Wieża Błaznów

Dyskusje na tematy związane z Andrzejem Sapkowskim (i wiele innych)
Dzisiaj jest 27.04.2024 @ 15:58:25

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 10 ] 
Autor Wiadomość
Post: 09.07.2009 @ 10:17:47 
Offline
Villentretenmerth
Awatar użytkownika

Rejestracja: 09.02.2003 @ 12:55:57
Posty: 7375
Lokalizacja: Święte Miejsce
Temat: Błazny na wakacjach
Ktoś chce sie pobawić? :-) Zasada prosta - kto chce, dopisuje ciąg dalszy.

( Jeśli jest koniecznośc przeniesienia tematu do fanfików, prosze uprzejmie moderatorów o dokonanie tej czynności. Na razie zacznę tutaj, bo tu dużo ludzi zagląda :-D)

*********

Pięknie, k..wa, pięknie, pomyślał. Nieźle mi sie zaczynają wakacje.

Proste to stwierdzenie oddawało ogólny ból egzystencjalny, który towarzyszył mu od początku podróży pociągiem relacji Świnoujście - Warszawa Wschodnia. Mimo oczywistego wyboru klasy pierwszej, za współpasażerów w przedziale trafił trzech łypiących na niego od czasu do czasu karków. Niestety, dosyć duże obłożenie ogólne pociągu i wrodzone lenistwo powstrzymały go od zmiany przedziału.

Jego telefon komórkowy zaczął dzwonić. W przedziale rozległy się dźwięki Marszu Imperium.

Karki patrzyły tępo.

Przez chwilę walczył ze sobą, czy wyjąć swojego nowiutkiego, cudownego iPhone'a i zaryzykować, że będzie to ostatni raz kiedy zobaczy ukochany gadżet.

Kark z lewej nie wytrzymał:

- E, coś ci dzwoni!
- Stara - odpowiedział machinalnie. - Nie chce mi się z nią gadać.

W normalnych warunkach byłby to zalążek ciekawej, pełnej emocji i wymiany doświadczeń Polaków rozmowy. Normalnie. Teraz po cichu modlił się, żeby nie podchwycili tematu.

Nie podchwycili.

Zamknął oczy i westchnął. Panie, za jakie grzechy?

Odkąd podpadł Staremu i wylądował na ziemi, wzdychał tak coraz częściej.
I za co? Do dziś nie wiedział, co tak Starego wkurzyło. Że od czasu do czasu z Piotrkieem chlapnęli po maluchu, a potem ten wpuszczał jakiś oszołomów do Nieba? Czy że sprzedał we śnie patent na miecz ognisty temu gościowi... jak on się nazywał? Zresztą nieważne, gość ewidentnie schrzanił temat, zamiast miecza ognistego zrobił jakieś nędzne podróbki, miecze świetlne czy inny badziew. Kolorowe, k..wa.
Ale Stary sie wściekł.

Karę też mu wymyślił, szlag. Miał przez 50 lat siedzieć gdzieś na końcu świata w biurze rachunkowym. O tym, że biura rachunkowe to boski sposób na okiełznanie wymyślonej przez Piekło instytucji urzędów skarbowych, ludzie wiedzieć nie musieli. Stary miał gest, wymyślił, że piekielnikom nie ustąpi, a że ludzie sami sobie rady nie dadzą, wysłał im na pomoc swoich. Oczywiście, lądowali tam ci, co podpadli, bo robota była durna i niewdzięczna nad wyraz.

Ech. Ostatnio Stary mu trochę odpuścił, i z powrotem dostał jakąś władzę. Co prawda władza polegała na byciu modem na jakimś forum internetowym, ale nicto. Od czegoś trzeba zacząć. Ta fucha nawet mu się zaczynała podobać, choć ewidentnie towarzystwo odwiedzające forum było obłąkane.

Telefon zadzwonił po raz kolejny.

