżibril, wydaje mi się, że tytuł tego filmu to w oryginale po prostu "Daltonowie". Może dlatego tak mało było tam Luke'a. Ale mogę się mylić.

Wczoraj po przyjściu ze szkoły obejrzałam "Historię Kopciuszka" ("Cinderella story" z H. Duff). Chciałam się odmóżdżyć, bo miałam ciężki dzień, ale się grubo pomyliłam. Co jakieś 10 minut przełączałam na inny kanał, bo nie potrafiłam tego oglądać jednym ciągiem. Postaci w filmie (zwłaszcza macocha i dwie siostry) były zbyt mocno przerysowane. A jak doszłam do fragmentu z balem... Gdy usłyszałam przesłodziutki głosik i dziewczęcy chichot głównej bohaterki, to mnie po prostu poraziło.

Ogólnie odniosłam wrażenie, że film był wyjątkowo naiwny i głupiutki, nawet jak na amerykańską komedię romantyczną dla nastolatków.

_________________
There are two types of people.
Those who are Scottish,
and those who wish they were.

_________________
Nietzhe miał błyskotliwe teksty, lecz cytowanie go na Boże Narodzenie to jak mieszanie Wódki z Mlekiem. Znam lepsze drinki :)

Kino zżera to, co zostało z wydalenia własnego ogona. Po remaku "Omen" kina atakuje remake "Tragedii Posejdona". Na ch*j i komu robi się takie filmy? Po co? Po kiego grzyba? To ja już naprawdę wolę różne "Kody Da Vinci".

_________________
Czułe pozdrowienia! Co cię gniecie?
* * *
Pies, który szczeka, jest niedogotowany - przysłowie chińskie.

THIS IS NOT A LOVE SONG

No ja właśnie identyczne - najlepsze jest, że w czasie oglądania ciągle zauważasz kolejne mega-kiczowate ujęcie, zagranie (ta błyskawica gdy brat głównego bohatera pojawia się w pokoju babć opowiadających sobie o rozłamie rodziny) a jednak jakoś nie razi to jak np. w przypadku filmów amerykańskich ;)
W każdym razie ja właśnie dorwałam na dvd "Gdyby jutra nie było" - wrażenia opisze pewnie dopiero po weekendzie ;)

_________________
Troche o reklamie

"Jeźdźcy apokalipsy"
Jak ktoś tego nie widział, to niech nie próbuje. Dawno nie widziałem tak bezsensownego filmu. Gwiazd ponad tuzin z Bobem Dylanem na czele i kompletne zero. Cały czas ględzą jak nakręceni bez ładu i składu i nic.

_________________
Brak emoticonów niekoniecznie oznacza, że powyższą wiadomość należy traktować poważnie.

Ależ skąd, na pewno miały mniejszy metraż.

Ależ skąd, niekiedy jest to co druga scena.

Ależ skąd, dzieciaki były lekko ukurzone.

Ależ skąd, taniec stanowił często dopełnienie i wyjaśniał sceny.

Ależ skąd, kanadyjskie melodramaty to dopiero szczyt.


Nie można odejść od ekranu :D Dla jasności, z myślą przewodnią cytowanej wypowiedzi praktycznie się zgadzam, a wszystkie moje komentarze w domyśle kompletuje ta oto ";)" emotikona. Bollywood natomiast wydaje mi się zjawiskiem nieprzetłumaczalnym na europejską kulturę, co wcale nie przeszkadza mi radośnie zapoznawać się z kolejnymi ich dziełami. Szalenie relaksujące. :)

_________________
Are you playing with me, Cleric?
Komitet Obrony Styropianowych Głazów i Rozbujanej Kamery

Czyli Shah Rukh Khan rulz :)

_________________
Czułe pozdrowienia! Co cię gniecie?
* * *
Pies, który szczeka, jest niedogotowany - przysłowie chińskie.

THIS IS NOT A LOVE SONG

Rulz :) W poniedziałek nim nawet TVP1 cierpiących na bezsenność widzów raczyło w historyczno-legendarnej opowieści "Asoka".

_________________
Are you playing with me, Cleric?
Komitet Obrony Styropianowych Głazów i Rozbujanej Kamery

Uwaga! Bardzo subiektywnie o "X-men 3" (może zaszkodzić ;-) )
Zastrzegam, komiksów nie znam.

Byłam. Zobaczę to jeszcze jeden raz. I chyba tylko jeden, ze względu na Rosomaka, w przeciwieństwie do poprzednich części.
Mało brakowało, a wyszedłby "Wiedźmin". Rozpie#ducha momentami, że aż miło popatrzeć. Efekty specjalne fajne.
No, ale ile można? Za czwartym i piątym razem już się nudzi.
Zero rozwinięcia psychologii postaci, istniejących czy nowych.
Narracja dla ludzi z inteligencją nogi stołowej. Jak akcja ma przenieść się nad jezioro - pokazują jezioro. Jak do lasu - pokazują las. Z lotu ptaka. No, ile można? Czy jak raz pokazano zgromadzenie w lesie, to za każdym razem, kiedy tam wraca akcja (czy coś, co miało być akcją), musi być pokazany las z lotu ptaka? Chyba widać, że bohaterowie między drzewami stoją, nie?
Storm tak nijaka jak kolor jej włosów.
Pokazali, że Magneto MIAŻDŻY samochody! A ja od razu pomyślałam - 'Ci biedni ludzie w środku!'
No i w dialogach propagandówkę serwują. Takie zadęcie, że raz mi się gest "wkładam palec do gardła" sam wyrwał w trakcie seansu. Jak słyszę: "demokracja i równość dla wszystkich - nieważne, człowiek czy mutant" - to mi się pałdon, rzygać chce.
A ten gest, to jak Rosomak powiedział: "Będziemy walczyć razem. Jesteśmy X-menami!" Aż widac było, że i Jackmanowi słowa ledwo przeszły przez gardło.
Część filmu kolorytem i lekkością przypomina poprzednie, i chwała realizatorom za to.

Acha, poszłam z założeniem, że jak widać Rosomaka dłużej niż 5 minut, to ja to obejrzę! :DDD Widać było, sporo. Aż mi się na wewnętrzych stronach powiek odbił na kilka następnych dni ;)

Mission Impossible 3. Z żalem piszę o tym filmie własnie tu, dwójka jako film sensacyjny bardzo mi się podobała i miałem nadzieję że trójka będzie przynajmniej tak samo dobra. Rozczarowałem się, niestety. Pierwsza część filmu jest niezła, pokazano kilka akcji bardzo pasujących do konwencji MI (a Tom Cruise w każdej części musi zjechać na linie w pozycji brzuchem do ziemi i zahamować pół metra nad nią :)) ). Watek romantyczny poprowadzony jest nienachalnie, imho do przyjęcia. Końcówka za to spaprana jest dokumentnie, nie chcę spoilerować, więc napiszę tylko że nie wszystkie wątki wyjaśnione są do końca. Aż szkoda, miałem nadzieję na fajne sensacyjne widowisko, a dostałem coś co sprawia wrażenie nakręconego na podstawie scenariusza napisanego na kolanie i bez pomysłu na sensowne zakończenie.

_________________
The infection has been removed
The soul of this machine has improved

Co tylko dowodzi, że Tom Cruise nie umie kręcić filmów :)) Bo bądźmy szczerzy - już MI:2 było filmem Cruise'a, a nie Johna Woo.

_________________
Czułe pozdrowienia! Co cię gniecie?
* * *
Pies, który szczeka, jest niedogotowany - przysłowie chińskie.

THIS IS NOT A LOVE SONG