8jakis pisze:
Bo zwykle cały film jest jednym wielkim błędem (Troja, Gladiator, Król Artur itd.)
Chwilunia. Prosba mala o nie zrownywanie tych dzielek.
"Troja",jedyny film z tej trojki, jaki zdobyl moje uznanie (dawaaaj, wiesz, gdzie mientkie :)), nie jest proba rekonstrukcji historycznej. Mialem fuksa i obejrzalem oryginalne wydanie, z komentarzem (olac, jak zawsze) i reportazami - interesujacymi.
Ja sie tez napalilem. Na Achillesa, ubranego w toporne blachy (zbroja z Deidre; wyflakujcie jesli pomylilem ), a zobaczylem, zamiast polboga, Brada Pitta na kacu. Sorrrry, to kiepski start mitu :)
ALE, potem, jak sie przyjrzalem... Nie mowmy o polityce Agamemnona. Ani o rzetelnosci uzbrojenia (helmu Hektora nosal do dzis mnie rozczula, kiedy sie zwyczajnie zgina...
ALE, nie mowmy o polityce, ze zamiast klotni dwoch plemiennych kacykow dostalismy wojne buonapartoksztaltnego z waszyngtonopodobnym.
Po kwadransie projekcji wiedzialem, ze to jest kolejny hollywoodzki wymiatacz i nic ponadto. Ale przynajmniej dobrze sie go oglada i gdzie niegdzie pokazuje dosyc prawdopodobne realia.
A co wazniejsze, przynajmniej ociera sie o mit. A zapamietane przeze mnie wczesniejsze proby byly drewniane.
"Gladiator" faktycznie jest paskudny. Ja znosze, i to z satysfakcja, pierwsza, bitewna sekwencje.
Jest niezla, jesli pominac pokazanie pilum jako wloczni.
A "Krol Artur" to jest totalne g***o pod kazdym wzgledem. Zdecydowanie NIE przepraszam milosnikow. Obywatele! Czytajcie!
Jeszcze jedna chwilunia. "itd.". Co konkretnie? Chetnie bym sobie po tym pojezdzil, skoro na, np. Waleczna Nerke za pozno ;)