Cintryjka pisze:
Przecież nie mówiłam:) Chodziło mi raczej o to, że jak przegrają w NSA, to będzie ciekawie.
1. To nie jest wcale pewne, że przegrają. Z tego, co można było przeczytać w artykule - powinni. Oczywiście przez "onych" rozumiem tu ministerstwo. Ale po pierwsze to tylko doniesienie prasowe z całym jego dobrodziejstwem inwentarza. Po drugie, nawet nie zdajemy sobie sprawy jakie siły natury perswazyjnej działają w NSA, jak mocne. Kiedy chodzi o drobniutką skargę kasacyjną (swoją drogą jedno z najtrudniejszych formalnie pism procesowych) od np. odmowy udzielenia zezwolenia na broń, to spoko. Kiedy jednak przychodzi do np. sądzenia w Izbie Podatkowej - hmmm.
2. No i przegrają. I co? W najlepszym wypadku kolejnych 8 - 10 lat procesu cywilnego. W najlepszym wypadku piszę, bo najpierw jak rozumiem wznowienie postępowania administracyjnego, si? Ale wróćmy do 8 - 10 lat postępowania cywilnego. Zawsze piękne, dobre, godne, sprawiedliwe i częstokroć zbawienne jest rozliczanie nakładów :D W tym przypadku jest co rozliczać, oj jest ;)
Cintryjka pisze:
Nic już nie mówię, bo co tu gadanie zmieni? Też nic:) Każdy orze, jak może, a że czasem się człowiek sfrustruje wysokością swoich dochodów i ograniczonym zakresem możliwości zmiany sytuacji życiowej? Bywają takie dni:]
Kochana, przecież musisz zawsze pamiętać, że żyjesz w raju! Więcej entuzjazmu! ;) (sorry)
Nie daj im się. Wytrzymaj. Możliwość zmiany sytuacji życiowej przyjdzie i Ty sama ją sobie wypracujesz.
A tymczasem w ramach nie podlegającej jakiejkolwiek kwestii olbrzymiej, "rajskiej" wręcz dojrzałości tut. społeczeństwa i jego reprezentantów, przy znaczącym swego czasu współudziale mediów, zdaje się, że dzisiaj czyni się kolejny krok na drodze ku praktycznemu ograniczeniu (wyłączeniu?) swobody zgromadzeń, tak? Konstytucyjnej bodaj?