Tomasz pisze:
Co do studiowania. Zawsze pieniądze na utrzymanie można spróbować zarobić na wakacjach. Ponadto, z tego co się orientuję w Anglii są przepisy zabraniające studentom pracować więcej niż 30h/tydzień w roku akademickim.
I tu się mylisz. O ile dobrze zrozumiałem, to brytyjscy studenci pracować nie muszą. Ale oni też nie mają darmowych studiów. Dostają na nie pożyczkę, standardowo 350 funtów tygodniowo. Tyle tylko, że potem bank znajduje im prace i bezstresowo ją spłacają.
Jeśli nie jesteś obywatelem ani rezydentem GB, ale masz obywatelstwo kraju UE to płacisz, tyle że nie aż tak dużo.
Studenci nie będący obywatelami GB nie płacą chyba tyle co ci spoza UE, ale płacić muszą. A pracować mogą duuuuużo - np. koledzy z Indii, Nepalu czy Dubaju mieli dwie prace - na dzień w fabryce a po południu w restauracji. Czyli, że pracować można.
Tomasz pisze:
Co do zarobków. Nie byłem, tak że nie wiem co można za te 700-800 funtów, ale chyba nie mógłbym zostać na stałe - bez znajomych, kolegów, w obcym otoczeniu. Po jakimś roku chciałbym wrócić. Przy wyższych zarobkach zastanawiałbym się. W końcy pieniądze z nieba nie spadają.
De gustibus.
Ja tam wychodzę z założenia, że przede wszystkim, jako dorosły facet będe musiał utrzymać rodzinę. I na pewno nie uda mi się tego zrobić za 1,2 tysiąca złotych jakie dostanę po 5 latach studiów. Za to za te 800 funtów spokojnie mogę to zrobić. I nigdzie nie jest powiedziane, że muszą całe życie robić w fabryce - można przez rok czy dwa zarobić tyle kasy, aby mieć na dobry kurs w collegu, po którym łatwo znaleźć dobrą, umysłową pracę. A jeśli jeszcze zrobi się kurs w kierunku, w którym się studiowało to jest już bardzo dobrze. Trzeba tylko kasy odłożyć.