Wieża Błaznów

Wczoraj obejrzałem "Batman- Początek".
Hmmm... Powiem tak: zaczęło się średnio, potem mieliśmy trochę preasonbreakostwa. A kiedy doszedłem do tajników ninjitsu, to już zacząłem się zastanawiać, co ja właściwie oglądam?
Ale film leciał, a ja wciągałem się coraz bardziej. I powiem, że podobało mi się to, co zobaczyłem. Najważniejsze, że fabuła była SPÓJNA i KONSEKWENTNA. Batman dobry, momentami bardzo dobry. Miasto fajnie pokazane, Alfred rewelacyjny, Oldman takoż.
Tylko plan zagłady totalnie z dupy wzięty i bez sęsu :)) No ale.
Przeczytałem już chyba wszystko o TDK i czekam niecierpliwie, żeby skonfrontować ze swoim wzrokiem te wszystkie ochy i achy...;)
Ale coś czuję, że po wizycie w kinie też dołączę do tego chóru :)

_________________
Nie był zwyczajnie leniwy. Zwyczajne lenistwo to po prostu niechęć do wysiłku. Minął ten etap już dawno, przemknął po pospolitym nieróbstwie i przeszedł na przeciwną stronę. Więcej kosztowało go unikanie wysiłku, niż innych ciężka praca.
Prawda ;)

Na pewno The Dark Knight jest lepszy od części pierwszej, którą i tak uważam za świetną:-). Pewnie faktycznie dołączysz do chóru:-)

_________________
I will always need your love/Wish I could write it in the daily news
You, on the other hand, are a sweet little eclair on the outside and a pit bull on the inside- Charlaine Harris

Co już samo w sobie jest dużą rzadkością.
Polecam recenzję Teklaka na jego blogu, są tam też linki do 'recenzji' Prawdziwych Krytyków. Jedną popełniłem, niestety...

_________________
Nie był zwyczajnie leniwy. Zwyczajne lenistwo to po prostu niechęć do wysiłku. Minął ten etap już dawno, przemknął po pospolitym nieróbstwie i przeszedł na przeciwną stronę. Więcej kosztowało go unikanie wysiłku, niż innych ciężka praca.
Prawda ;)

Major Linda-Sucharski. Ciekawa jestem tego filmu.
A z ostatnich odkryć, polecam Małą Moskwę Waldemara Krzystka. Nie wiem, czy film był już w kinach, ale liczę, że jury na festiwalu w Gdyni go doceni, bo jest nie tylko dobrze zrealizowany, ale dotyka ważnych tematów.

_________________
Przyszłam na świat po to
Aby spotkać ciebie
Ty jesteś moim słońcem
A ja twoim niebem
Po to jesteś na świecie
By mnie tulić w ramionach

Może być interesująco. Szczególnie, że moja podstawówka nosiła imię mjra Sucharskiego i wyrosłam w przeświadczeniu o jego genialności i bohaterstwie. Dopiero później zaczęłam szukać i odkrywać zupełnie inny obraz.

A Krzystek jest z Legnicy i kończył moje LO:D

Mroczyny rycerz - super. I calościowo, nie tylko Joker:D

_________________
Występny Wartowniku! Cintryjka chwali książkę! Bym miał pieniądze, to bym se chyba, normalnie, kupił, tak mnie to zaszokowało ;) - Ben

siekierka

A kto mówił, że tylko?:-). Ja jestem zachwycona całością, pojutrze idziemy znowu:-)))

_________________
I will always need your love/Wish I could write it in the daily news
You, on the other hand, are a sweet little eclair on the outside and a pit bull on the inside- Charlaine Harris

Ja chyba też się jeszcze raz wybiorę, a co ;)

A miałeś bębny kupować;)

Jedno drugiemu nie wadzi :P ;)))

To może tak:

1. Kung-fu panda - zaciągnęli mnie znajomi, jak już byliśmy po paru głębszych i rżeliśmy jak norki, zwłaszcza ze scen walki. Nie jestem w stanie obiektywnie stwierdzić, czy film był tak śmieszny, czy po prostu połączenie ze znieczulaczem dało taki efekt :) Na pewno zlewka z filmów walki jest boska, "technika palca zagłady" zrobiła furorę, ale raczej nie jest to film, który zapamięta się na dłużej.