_________________
Nietolerancyjny sierściuch

Nic nie stoi na przeszkodzie, aby się dildem posługiwać tak jak radiem. Jedno i drugie służy rozrywce. - Mirosław Bańko, Uniwersytet Warszawski



Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 09.07.2009 @ 10:20:34 
Offline
Villentretenmerth

Rejestracja: 31.03.2003 @ 11:09:17
Posty: 5167
Lokalizacja: Lancre
MEGAROTFL:D
Już mnie tu nie ma:D


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 09.07.2009 @ 11:07:19 
Offline
Feldmarszałek Duda
Awatar użytkownika

Rejestracja: 05.10.2005 @ 22:43:37
Posty: 4932
Lokalizacja: nikaj.uuk!
Westchnął. Już miał sięgnąć do kieszeni i odebrać, gdy nagle Kark siedzący pod oknem roześmiał się i z kieszeni dresu popularnej firmy odzieżowej wyjął dość wysłużony aparat.

- He, he, he. To mój... No, co tam? ... Kto? ... Ekhhhhm... Nie da rady dzisiaj... A po ilu? ... Aha... Trzech... no może czterech... Dobra, jeszcze zobaczymy... Nara.

Rozłączył się i zerknął wymownie na kumpli.

- Sprawa jest. Musimy pogadać.

Wszyscy trzej spojrzeli wyczekująco na towarzysza podróży.

_________________
P2009 / 59124 ИOНTAЯAM / 251095

Dzień dobry, piękne panie – rzekł, kłaniając się uprzejmie. – Czy przypadkiem wiecie, dokąd odsyła się kurvvy?


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 10.07.2009 @ 9:15:37 
Offline
The Walking Ted
Awatar użytkownika

Rejestracja: 18.05.2004 @ 17:51:33
Posty: 14706
- To może ja wyjdę zapalić? - bardziej stwierdził, niż zapytał i lewą dłonią sięgnął do kieszeni garnituru wyciągając paczkę czarnych Marlboro. W prawej wciąż ściskał mały owalny przedmiot. Otworzył drzwi od przedziału i wyszedł na korytarz, kątem oka obserwując odbite w szybie sylwetki karków.
- Przecież nie wiedzą kim naprawdę jestem, a nawet jeśli - mamrotał pod nosem - to zawsze zdążę wysadzić cały przedział. Te dokumenty nie mogą wpaść z ręce sługusów Lucjana.
Lucjan. Już dawno przeszedł na drugą stronę i obecnie trzyma w garści Najwyższą Izbę Kontroli Skarbowej. Gdyby tylko choć raz powinęła mu się noga, może i mnie coś by z tego skapnęło? - myślał, zaciągając się głęboko. Kątem oka spojrzał w szybę - karki nadal nerwowo rozmawiały w przedziale. A może by podsunąć Luckowi jakieś zgniłe jajco? Takie BMW światowej finansjery? Coś na czym wyłoży się i on i cała ta cholerna Skarbówka, trzymająca śmiertelnych z dala od Starego? Musiałby skorzystać z pomocy innych, a to już za bardzo mu się nie uśmiechało. Może i byłby skłonny wyjawić ludziom kilka tajemnic, w zamian za udzieloną pomoc. Ale czy można liczyć na tych szaleńców? Warto czy nie, spróbować można. W końcu mam wakacje - uśmiechnął się do myśli kłębiących się w głowie i wyrzucił niedopałek przez okno. Odwrócił się i otworzył drzwi od przedziału.
Kark z telefonem spojrzał spode łba i wycedził:
- Skończyłeś już?

