Nocta pisze:
Potem dorosłam.
Współczuję...
Nocta pisze:
"300" F. Millera i L. Varley to dla mnie jedno z absolutnie najgenialniejszych dzieł komiksowych ever.
Zgadzamy się.
Mam wrażenie, że różni nas nie tyle ocena ekranizacji, która jest zbliżona, jeśli nie identyczna, co odczucie, jakie powstanie ekranizacji w nas budzi.
Ty piszesz (a przynajmniej tak Cię odbieram), że filmy były dobre, choć miały swoje wady i były gorsze od komiksów.
Ja piszę, że filmy były gorsze od komiksów i miały wiele wad, choć w zasadzie były dobre.
:-)
Rzecz w tym, że Ty jesteś zadowolona z tego, że powstały i miałaś możliwość je obejrzeć, a ja mogłabym równie dobrze żyć bez nich - wręcz, wolałabym, żeby nie powstawały, bo uważam je za zbędne (znów - dla mnie).
O Sin City
Nocta pisze:
Nie rozumiem co tam w porównaniu do pierwowzoru jest "śmieszne i karykaturalne". Doskonale oddany klimat, kolorystyka, wyraźne, grube kontury, słowem wszystko to czym F. Miller zasłynął w "Sin City". Podkreślam, że piszę tu ciągle i niezmiennie o sferze wizualnej, ale dla mnie "Sin City" to komiks bardziej do oglądania. Największe wrażenie w nim, w mojej ocenie, robi właśnie grafika.
Znów zgadzamy się co do komiksu, Sin City jest i dla mnie zdecydowanie "do oglądania". Ale nie zgodzę się, że w filmie jest wszystko: brak plamy. Kadrów, w których czasem nie ma żadnych kresek, są tylko kształty z bieli i czerni lub czerwieni. To się nie udało, bo się udać nie mogło - w trzech wymiarach, w ruchu tego się nie dało zachować. Nawet "bardzo dobrze" filmu zestawione z "doskonale" komiksu budzi we mnie dysonans w czasie oglądania. Tak jak pisałam wyżej. Nie chcę tego oglądać, bo nie widzę potrzeby - komiks opowiedział to samo lepiej.
Zamorano pisze:
Po pierwsze X - Men, po drugie za zestawienie Batmana z "marvelopodobnym" powinnaś ponieść odpowiedzialność karną...:) I nawet nie chodzi o to, że to podobnie jak Superman to DC. Chodzi o to, że Batman jest na tle komiksu superbohaterskiego tak bardzo osobnym zjawiskiem, że w ogóle IMVHO zestawianie go z resztą ma tyle samo sensu co powiedzmy "Strażników":)
Oj, skoro już o odpowiedzialności karnej mowa, to ja, panie władzo, postaram się już być grzeczna i nie zestawiać Mrocznego Rycerza z innymi facetami noszącymi majtki na rajtuzy ;-)
A poważnie - widzę, że siedzisz w tym temacie głęboko, więc jako osoba bliska zagadnieniu dostrzegasz z pewnością rzeczy, które są po prostu niewidoczne z mojej, dużo, dużo odleglejszej perspektywy. Czytałam "Rok pierwszy" i byłam zachwycona. Czytałam "Gotham w świetle lamp gazowych" i bardzo mi się podobało. Czytałam "Rozbite miasto" i było super. Ale tymczasem "odbiłam się" od bardzo wielu albumów z panem Waynem i stąd moje uogólnienie. Odruchowo to całą resztę zakwalifikowałam jako tego prawdziwego Batmana. Szczególnie, że słyszałam, że wymienione przeze mnie albumy to jakieś spin-offy (no, poza "Rokiem pierwszym")
Jest jeszcze jakaś nadzieja, czy mam pakować szczoteczkę do zębów? <hi hi>
Zamorano pisze:
A co do oceny Lilith adaptacji komiksowych. Kilka jednak wyszło IMVHO. "Dick Tracy", Batmany Burtona i Nolana plus Batman: The Animated Series plus Batman Beyond, "Road to Peredition", drugi Asterix, animowany Spawn, aktorski jest co najmniej w miarę przyzwoity, co najmniej 4 projekty na bazie X Menów są sensowne.
Co do Asteiksa, to mamy pełne porozumienie :-) Nie jestem niestety w stanie ocenić pozostałych wymienionych przez Ciebie adaptacji, bo nie znam komiksów, na podstawie których powstały.
Zamorano pisze:
"Sin City" i "300" mam zdanie dokładnie jak Nocta. A jeszcze super film wg. Danilea Clowesa "Ghost Worls", jest "Historia przemocy". Jest "American Splendor" . To tak z głowy czyli z niczego :) Paru rzeczy nie widziałem jak np. "Persepolis" czy ekranizacji "Porucznika Blueberry'ego". Oczywiście nieudanych rzeczy nie brakowało i tu masz rację :) Żeby wspomnieć "Ligę..." czy IMVHO "V for Vendetta" :)
Właśnie, "V jak Vendetta"! Jeden z najbardziej poruszających komiksów, jakie czytałam, zmieniony w kolejny film typu "bum-trach"... <ałaa>
Przyznam, że pozostałych wymienionych nie widziałam. Może pora nadrobić?
Zamorano pisze:
Strasznie dużo obiecuję sobie po animacji wg. Pelissy, materiały na stronach producenta są rewelacyjne. <...> Ja czekam na dwie rzeczy: miniserial wg. "XIII" oraz oczywiście naiwnie robię sobie smaka na "Watchmen" (a tu chyba najpierw będzie proces, żeby film mógł trafić na ekrany).
Muszę zerknąć na te materiały na temat "Pelissy". Bo aż trochę się boję - to kolejny komiks, który jest bardzo wysoko na mojej liście top-xx...