Temat: Błazny na wakacjach Ktoś chce sie pobawić? :-) Zasada prosta - kto chce, dopisuje ciąg dalszy.
( Jeśli jest koniecznośc przeniesienia tematu do fanfików, prosze uprzejmie moderatorów o dokonanie tej czynności. Na razie zacznę tutaj, bo tu dużo ludzi zagląda :-D)
*********
Pięknie, k..wa, pięknie, pomyślał. Nieźle mi sie zaczynają wakacje.
Proste to stwierdzenie oddawało ogólny ból egzystencjalny, który towarzyszył mu od początku podróży pociągiem relacji Świnoujście - Warszawa Wschodnia. Mimo oczywistego wyboru klasy pierwszej, za współpasażerów w przedziale trafił trzech łypiących na niego od czasu do czasu karków. Niestety, dosyć duże obłożenie ogólne pociągu i wrodzone lenistwo powstrzymały go od zmiany przedziału.
Jego telefon komórkowy zaczął dzwonić. W przedziale rozległy się dźwięki Marszu Imperium.
Karki patrzyły tępo.
Przez chwilę walczył ze sobą, czy wyjąć swojego nowiutkiego, cudownego iPhone'a i zaryzykować, że będzie to ostatni raz kiedy zobaczy ukochany gadżet.
Kark z lewej nie wytrzymał:
- E, coś ci dzwoni! - Stara - odpowiedział machinalnie. - Nie chce mi się z nią gadać.
W normalnych warunkach byłby to zalążek ciekawej, pełnej emocji i wymiany doświadczeń Polaków rozmowy. Normalnie. Teraz po cichu modlił się, żeby nie podchwycili tematu.
Nie podchwycili.
Zamknął oczy i westchnął. Panie, za jakie grzechy?
Odkąd podpadł Staremu i wylądował na ziemi, wzdychał tak coraz częściej. I za co? Do dziś nie wiedział, co tak Starego wkurzyło. Że od czasu do czasu z Piotrkieem chlapnęli po maluchu, a potem ten wpuszczał jakiś oszołomów do Nieba? Czy że sprzedał we śnie patent na miecz ognisty temu gościowi... jak on się nazywał? Zresztą nieważne, gość ewidentnie schrzanił temat, zamiast miecza ognistego zrobił jakieś nędzne podróbki, miecze świetlne czy inny badziew. Kolorowe, k..wa. Ale Stary sie wściekł.
Karę też mu wymyślił, szlag. Miał przez 50 lat siedzieć gdzieś na końcu świata w biurze rachunkowym. O tym, że biura rachunkowe to boski sposób na okiełznanie wymyślonej przez Piekło instytucji urzędów skarbowych, ludzie wiedzieć nie musieli. Stary miał gest, wymyślił, że piekielnikom nie ustąpi, a że ludzie sami sobie rady nie dadzą, wysłał im na pomoc swoich. Oczywiście, lądowali tam ci, co podpadli, bo robota była durna i niewdzięczna nad wyraz.
Ech. Ostatnio Stary mu trochę odpuścił, i z powrotem dostał jakąś władzę. Co prawda władza polegała na byciu modem na jakimś forum internetowym, ale nicto. Od czegoś trzeba zacząć. Ta fucha nawet mu się zaczynała podobać, choć ewidentnie towarzystwo odwiedzające forum było obłąkane.
Telefon zadzwonił po raz kolejny.
|