Asl pisze:
Jezusmarian, jak wyglądają klamkomanetki? O_o
A ja powinnam rowerro podkonserwować. Bo po lecie ma pieprzony piaseczek w łańcuchu i skrzypi. Wprawdzie na nim teraz dużo nie jeżdżę (na capo w soboty), ale wartoby go podmyć i nasmarować. Albo poczekam do wiosny :)))
Nie czekaj - wyczyszczenie łańcucha to nie syzyfowa robota, a jak się nawet wyskoczy gdzieś na rowerze pokręcić się kilka chwil, to człowieka nie nosi, że mu coś trzeszczy, skrzypi etc.
A klamkomanetki to te elementy na kierownicy, które są zintegrowanymi klamkami hamulcowymi i manetkami od przerzutek. O ile mnie pamięć nie myli masz gripy, więc u ciebie tego nie ma ...
Hayabusa pisze:
Hm, dobre manetki tego rodzaju widziałem w Japonii już zainstalowane a kolarkach. Z tym, że w Japonii z zasady dostępne są całe rowery, natomiast pojedyncze częsci - o, z tym gorzej.Osprzęt, tak, akcesoria najróżniejsze, tak, ale częsci jako takie - nie baŁdzo.
I jeszcze taka uwaga na marginesie - w Japonii dominują zdecydowanie tzw. damki. Jest ego zatrzęsienie tak w sklepach jak i na ulicach. Powiedziałbym, że podobnie jak u nas jest z góralami - damki widziałem w absolutnie każdym sklepie, górale rzadziej ( tam, gdzie kupiłem swego, było około 30 rowerów, w tym dwa górale, jeden marki Panasonic. ) , koalrki - najrzadziej.
Widziałem tylko jeden, specjalistyczny sklep kolarski, przy dordze krajowej nr 1, mniej więcej 30 km przed Kyoto. Maszyny z Włoch i Stanów, rozpiętość cenowa od 5 do 30 manów- przy czym za 5-7 manów dostępne były już całkiem konkretne rzeczy:)
Rower PANASONIC - to musiał byc wykręt ... ;D
Klamkomanetki do kolarki to dla mnie (powtórzę) total - wygodne, praktyczne - no i jak to wygląda ...
Swoją drogą - ciekawe czemu Japończycy tak te damki hołubią - imho niewygodnie się na tym jeździ. A skoro (jak mówiłeś) mają naprawdę świetne drogi - to po grzyba się na góralu męczyć ?
Swoją drogą - dobrze, że nie jestem modny - czasami przelatuję koło takich ludków, i część z tych maszym nieźle słychać - jakies zgrzyty i im podobne ... brrrrrrr ...