Esther pisze:
Narsil pisze:
To pograbię sobie jeszcze trochę - po siedmiu odcinkach Starfu... Starbuck wkurza mnie nadal, chociaż już odrobinkę mniej. Jakoś też nie potrafię polubić ani komandora Adama, ani jego syna, ani tym bardziej pani prezydent. Za to polubiłem obie Cylonki (albo raczej oba modele Cylonów, jako że występują w więcej niż jednym egzemplarzu ;P ), Chiefa i, co ciekawe, tego doktorka. W ogóle, z każdym odcinkiem coraz bardziej doceniam ten serial.
To może przenieśmy się do odpowiedniego tematu, bo gorliwi zieloni neofici nas zaraz pogonią. :P
Postanowiłem tu nie zaglądać w obawie przed nisko latającymi spoilerami (tak to jest, jak się jest trzy serie do tyłu :P), ale w sumie racja - jeszcze wpadnie Ten, Który Tu Tylko Putzen i będzie kaplica. ;P
Cytuj:
Starbuck ma kilka wkurzających momentów, ale generalnie bardzo ją lubię i jest to chyba moja ulubiona postać z całego BSG. Za to pani prezydent jest maksymalnie wkuffiająca. Starszy Adama ma swój styl, jest charakterystyczny, ale młodszy to takie byle co, jak nie przymierzając Legolas. :D
Widzę, że pomijając kwestię Starbuck i Adamy seniora zgadzamy się w pełni. ;) W Starbuck podoba mi się tylko jej prawdziwie urzekający (u)śmiech i zdania nie zmienię. :P
Cytuj:
Też nie potrafię nie lubić Baltara - choć taki z niego palant - i jego pięknej blond Cylonki. :)
Cudowne są sceny, w których osoby trzecie obserwują ich zażarte konwersacje - i nie tylko konwersacje. :) Swoją drogą ciekawe, że jak na razie Cyloni wzbudzają we mnie większą sympatię niż ludzie. Obie Cylonki są urzekające, każda na swój sposób, a i ten Cylon którego torturowała Starbuck jest ciekawym charakterem. No i sama idea maszyn wierzących w Boga, zwłaszcza biorąc pod uwagę kontrast z ludzkimi wierzeniami we Władców Kobolu...
_________________
Casual master race!Kylo Ren is my favourite Disney princess.
Równanie Nowackiej-Zandberga: 7,55 + 3,62 = 0