Wczorajszy koncert Closterkeller był świetny, nie licząc pewnego totalnie upierdliwego kolesia w kapeluszu.Chyba był naćpany i nachlany jednocześnie ( innego wytłumaczenia nie znajduję) bo zachowywał się jak kompletny idiota- wlazł za kanapy, robiące za barierki tak że był pod samiusieńką sceną, stał tam i ciągle się wydzierał:"Anja!!!!!", "Krzychu!!!!!", "Closterkeller!!!!" Nie no, ile można. Tak zagłuszal Anję, wcinał się jak zagadywała do publiczności, aż go raz i drugi opierdzielila ze sceny, co niestety działało tylko na chwilę. W końcu kolesia jakiś amok dopadł, bo nie wytrzymał i chwiejąc się wlazl na scenę, ruszył na ich nowego gitarzystę, ten się zeźlił, przerwali koncert (a akurat grali Violet!), wywalili go stamtąd, ludzie się na kolesia totalnie wkurzyli, wygwizdali go i zbluzgali, a on nic!Na szczęście w końcu znalazł się ochroniarz i zabrał tego kretyna. Co dziwnego, nie był to jakis młody gówniarz, tylko na oko miał dobrze po 30. No, a przez takich ludzi jak on, Bydgoszcz ma opinię jaką ma:( Ale poza tym, było super- zagrali dużo nowych kawałków, niezłe są, standardy oczywiście też się pojawiły, jak i utwory z Nero, ale zagrali też Perłę, czym mnie zaskoczyli i ucieszyli:) Violet oczywiście dokończyli po całym tym zajściu. Dali dwa bisy- Agnieszkę i nowy utwór Złoty. Kto nie był, niech żałuje. Fajnie było;)))
|