Narsil pisze:
Cytuj:
Ale oczywiście, przecież w Polsce "Ch... d... i kamieni kupa", przecież u nas nie może być takiej poprawy, ja przecież zarabiam tysioncpińcet, a sąsiad (żeby mu flaki wygniły) już kupił drugi samochód i jedzie trzeci raz na wczasy w tym roku, złodziej jeden, więc te statystyki są na 100% sfałszowane - na pewno przez Petru!
A skąd, przecież sąsiad zarabiający tysioncpincet - jeżeli już lecimy
ad absurdum - mógł wziąć kredyt we frankach, zauszyć firmę handlującą paróweczkami i w trzy lata rzucić na kolana McDonalda. Zresztą, już dawno byłby milionerem gdyby nie to złodziejskie państwo!
Moment, moment, jakie ad absurdum? Ja to pisałem najzupełniej poważnie. Takie jest myślenie wielu obywateli naszego kraju - bez żadnej przesady i przerysowania.
Tak - duże pieniądze przeciętny człowiek może zarobić (z małymi wyjątkami) tylko poprzez własny biznes. Jest to oczywiste i naturalne, że potencjalny zysk choćby z prowadzenia takiego sklepiku musi być większy, niż z pracy w tymże sklepiku, ponieważ przedsiębiorca ryzykuje powodzenie inwestycji całym własnym majątkiem, pracownik - niczym. Jeśli sklep przyniesie stratę, to pracownikowi i tak należy się wynagrodzenie, przedsiębiorca będzie miał tylko długi, trudno więc oczekiwać proporcjonalnego podziału zysków, skoro nie istnieje proporcjonalny podział strat. Stąd też premia za ewentualną "wygraną" dla ludzi pracujących na własny rachunek. Nie wiem, jak sobie to wyobrażasz inaczej? Upaństwowić wszystkie sklepy i inne przedsiębiorstwa, jak za komuny?