Ala pisze:
Nocta pisze:
a skądinąd są we mnie olbrzymie niezagospodarowane wciąż pokłady złej woli
Wierzę, ale moim zdaniem nie ma się czym chwalić.
Piszesz o argumencie z anegdoty, ale równocześnie zakładając ten temat powołujesz się na artykuł, który swoje wnioski popiera dokładnie tym samym - konkretnymi przykładami konkretnych osób. Anegdotami.
W całym wątku oczywiście były same anegdoty. Jasne, jasne. Not.
Cytuj:
Zastanawiam się, po co w ogóle powstał ten temat? By można był osobie ponarzekać na stan faktyczny i marną raczej opiekę socjalną, jaką mamy w Polsce? Wyrzucić żale? Czy w innym celu?
No przecież żeby pluć na Polskę Alu. Po co by innego?
Alu pisze:
Ależ oczywiście, że to jest sprawa istotna, nawet bardzo i jestem daleka od umniejszania jej roli w podejmowaniu decyzji takich jak np. posiadanie dzieci. Ale z drugiej strony moje przykłady przytoczyłam ci nie po to, by budować na nich jakieś teorie dotyczące ogółu (bo doskonale wiem, że w skali problemu są kroplą w morzu), ale by wskazać, że kwestia jest jakby bardziej złożona - i że nie wierzę, by proste przełożenie metod i zasad powiedzmy skandynawskich na naszą rzeczywistość dało od razu pożądany efekt. A tak zrozumiałam twój wywód.
Ja mam wrażenie, że w waszym oburzeniu właśnie umyka wam, że "kwestia jest bardziej złożona". Tam gdzie można analizować zjawiska "peer-review" to nie jest po prostu kwestia wiary.
Cytuj:
Ponadto artykuł, od którego zaczęła się cała dyskusja, czy próba dyskusji, to nic innego jak właśnie demonizowanie, w dodatku niewiele z niego wynika poza tym, co wszyscy wiemy.
Nie demonizowanie, tylko zasygnalizowanie zjawiska. "Wszyscy wiemy" i "prawda leży pośrodku" to nasze przekleństwo.
Ala pisze:
I to raczej budzi mój sprzeciw, podobnie jak - przypuszczam - paru innych osób.
Sorry, a kto wyskoczył z "zwykłym wygodnictwem, potęgowanym zresztą przez rozbudowane systemy opieki ze strony państwa" jako przyczyną, kompletnie ignorując dane empiryczne (to nic złego mieć swój pogląd, ale warto weryfikować wdrukowane nam mity, prawda)?
Lukas pisze:
Nie zgadzam się z takim punktem widzenia, ale zaczynam rozumieć.
Z całym szacunkiem Lukasie nic nie zacząłeś rozumieć. Świadczy o tym Twoja mizoginistyczna wrzuta. Jak w takiej formule w ogóle dyskutować na przykład o częstej w Polsce praktyce rozwiązania umowy o pracę z dniem porodu, skoro masz te swoje "zaczynam rozumieć" "boli i gnębi" "kosztem osobistych aspiracji" ?