Fanky pisze:
Twórcy reklam zawsze dążą do używania języka grupy, do której apelują. Zasadą jest schlebiać nawykom, także językowym tej grupy i sugerować jej jak najmniejsze zmiany przyzwyczajeń. W tym wypadku, widocznie stwierdzili, że łatwiej będzie przekonać ludzi, żeby "używali Calgon", niż żeby "używali Calgonu". Smutne.
Od razu przypomina mi się "Na obraz i podobieństwo Yancey'a"...
meadwyn pisze:
Swoją drogą ciekawe, jak jednocześnie Plus robi koło pióra Hei - seksowna dichorura w bluzce "39 groszy w sieci" i rywalka-brzydula, machająca łapą i krzycząca "Heja", którą wszyscy olewają. Ładnie ominęli zakaz reklamy porównawczej.
Jejku jak się cieszę że zauważył to ktoś oprócz mnie!.. :D
btw - ta reklama to fajne zagranie, faceci zagapieni na pierwszą pannę nie widzą "brzyduli" (jak ci z reklamy!) a przekaz włazi w podświadomość...
Heyah ma taką a nie inną nazwę z oczywistego powodu (vide koniec każdej z ich reklam!) a Plus sprytnie to wykorzystał. (Jakby chcieli być chamscy to "brzydula" miała by na dłoni czerwoną rękawiczkę.;)
Asl pisze:
No i nie cierrrpię też tego, ze reklamy są glosniejsze niż program.
W "Kontakcie" (książka - odpowiednik filmu pod tym samym tytułem) wspomniany jest gadżet, przystawka do telewizora zmieniająca kanały kiedy wykryta zostanie zmiana głośności. Potem zostało to ulepszone o algorytm rozpoznawania treści. Szkoda że to tylko s-f...