Tarkus pisze:
choć pensja, summa summarum jakieś 20% niższa, niż w Kapsch.
To jest coś, co mnie strasznie ostatnio dołuje, bo faktycznie kryzys (a dziś już bardziej wymówka) powoduje, że choć kompetencje rosną, zarobki maleją. Parę lat temu na niższym stanowisku w firmie podobnej wielkości zarabiałam o prawie 40% więcej. Dziś nie tylko podstawa uległa okrojeniu, ale nie ma za wielkich szans na premie czy dodatki.
No ale pracuję intensywnie nad zabezpieczeniem się na przyszłość, od jesieni wracam na studia (branżowe MBA), odnawiam kontakty, pozyskuję bazę kontrahentów... ciężka praca, ale to chyba jedyne wyjście. Przy czym po doświadczeniach z prowadzeniem działalności na razie ostrożnie skłaniam się ku frilansowaniu, przynajmniej przez jakiś czas.
A odbiegając od zarobków, mam ostatnio spory problem w pracy. Zawsze mi się wydawało, że skoro komunikacja społeczna jest w jakimś stopniu moim zawodem, to akurat z komunikowaniem się z własnym zespołem nie będę mieć problemów. Zresztą dotąd nie miałam. A teraz mam coraz większy i nie bardzo potrafię sama sobie zdiagnozować przyczynę. Jestem przeciwniczką zamordyzmu, zresztą przy grupie indywidualistów to nie miałoby sensu, ale co zrobić z pracownikami, którzy w dobrej wierze mieszają w relacjach zespołu, bo zamiast trzymać się swojej działki, włażą w kompetencję innym? Dziś chwilę o tym pogadaliśmy, ale nie wiem, czy zrozumieli moje intencje, czy tylko przytaknęli, bo musieli...