Kkkara pisze:
zaczynają mnie wkurzać posty, których jedynym celem jest wytknięcie błędu. Przyznaję, że czasem i mnie błędy wkurzają, zwłaszcza, jeżeli tłuką po oczach a "pacjent" upiera się przy dysinteligencji i zasłania papierkiem- sama na nie reaguję. Jednak uporczywe poprawianie każdej literówki, każdego błędu ortograficznego, ba, każdej źle postawionej kropki, przecinka, wielokropka, spacji- litości!
Wypowiem się za siebie, bo za innych jakoś nie bardzo mi wypada. Otóż ja wcale nie wytykam każdego błędu - zdecydowana większość moich wystąpień dotyczy:
1) dysinteligentów pieprzących farmazony o posiadanych papierkach mających rzekomo świadczyć o nieumiejętności poprawnego pisania. Co jak co, ale pracę nauczyciela języka polskiego to ja znam naprawdę dobrze -
prawdziwą i
poważną dysfunkcję poznam od razu, bo generuje bardzo charakterystyczne i raczej niepowtarzalne błędy. 90% rzekomych dysortografów i dyslektyków to po prostu zwykłe lenie i tumany, a na widok takowych od razu nóż mi się w kieszeni otwiera i reaguję agresją.
2) błędów występujących w ilościach hurtowych. Gdy widzę np. posta Tria Tkliwość, gdzie w jednym akapicie jest pięć ortów plus drugie tyle literówek, interpunkcyjnych, fleksyjnych czy czego tam jeszcze, to mi zwyczajnie oczy pękają.
3) błędów popełnianych wyjątkowo uporczywie przez wielu forumowiczów. Dobrym przykładem jest rozpoczynanie zdania od zaimka w formie nieakcentowanej - w ten sposób niestety pisze ćwierć Polski, więc w miarę skromnych możliwości staram się wyplenić tę plagę przynajmniej tutaj.
4) zabiegów nie dość, że błędnych, to jeszcze powodujących nieczytelność posta. Organicznie nie cierpię postów pisanych bez spacji po znakach interpunkcyjnych (np. micz czy Hermi) oraz pisanych ze spacjami przed znakami interpunkcyjnymi (np. Radagajs) - w pierwszym przypadku post zlewa się w jedną nieczytelną plamę, w drugim zaś mam wrażenie, że autor co kilka słów robi wdech i pauzę (jak Graham Chapman w słynnym skeczu Pythonów). Zazwyczaj - o ile starcza mi czasu - poprawiam obie te wybitnie wkurzające maniery, bo napominać już nie mam siły.
5) przypadków, gdy ktoś poprawia innych, a sam przy okazji robi błędy :->
Praktycznie nigdy nie czepiam się literówek, drobnych błędów interpunkcyjnych i tym podobnych drobiazgów - ortofaszyzm owszem, wyznaję i krzewię, ale znaj proporcją, mocium panie.
avarila pisze:
Niespodziankę zagonić do Fresh Meat'u
O, to jest właśnie przykład numer 3, czyli błąd popełniany przez zdecydowanie zbyt wiele osób, by przejść nad nim do porządku dziennego. Apostrofozie pospolitej mówimy zdecydowane "nie" - powinno być "Fresh Meatu".
Kkkara pisze:
Punkt o fresh meacie został wprowadzony, żeby uniknąć postów typu "Cześć, jestem Kara, fajne forum" we wszystkich topikach po kolei. Jesli Niespodzianka ma wole napisać posta powitalnego, do tego służy fresh meat. Natomiast jeśli powitanie wtrąca "przy okazji", bo w swoim pierwszym poscie np. opisuje, jak bardzo podoba jej się Saga, a czyni to we własciwym topiku i zabiera głos w dyskusji, to nie ma sensu ganianie jej do fresh meatu, żeby drugi raz pisała to samo.
Nic dodać, nic ująć. Ja również uważam, że jeśli Niespodzianka zagai gdzieś sensownie, grzecznie i merytorycznie, to ganianie jej potem do Fresh Meatu jest bez sensu - służy głównie nabijaniu postów i irytowaniu forumowiczów.
arien pisze:
Jeżeli czepiacie się mnie, że się czepiam, ciekawe co powiecie o Alu :-)))
Moim idolem jest Starr - jeszcze trochę i zacznę się zachowywać mniej więcej
tak :->
Borsuk pisze:
A w ogóle, w temacie ortografii, jak we wszystkim - umiar nade wszystko. Rozsądne proporcje.
O, to, to.