Później mówiono, że stary król był bardzo dobrym władcą.
Pewnie, ludzka pamięć jest wybiórcza. Nie pamiętano już bezwzględności, z jaką traktowano niekiedy poddanych - tak królewskich urzędników, jak i zwykłych rzemieślników, drobnych kupców i chłopów - co do których król lub jego dworzanie powzięli przypuszczenie, jakoby nie dość usilnie przyczyniali się do zasilania królewskiego skarbca. W pamięci poddanych pozostała natomiast gospodarność, z jaką władca i jego nominaci rządzili ziemiami królestwa i rozwój, który stał się tych ziem udziałem. Z największym chyba sentymentem wspominano względną wolność, jaką cieszyli się poddani.
W końcu stało się to, co nieuniknione. Sędziwy król, zmęczony latami rządów, coraz gorzej znoszący atmosferę pałacowych intryg, abdykował. Uczynił to na własnych warunkach, zapewniając sobie pewne wpływy i ważną rolę ceremonialną. Główny ster rządów przeszedł jednak w ręce następcy tronu. Nowy despota, szukając jak najszybszych sposobów umocnienia swojej pozycji, szybko zaczął zmieniać porządki panujące w królestwie. Od początku postawił na znacznie większą centralizację decyzji. Uznawszy, że dotychczasowi gubernatorzy prowincji mogą zagrażać pełni jego władzy, jednym ruchem pozbawił urzędu ich wszystkich. Los, który spotkał zarządców Albionu, Germanii i innych ziem królestwa, podzielił i gubernator Kraju Lechitów.
Gubernator tej prowincji cieszył się sporym mirem wśród jej mieszkańców, a do czasu - także na dworze królewskim. Umiejętnie łączył dbałość o dobrobyt i wolność Lechitów z troską o wpływy do królewskiego skarbca. W uznaniu zasług, dwór królewski nie ingerował zbytnio w sprawy wewnętrzne Lechitów, pozostawiając im niemałą autonomię. Dlatego też, choć niepomyślne wieści docierały do prowincji już od jakiegoś czasu i i jej mieszkańcy oczekiwali z pewnym niepokojem na rozwój wypadków, wieść o losie lubianego zarządcy została przyjęta z niedowierzaniem i niechęcią.
Władza znalazła się w rękach nowych urzędników, na stałe rezydujących w stolicy królestwa, z rzadka tylko osobiście odwiedzających prowincję, rządzących przy pomocy przesyłanych do niej dekretów. Wyniesiono też do łask jednego z przedstawicieli średniej lechickiej arystokracji, co do którego zakładano, że będzie w pełni powolny życzeniom zgłaszanym przez królewski dwór. Zwiększono obciążenia - zaczęto żądać wpłacania coraz większych danin do królewskiego skarbca, angażując zarazem więcej czasu mieszkańców w kontakty z urzędnikami. Równocześnie ze względu na czynniki zewnętrzne handel z sąsiednimi królestwami zaczął przygasać. Nad królestwo nadciągnęły czarne chmury...
|