Padawan pisze:
Problem jest taki, że to nie chodzi o przekonania, a o słowo "prawda", którego użyłeś. Prawda to nie przekonania, ale coś, co można udowodnić, najlepiej w oparciu o naukę. W przeciwnym przypadku jest to tak zwana "gównoprawda". Możesz wierzyć sobie w dowolną rzecz, ale jak będziesz nazywał rzeczy prawdą, to cóż, powinieneś być gotowy na sprawdzenie przez kogoś twoich kart.
Sorry, abstrahując od tematu dyskusji zwrócę uwagę na jedno. Nie utożsamiaj, proszę, prawdy z wynikami badań naukowych. Owszem, często jedno pokrywa się z drugim, ale nie uprawnia to do wnioskowania, jakoby wyniki badań naukowych = prawda.
Zbyt często widziałem wyniki badań zależne od zlecającego, albo prowadzącego te badania, jeszcze częściej spotykam się z nieprawidłową (celową, rzadziej wynikającą z ignorancji) interpretacją otrzymanych wyników.
Chyba, że uznamy rzeczywiście, że prawda jest jak dziura w d... i każdy ma własną - tak, wtedy możesz swoje poglądy nazywać prawdziwymi (i z automatu poglądy oponenta fałszywymi).
Oczywiście proszę o niesprowadzanie tematu do absurdu - nie podważam tutaj ogólnie przyjętych podstaw nauki. Jednak spotkałem już wiele "pewników" w swojej dziedzinie, które były obalone niedługo po ich "udowodnieniu". A - co by nie powiedzieć - medycyna jest trochę bardziej ścisłą nauką niż etyka, socjologia, czy inne gender studies. Stąd dalece posunięta ostrożność w bałwochwalczym podejściu do takiej "prawdy".