Zodndrak pisze:
Na razie nie planuję dzieci, ale chciałbym oszczędzić mojej ukochanej tego, co przeszła moja znajoma. Pytam się więc, czy w sytuacji, w której bliźnięta mają po ponad trzy kilogramy cesarkę powinno się robić, czy nie?
Sama ciąża bliźniacza nie jest bezwzględnym wskazaniem do cięcia cesarskiego. Podobnie, dziecko ponad 3 kilogramowe nie jest hipertrofikiem, nawet w ciąży bliźniaczej. W sprzyjających warunkach poród bliźniaków można prowadzić jak najbardziej drogami natury (tak jak się to odbywało zawsze do początków XX wieku), trzeba jedynie indywidualnie ocenić wiele różnych czynników. Owszem, wskazania do CC dużo częściej występują w ciążach mnogich. Staram się cały czas przekazać, że w medycynie trudno wszystko ująć w punkty i akapity. Sytuacja jest inna u każdej pacjentki i najczęściej dynamicznie się zmienia. Owszem są wskazania bezwzględne - na przykład ciąża trojacza, czworacza itd., podobnie zagrożenie płodu, czy matki, ale w innych przypadkach lekarz zawsze stara się wybrać rozwiązanie najkorzystniejsze dla pacjentki. Nikt przed porodem nie wie, czy komplikacje wystąpią, a sama możliwość ich pojawiena się jest najczęściej niewystarczającą przesłanką do podjęcia decyzji o operacyjnym zakończeniu ciąży - gdybyśmy odrzucili tą tezę to musielibyśmy robić CC wszystkim pacjentkom - bo przecież może ustać akcja porodowa, bo może dojść do dystocji barkowej itp. Jednak, jak już wspomniałem, CC wiąże się z większym ryzykiem śmierci matki niż poród siłami natury, więc robiąc masowo cesarki powodowalibyśmy możliwą do uniknięcia śmierć iluś tam procent kobiet - w ten sposób naruszylibyśmy pierwszą zasadę medycyny.
Najtrudniej chyba ludziom pogodzić się z faktem, że coś w trakcie porodu może pójść źle. Zdrowa, młoda kobieta (bo ciąża to nie choroba) trafia do szpitala i za 3 godziny już nie żyje. Albo wyczekiwane dziecko, zdrowe przez całą ciążę, doznaje ciężkiego urazu w czasie porodu. Nie musi to wynikać z popełnionego przez człowieka błędu - to ryzyko jest wkalkulowane w naszą rzeczywistość, w fizjologię rozmnażania, w całe życie. Medycyna może bardzo dużo w takich trudnych i niebezpiecznych sytuacjach pomóc, jednak po cuda należy zwracać się do najbliższej parafii, nie do szpitala.