Wieża Błaznów

Bez jaj, mało czy nie, to jest kwestia instynktu. Wyobrażasz sobie mieć za plecami uzbrojonych ludzi, którzy parę minut temu stanowili twój własny pluton egzekucyjny? A za chwilę dowodzić nimi, jakby nic się nie stało? Jeden podał Adamie nawet pistolet! :))
IMHO jedyny, ale za to poważny zgrzyt w tym epizodzie. Co nie zmienia faktu, że i tak tenze był swietny.

_________________
Nie był zwyczajnie leniwy. Zwyczajne lenistwo to po prostu niechęć do wysiłku. Minął ten etap już dawno, przemknął po pospolitym nieróbstwie i przeszedł na przeciwną stronę. Więcej kosztowało go unikanie wysiłku, niż innych ciężka praca.
Prawda ;)

nie mogę powiedzieć, żebym coś takiego sam przeżył, ale czytałem o takich przypadkach na frontach różnych wojen. Oczywiście, różnie to się kończyło, nie? Ale mam nadzieję, że Ol'man jednak przeżyje. Poza tym, kto powiedział, że ma do nich zaufanie jakby nigdy nic? Będzie ich miał pod kontrolą. Do tego, on i Roslyn jako przywódcy zlekceważyli w sposób fatalny nastroje panujące wśród części swoich ludzi, nie spotkali się, nie dali wypowiedzieć wątpliwości i frustracji, a to stało się przyczyną buntu. Tak się nie robi, ale w sumie to Ol'man i Roslyn - oboje jak widzieliśmy też dostali po girach. Każdy we flocie dostał. Ten bunt to było jak nagła gorączka, jak choroba ze zmęczenia, stresu i frustracji, ale chyba już im przeszło. Nie usprawiedliwiam buntowników, tylko tłumaczę jak to widzę.

_________________
All those moments will be lost in time...

Chodzi o to, że jak jeszcze wszystko nie było jasne, to nie miał. Prowadził za sobą kilku uzbrojonych ludzi, z których każdy mógł mu strzelić w plecy.
Ale teraz pewnie wszystko wróci do normy. "Syndrom szturmowca", po prostu :")

_________________
Nie był zwyczajnie leniwy. Zwyczajne lenistwo to po prostu niechęć do wysiłku. Minął ten etap już dawno, przemknął po pospolitym nieróbstwie i przeszedł na przeciwną stronę. Więcej kosztowało go unikanie wysiłku, niż innych ciężka praca.
Prawda ;)

jak to dowódca, nie? ;-)

_________________
All those moments will be lost in time...

Proszę się nie czepiać :)
Wiadomo, ze dowódca prowadzi swoich ludzi.
Ale nie powinien prowadzić tych konkretnych akurat- z uwagi na ryzyko kulki w plecy. Należało ich związać/zastrzelić, a nie wybaczać. Zresztą chyba w poprzednim odcinku był tekst, że "nie będzie ułaskawień" czy cóś takiego...

_________________
Nie był zwyczajnie leniwy. Zwyczajne lenistwo to po prostu niechęć do wysiłku. Minął ten etap już dawno, przemknął po pospolitym nieróbstwie i przeszedł na przeciwną stronę. Więcej kosztowało go unikanie wysiłku, niż innych ciężka praca.
Prawda ;)

chodziło mię o to, że dowódca często dostaje kulkę w plecy.

Coby nie multiplikować postów: no to już wiemy, kto jest (z naciskiem na jest) #12 :-) ale jaja. Odnośnie całego odcinka. O, niewierni, którzy wątpiliście :-)

_________________
All those moments will be lost in time...

IMHO BSG niebezpiecznie dryfuje.






W kierunku najlepszego serialu, jaki kiedykolwiek w życiu oglądałem.

A motyw stwórcy mnie rozwalił. Podobnie zresztą jak desperacja Adamy, żeby uratować Galaktikę nawet...za taką cenę.
A dzięki flashbackom uświadomiłem sobie, że od apokalipsy 12 Kolonii do teraz zginęło ponad 11.000 ocalałych. Sporawo.

_________________
Czułe pozdrowienia! Co cię gniecie?
* * *
Pies, który szczeka, jest niedogotowany - przysłowie chińskie.

THIS IS NOT A LOVE SONG

W ogóle, to taki pomysł, że tak powiem kosmologiczny, opisał Jacek Sawaszkiewicz w Sukcesorach (którą o książkę polecam, bo całkiem fajnie to opisał)

_________________
All those moments will be lost in time...

W moim wypadku zdryfował juz dawno :)
Super odcinek, sporo się wyjaśniło!

_________________
Nie był zwyczajnie leniwy. Zwyczajne lenistwo to po prostu niechęć do wysiłku. Minął ten etap już dawno, przemknął po pospolitym nieróbstwie i przeszedł na przeciwną stronę. Więcej kosztowało go unikanie wysiłku, niż innych ciężka praca.
Prawda ;)

Taa... I pytanie za stówę: Czy Starbuck to Daniel? Jak dla mnie jest to całkiem możliwe., mimo tego, że Cavil namieszał w DNA i "skutecznie zabił" siódmego Cylona. Poza tym jej ciągoty do bazgrania, muzyki itp. Dusza artysty. No cóż... Jak dla mnie wizja Andersa sporo wyjaśniła odnośnie Piątki, a z drugiej strony nieco zamotała sprawę z Siódmym.

_________________
May the force be equal mass times acceleration.

Kurde, nie pomyślałem o tym ale coś w tym jest. Ale przecież Ellen zna Starbuck i teraz, po odrodzeniu wiedziałaby, że to ona. Epizody 14 i 15 wgniatają w fotel, 15 będę musiał sobie powtórzyć, bo w pewnym momencie zagubiłem się kto kogo stworzył :)

_________________
"Max jest pijący, lubi rajdy samochodowe i ma polar z teleportem do browaru"
"A morał tej historii mógłby być taki: mimo że cukrowe to jednak buraki"
Nie jestem dobrym człowiekiem.

Pambu stworzył ich wszystkich :-)

_________________
All those moments will be lost in time...

:D

Z braku komentarzy wnoszę, że nie tylko mnie ostatni odcinek średnio przypał do gustu?
:)

_________________
Nie był zwyczajnie leniwy. Zwyczajne lenistwo to po prostu niechęć do wysiłku. Minął ten etap już dawno, przemknął po pospolitym nieróbstwie i przeszedł na przeciwną stronę. Więcej kosztowało go unikanie wysiłku, niż innych ciężka praca.
Prawda ;)

Aż byłem w szoku, jaka słabizna :/

_________________
Czułe pozdrowienia! Co cię gniecie?
* * *
Pies, który szczeka, jest niedogotowany - przysłowie chińskie.

THIS IS NOT A LOVE SONG