2. Dark Knight - przyznam, że jestem batmanowym profanem. Pierwszego oglądałam daaawno, resztę różnie, niektórych wcale, niektóre wyrywkowo. Niestety częścią, którą pamiętam najlepiej, był kaszaniasty Batman i Robin. A teraz do adremu: oglądało się dobrze, to znaczy jest to rozrywka najwyższej klasy, chociaż końcowe gadki o wierze w ludzi były już trudne do przełknięcia. Z pewnością przeciągnięty, kończył się za długo i ze zbytnią ilością patosu. Joker był dobry, nawet bardzo, zresztą generalnie obsada mnie w pełni zadowoliła. Niestety nawet tak odbiegająca od schematów historia musiała zawierać pewne hollywoodzkie chwyty, jak ten z promem (aaaa). No i coraz bardziej denerwująca z biegiem akcji tendencja do łopatologicznego wyjaśniania widzowi, że Batman ma rozterki moralne, a Joker ich nie ma. I że Dent był dobry, a teraz jest be. Swoją drogą: zarówno uszkodzenie twarzy Denta (poparzenie tak nie wygląda, niestety), jak i jego upadek moralny ("śledztwo" jest sensowne, ale to, co robi na końcu już nie) uważam za przeszarżowane i średnio wiarygodne. O ile Joker może działać na zasadzie czystego szaleństwa, o tyle do Denta to nie pasuje.

Natomiast rehabilitują ostatnie minuty, które są mroczne, depresyjne (tłuczenie reflektora jest mniam) i ponure :)

_________________
You stay away from my boy's pants or I'll hang ya from my Jolly Roger, ya Jezebel!
Elaine Marley-Threepwood

UPDATE: wydzieliłam nowy wątek :)

_________________
You stay away from my boy's pants or I'll hang ya from my Jolly Roger, ya Jezebel!
Elaine Marley-Threepwood

Wróciłem z "Mrocznego Rycerza". Film mnie po prostu zabił, wgniótł w fotel, zmiażdzył i bezlitośnie wdeptał w ziemię. Przy paru scenach prawie klęczałem, na końcu biłem brawo. Kapitalne jest to, że to nie jest film o Batmanie. To film o tym, że nie można zwyciężyć zła, że w walce ze złem są tylko pokonani. To ponury, mroczny film gangsterski, tylko dla niepoznaki ubrany we wzięte z komiksu szatki. Bale, Caine, Freeman, Oldman tworzą znakomite kreacje. Ledger... On nie tworzy znakomitej kreacji. Ani świetnej czy jakiejś takiej. To rola wybitna, wynosząca ten film na piedestał, miażdżąca, piekielnie trudna i wygrana do najdrobniejszej nuty. Joker to psychol, cholernie wiarygodny. I cholernie tajemniczy dzięki temu, że nie ma przeszłości. Wszystko, co o sobie mówi, to kpina. I to jest kapitalne rozwiązanie. Joker to zło ot tak, po prostu, bo mu tak w duszy gra. Ta rola boli, ten film boli. I musiałem się napić po zakończeniu seansu. Dawno żaden film mnie tak nie sponiewierał psychicznie. I dawno nie miałem ochoty po wyjściu z sali kinowej znów kupić bilet i znów go zobaczyć. Panie Nolan, chapeau bas. Stworzył pan film bliski arcydziełu. A może nawet arcydzieło.

_________________
Czułe pozdrowienia! Co cię gniecie?
* * *
Pies, który szczeka, jest niedogotowany - przysłowie chińskie.

THIS IS NOT A LOVE SONG

Moja ocena wpisuje się gdzieś tak pomiędzy opinie Mead a Tarkusa. Przy czym przeważają opinie zdecydowanie pozytywne.
Nie zgadzam się, że film jest za długi- oglądałem cały czas na wdechu, nie znudził mnie ani na chwilę. Aktorsko bez zarzutu. Jak Ledger nie dostanie pośmiertnego Oscara, to będzie to skandal, a nawet SKANDAL!
Oldman bardzo dobry, Cain i Freeman takoż (rozwaliła mnie scena, jak argumentował, dlaczego nie można szantażować Wayne'a :))).
Film, mimo mroczności ma momenty zabawne- scena wyżej, ta z ołówkiem i detonowaniem szpitala- ale to nie przesłania właściwego przekazu, czyli tego, że 'wojny' ze złem się nie wygra, co najwyżej można wygrać jakąś bitwę. A i to okupione będzie drogo.
Największym minusem jest bzdurna scena z promami- no sorry, ale to nie mogło się tak skończyć. Można to było lepiej przemyśleć.
Ale to drobiazg w sumie.
Szkoda, że Jokera w trójce nie będzie...
10/10

_________________
Nie był zwyczajnie leniwy. Zwyczajne lenistwo to po prostu niechęć do wysiłku. Minął ten etap już dawno, przemknął po pospolitym nieróbstwie i przeszedł na przeciwną stronę. Więcej kosztowało go unikanie wysiłku, niż innych ciężka praca.
Prawda ;)

Nie chodzi o nudę, ale pewna ilość wybuchów, pościgów i pożarów po prostu zaczyna męczyć.



Tak, to było piękne :)) Swoją drogą, wątek szantażu został urwany i pozostaje mi po nim pewien niedosyt.



Dla mnie właśnie ten czarny humor stanowi największą perełkę filmu :)

_________________
You stay away from my boy's pants or I'll hang ya from my Jolly Roger, ya Jezebel!
Elaine Marley-Threepwood