_________________
May the force be equal mass times acceleration.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 10.07.2009 @ 13:08:21 
Offline
Murderator
Awatar użytkownika

Rejestracja: 10.05.2005 @ 20:33:34
Posty: 6541
Lokalizacja: Ratibor am Oder
- Jak trzeba to mogę zapalić drugiego - odpowiedział, siląc się na spokój. Nie potrzebował rozróby, zwłaszcza teraz, na cenzurowanym. Poza tym był fachowcem od komunikacji i nigdy się specjalnie nie spieszył do konfrontacji. Dyplomacja, dialog, negocjacje to jego działka. Laniem po mordach zajmował się inny wydział…
- Palenie tytoniu jest potwierdzoną przyczyną wielu chorób, w tym miażdżycy, choroby wieńcowej oraz nowotworów – przerwał mu rozmyślania głos. Zdziwiony rozejrzał się po przedziale, w poszukiwaniu ukrytego gdzieś pod siedzeniem ministra zdrowia, ale poza trzema łysymi kolesiami nie było tam nikogo więcej. Dwaj z nich za to patrzyli ze zdziwieniem na trzeciego, zajętego grzebaniem w reklamówce leżącej na siedzeniu. Po chwili ten ostatni chyba zdał sobie sprawę z nienaturalnej ciszy, jak zapadła, a także z tego, że to on najwyraźniej jest jej przyczyną. Kolejną chwilę zajęło mu przypomnienie sobie co takiego powiedział, po czym oblał się zupełnie niespodziewanym rumieńcem.
-… ku*wa ? – dodał nerwowo, próbując uratować sytuację. Niestety jego towarzyszy to nie przekonało.
- Te, Gruda, a ty to faktycznie byłeś na tej medycynie? – zapytał podejrzliwie ten z wielkim logo Nike na koszulce.
- Tylko trzy semestry – odpowiedział niedoszły medyk tonem usprawiedliwienia - potem starego zamknęli i nie było jak płacić.
- A to szkoda w sumie, bo by się doktor przydał czasem, jak kogoś… Co się gapisz ? – Nike najwyraźniej przypomniał sobie, że nie są w przedziale sami.
- Ee.. Przypomniało mi się, że miałem do WARSa skoczyć – odpowiedział szybko i wyszedł z powrotem na korytarz.

Ech, westchnął w duchu po raz setny chyba. Ludzie… Jak można na nich polegać ? Większe szanse na powodzenie akcji miałby z oddziałem tresowanych lemingów.
A może poprosić kogoś z Firmy ? Tylko kogo ? Na pewnio nie Mike’a. Z przekonaniem go nie byłoby problemu, zawsze się rwie do działania, ale żadna akcja z jego udziałem nie może być uznana za tajną. Może… Głos, który rozległ się tym razem zabrzmiał jak crash test pociągu wypełnionego spiżowymi trąbami.
-PRZYPOMINAM ŻE WSZELKIE KONTAKTY Z PRACOWNIKAMI AGENCJI W OKRESIE ZAWIESZENIA W OBOWIĄZKACH SĄ SUROWO ZABRONIONE A KAŻDA NIEUZASADNIONA PRÓBA TAKIEGO DZIAŁANIA POCIĄGNIE ZA SOBĄ KONSEKWENCJE.
Zanim jeszcze przestało mu dzwonić w uszach, odsunął się od drzwi sąsiedniego przedziału spodziewając się spanikowanych pasażerów, wypadających na korytarz, jednak nic poza miarowym stukotem kół nie przerywało ciszy. Aha, kodowane pasmo – pomyślał. Metatron może być nadętym bufonem, ale na swojej pracy się zna.
Cóż, praca u szefa, który wie wszystko ma swoją specyfikę. Chyba jednak nie da się uniknąć współpracy z ludźmi.

