alkamid pisze:
cyganicha pisze:
Dlaczego w końcu? Tak bardzo zalazła za skórę :)? Wg mnie była jedną z ciekawszą postaci Rzymu, czerpała z życia pełnymi garściami, nie miała oporów w realizacji swoich celów, po trupach do celu nie szła, ale umiała wykorzystać okazję, kiedy ta się pojawiła, nie była złą matką i prawdziwie kochała tego idiotę Antoniusza...
Co wcale nie odbiera mi prawa do nielubienia jej :-) Ja tam zawsze odbierałem ją jako głupią kobietę której dopisywało szczęście, w rzeczywistości syn i kochanek mogli ją wykorzystać jak chcieli
Syn był w stanie wykorzystać każdego, a co do Antoniusza, zawsze miałam wrażenie, że Atia nie tyle nie widziała prawdy, co nie chciała jej widzieć.
Attila pisze:
Primo-szła do celu po trupach właśnie (vide pierwszy mąż Oktawii, zamiar uśmiercenia Servilli).
Secundo-może i nie miała oporów w realizacji swoich celów, ale te metody realizacji... Przecież ona nie potrafiła zrobić nic więcej poza daniem d..y komu trzeba.
Metody zgodne z duchem epoki i jedyne, jakie były dla niej dostępne? Nie wydaje mi się, żeby jakoś specjalnie się wyróżniała.
Attila pisze:
Przy czym niekoniecznie swojej dupy, w grę wchodziła jeszcze córka, a w ostateczności syn (motyw z epilepsją Cesara). Dość swoisty sposób pojmowania miłości.
Jakie czasy, taka miłość. Wszyscy pracują na dobro rodziny, a jak rodzina dobrze się zabezpieczy i ustawi, wszystkim się to przysłuży ;)
Cóż mogę poradzić na to, że ją polubiłam...