Cintryjka pisze:
Argumenty - a komu krzyż przeszkadza? - są bez sensu wobec braku faktycznego równouprawnienia wyznań w kwestii obecności symboli w przestrzeni publicznej. Owszem, są Gwiazdy Dawida - na szubienicach na murach:/ Więc albo tak, albo wykreślmy z konstytucji rozdział państwa i kościoła.
Cintryjko, w punkt.
Dodam tylko taką historię a propos owego równouprawnienia z niedalekiego mi podwórka, rzecz działą sie lat temu kilka, ale już w tym wieku. W jednej ze szkół średnich ( w liceum) młodzież z pierwszej klasy na dzień dobry dostała plan lekcji, gdzie był w dniu x w środku zajęć wpisany przedmiot religia/etyka. Obok była informacja, że lekcja odbywa się w sali nr 12345. Danego dnia, klasa pojawiła się w wyznaczonej sali, w której pojawił sie również katecheta i rozpoczął zajęcia z religii. Kilka osób ( nie pamiętam, bodajże 5) stwierdziło, że one tu przyszły na lekcję etyki, co było zaznaczone w planie, i wyszło z sali, kierując sie do dyrekcji szkoły z pytaniem, gdzie odbywa sie lekcja etyki. Otóż lekcja etyki odbywa sie... nigdzie, bo szkoła nie zadbała o nauczyciela, nie zapytała wcześniej, kto chce na jaki przedmiot uczęszczać, nie zapewniła sali. Dyrektor, władze lokalne itp itd z założenia przyjęły, że wszystkie dzieci będą chodziły na religię. Moim zdaniem, gdyby zachowana została równość w tej kwestii, takie zdarzenie nie powinno mieć miejsca w ogóle. Po miesiącu lekcje etyki się pojawiły, ale dopiero po miesiącu.
Drugim przypadkiem, który znam, była osoba prawosławna, która chciała chodzić na religię prawosławną, nie katolicką. Nie wiem jak to się skończyło, były pomysły żeby dzieciak jeździł na lekcje do Warszawy, do najbliższej wspólnoty ( kilkadziesiąt km).