_________________
Masz prawo nie rozumieć mnie, lecz proszę, nie zrozum mnie źle.

A high dive on a swimming pool
Filled with needles and with fools


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 10.07.2009 @ 14:18:49 
Offline
Feldmarszałek Duda
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20.01.2005 @ 16:52:42
Posty: 4469
Lokalizacja: Lublin
Tak, czyli jednak ludzie, tylko do kogo z tym uderzyć? Przecież nie do tych obłąkanych internautów z forum. Wiem, że nie mogę im zaufać, poza tym oni są na tyle szaleni, że mógłby powstać niezły bajzel i nie wiadomo jakie niespodzianki po drodze. Kto by na tym później zapanował? Nie, to definitywnie nie jest dobry pomysł, oni i tak z tego tematu zeszliby na Dupę Maryni i poza bajzlem w życiu musiałbym jeszcze na forum sprzątać ciąć. Odpada. Ech, pójdę do tego WARSu i pomyślę, przy piwku albo dwóch.

_________________
"Max jest pijący, lubi rajdy samochodowe i ma polar z teleportem do browaru"
"A morał tej historii mógłby być taki: mimo że cukrowe to jednak buraki"
Nie jestem dobrym człowiekiem.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 10.07.2009 @ 14:56:25 
Offline
Feldmarszałek Duda
Awatar użytkownika

Rejestracja: 05.10.2005 @ 22:43:37
Posty: 4932
Lokalizacja: nikaj.uuk!
Już po przejściu kolejnego wagonu wiedział, że w wagonie restauracyjnym nie będzie sam. Świadczyły o tym coraz głośniejsze oznaki dobrej zabawy.

– Placek w dzwonki.
– Mała kupa w kule!
– Grał król w kule, przesrał koszulę. Dubel w listki!
– Gwint!
– Nie śpij. Dubel z gwintem był! Co licytujesz?
– Duża kupa w dzwonki!
– Akces. Haaa! I co? Nikt nie gwintuje? Dudy w miech?
– Niżnik.
– Panna!
– Wyżnikiem po niej! Panna wydymanna! Biję i ha, ha, jeszcze serca mam, na czarną godzinę ukryte! Niżnik, kralka...
– I trumfem po niej! Kto nie ściąga kozery, ten jest cztery litery. I w kule! Aha? Tum cię w miętkie trafił!
– Widzieliście go, błazna pieprzonego. Ech, wziąłbym pałę...

Przyspieszył kroku i już po chwili miał przed oczami wesołe towarzystwo i sporo pustych butelek.

_________________
P2009 / 59124 ИOНTAЯAM / 251095

Dzień dobry, piękne panie – rzekł, kłaniając się uprzejmie. – Czy przypadkiem wiecie, dokąd odsyła się kurvvy?


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 19.08.2009 @ 8:33:54 
Offline
Rębacz z Crinfrid
Awatar użytkownika

Rejestracja: 10.07.2009 @ 8:29:31
Posty: 1250
Lokalizacja: Między słowami
Powietrze wypełniał radosny rechot, brzęk szkła oraz intensywna woń przetrawionego alkoholu. Reszta przedziału zajęta była przez zwyczajnych, spokojnych pasażerów, którzy postanowili najwyraźniej zadbać o swoje zdrowie psychiczne i fizyczne, i pozajmowali stoliki w stosownej odległości od wesołej kompanii. Stosownej, czyli poza zasięgiem pały, solidnej, drewnianej lagi, która - jak okazało się po dokładniejszej obserwacji - spoczywała obok jednego z radosnych osobników.
- Ben, jeszcze raz do niego mrugniesz, to cię tak pieprznę w oczodół, że do zimy nie pomrugasz. - zagroził właściciel pały, co zostało skwitowane kolejnym wybuchem zgodnego rechotu.
Zakup piwa odbywał się przy akompaniamencie okrzyków, śmiechu i gróźb sięgnięcia po lagę oraz zgorszonych spojrzeń współpasażerów skierowanych na krzykaczy. Jedyny wolny stolik znajdował się tuż naprzeciw "wesołej kompaniji" - jak zaczął ich nazywać w myślach. Zresztą... atmosfera panująca tutaj może odbiegała nieco od... normy, ale była na pewno przyjemniejsza niż w przedziale, który właśnie opuścił.
No właśnie. Problem.
Zasępił się. Do ogólnego złego nastroju dołączyło wrażenie, które prześladowało go od wejścia do WARSu. Wrażenie, że przegapił coś bardzo istotnego...

_________________
"Mój instynkt się nie myli. To natura błądzi" :)
Jerome K. Jerome


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 24.08.2009 @ 1:09:41 
Offline
Król Dezmod
Awatar użytkownika

Rejestracja: 29.12.2004 @ 17:36:18
Posty: 3143
Lokalizacja: Khatovar
Nieco nieobecny myślami kupił piwo i wrócił na swoje miesjce. Sącząc bursztynowy napój bogów, zapatrzył się na wesołą gromadkę. Wyglądali na zaprawionych imprezowiczów, nietrzeźwiejących już od paru dni. Podchmielona czwórka rżnęła w jakąś dziwną grę karcianą, trochę podobną do brydża, ale trudno było połapać się w jej zasadach. Z pewnością nieodłącznym jej elementem było wymachiwanie i - rzadziej - okładanie się pałami. Zabawa bejzbolami to rozrywka dresów - pomyślał - ale ci tutaj chyba na takich nie wyglądają. No, może oprócz tego skina w różowym hełmie z rogami...
- Rrrrwa mać!
- Kijem go, kijem! Ejże, ta butelka jest jeszcze w połowie pełna! KIJEM go, mówiłem!
Uchylił się przed nadlatującą butelką, która po chwili rozbiła się z trzaskiem gdzieś za jego plecami...
Dość tego. Nawet anielska cierpliwość ma swoje granice.
- Khem, przepraszam, czy nie moglibyście grać nieco spokojniej? - spytał, zaciskając ze złości pięści, lecz starając się mówić jak najspokojniej, żeby nie rozdrażnić rozszalałych graczy.
Jedyną odpowiedzią było zapadłe nagle milczenie i kilka par przepitych oczu wpatrujących się w niego z nieznośną intensywnością.
To chyba nie było najmądrzejsze zagranie...

_________________
- What do you do for fun, Esther?
- I run naked through the pages of the United States Criminal Code. [Boardwalk Empire]
Estheriada
Bierki


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 24.08.2009 @ 21:58:16 
Offline
Murderatrix
Awatar użytkownika

Rejestracja: 07.06.2003 @ 19:39:10
Posty: 12936
Lokalizacja: Wrocław
Milczenie narastało. Kilka przekrwionych spojrzeń wwiercało się w niego nieprzerwanie, co gorsza, zaczynając sprawiać wrażenie coraz bardziej przytomnych. Przytomnych, ale nie coraz bardziej przyjaznych.
- Przepra... - spróbował rozładować sytuację.
- Nie możemy. - powiedziała w tej samej chwili chuda blondynka ubrana w powłóczysty biały płaszcz kojarzący się jakoś... szpitalnie? Laboratoryjnie? Wypowiedziała kwestię tonem sugerującym oczywistą oczywistość, pociągnęła ze szklanki czerwonawy płyn, który nijak nie chciał przypominać piwa i kompania wróciła do gry.
Tym razem jednak wyraźnie im nie szło. Wywiązała się krótka dyskusja na temat kolejności rozdania, zakończona ciosem drewnianej pały, ale był to cios wymierzony jakby od niechcenia. Ktoś potasował karty, ktoś pociągnął z butelki. Ktoś pociągnął nosem.
- W rzyć chędożona jawnogrzesznica - warknął osobnik siedzący na przeciwko tego łysego w różowym hełmie z rogami. Z rogami w kwiatki, białe kwiatki, jak dało się zauważyć po bliższym przyjrzeniu - Dlaczego taki bezmózgi dwunóg zawsze musi popsuć całą zabawę? Argh, krwiiii!!!

_________________
PCR, when you need to detect mutations
PCR, when you need to recombine
PCR, when you need to find out who the daddy is
PCR, when you need to solve a crime


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 10 ] 

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group