Wieża Błaznów

Dyskusje na tematy związane z Andrzejem Sapkowskim (i wiele innych)
Dzisiaj jest 28.03.2024 @ 20:00:22

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 115 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 8  Następna
Autor Wiadomość
Post: 12.12.2004 @ 1:03:21 
Offline
Myszowór
Awatar użytkownika

Rejestracja: 01.06.2004 @ 23:27:01
Posty: 970
Lokalizacja: Sosnowiec / Bournemouth
Powiecie, że to monotonne powielać poprzedników.. ale cóż.. jedyne czego pragnę to obiektywna (bądź subiektywna) ocena tworów opanowanego obłędem umysłu..


Apokalipsa współczesności (powiecie, że to nie ostatecznie brzmi 'samodzielnie', wybaczcie)
Widział wszystko. Całe oddziały, korpusy, armie, które zwarły się w krwawym uścisku. Walka trwała długo. Tak niezmierzonego czasu, po którego upływie została tylko krew, nie mógł przeżyć nikt. A on spoglądał na wszystko niewzruszenie.. na pole, gdzie syn zabijał ojca, a dziad wnuka. Spoglądał z ironią i irytacją.. Jedyne co kryło się teraz w jego myślach, to powód całej bitwy. Ba! Wojny! Nie mógł znaleźć nic odpowiedniego, nic co mogłoby doprowadzić do tak bezsensownego przelewu krwi. Nie mógł zrozumieć dlaczego do tego doszło. Dlaczego Północ ściera się z Południem. Dlaczego został zakłócony odwieczny pokój.
Bitwa trwała zdecydowanie za długo. Odchodząc w głąb lasu przypomniał sobie słowa Itliny, wieszczki, która przepowiedziała to, co właśnie się działo: „Oto nadchodzi wiek miecza i topora, wiek wilczej zamieci. Nadchodzi Czas Białego Zimna i Białego Światła, Czas Szaleństwa i Czas Pogardy, Czas Końca”... Zastanawiał się czy to już kres, czy jego życie jest już tylko marnym snem wariata, garstką popiołu, którą rozwieje wiatr, nikłym istnieniem, którego dni są policzone. Czy kości zostały rzucone? Już?
Głęboko w lesie, na całkowitym odludziu, pod mchem i innymi porostami stała chata z rozpadającą się strzechą. Otworzył drzwi. Jeszcze raz obrócił się w stronę, gdzie słychać było jedynie śmierć. Z politowaniem pokręcił głową i wszedł do środka. Zawsze dziwił się, dlaczego jeszcze żadna bomba go nie dotknęła. Nikt go nie znał. Nikt o nim nie wiedział.
Zbiór jego ksiąg był imponujący. Wybrał jedną: „Przepowiednie Itliny”, otworzył i zaczął czytać. „ ...a oto nadejdzie dzień, gdy brat zginie z ręki brata, a ojciec będzie knuł przeciwko synowi, gdy bez powodu ludzkość ogarnie wojna, z której swe krwawe żniwo zbierać będzie śmierć. Potem przyjdzie Czas Szaleństwa, straszliwej niedoli, (...) Czas Białego Zimna i Białego Światła. Nadejdzie czas, kiedy żadne słowo nie zabrzmi już w niczyich ustach”.
Następnego dnia dożyć nie było mu dane. Pocisk myśliwca Północy rozerwał jego dom na strzępy.
Wojna trwała długo, ...straszliwie długo, a jej ogrom przyćmił to co egzystowało. Pozbawiła ludzi wszelkiej nadziei na lepszą przyszłość, lecz przedewszytkim okaleczyła ziemię. Wkrótce po zakończeniu przelewu krwi, natura przyszła odebrać to co swoje, zapłatę za to, co czyniono jej przez dziesiątki wieków. Lód i przeraźliwe zimno zabiło wszystko i wszystkich. Zatraciło się wszelkie istnienie, pozostała już tylko wyjałowiona ziemia, sama niezdolna do dalszego życia. „Odrodzić się” stało się tylko pustym zwrotem, nic nie znaczącym, którego nie można było już usłyszeć z żadnych ust, ...a o niemożliwym odwrocie nie miał kto śnić.

To uważam za najlepsze, teraz zoczcie inne opowiastki dobrego barda..

Bezruch
Słońce zachłannie przelewało się poprzez błoniaste okna, tworząc złocistą kałużę tuż przed posłaniem. Osuszyło wszelkie oznaki rosy tworzącej się na omszałych ścianach, mchu porastającym tu i ówdzie. Nie pozwalało przetrwać nawet najmniejszej kropli wody spływającej po jego policzku. Zaczęło skapywać tuż pod brodą, powoli pełznąc parzącą cieczą poprzez nos, oczy. Kłuło. Zadawało ból. Zadawało ...rozkosz.
Lekko uchylił powieki.
Nareszcie.
Koniec snu, przerażających koszmarów. Upiorów umysłu, wżerających się bezpowrotnie w świadomość.
Koniec.
...i zarazem początek.
Dlaczego brnę dalej? Moczary wciągną zbyt zapalczywych, zduszą zbyt nudnych, ogarną zbyt... Po co?!
Nigdy nie mógł zapomnieć. Trwał tak, jak trwać powinien. W swej beznadziejności coraz bardziej się zatracał, tonął we łzach goryczy. Zalewał się ironią.
- Dlaczego?!
Niemy krzyk rozszedł się po każdej jego cząsteczce, po każdym elemencie starej chaty, zmuszając do trzasku rozpadającą się strzechę. Ściskając, zniewalając i tłamsząc wszystko co stwarzało opór. Przenikając atomy pustkowia rozpościerającego się przed nim. Niewzruszonego. Bo po co.
- Dlaczego.
Zdławiony szloch przeszył to co niemożliwe, uwalniając każdą część własnego jestestwa. Doprowadzając do błogości ...i wstydu.
- Nie po to mam żyć.



...a liście lekko, wirującym nieraz ruchem, podwiewane przez wiatr, unoszące się, to znów opadające znikały. Znikały, by znów pojawić się. Zawędrować na polanę. Poprzez nieprzenikliwe powłoki czerwieni, pomarańczy, purpury ukorzyć się. ...by wzdłuż łamliwych szkielecików znów mógł powiać zefir pomruku, by znów pajączek tkający sieć życia, mógł rozkruszyć nicość. Opadały porywane niewidzialną siłą. Opadały by oddać hołd. ...a drzewa? Pozostawały takie jak zawsze. Niewzruszone. Jak kikuty nieistniejących kości wystawały ponad bezruch. Straszyły bezmiarem.



Wstał. Nie miał powodu by dalej marnować czasu. Depresja? ...i tak wbijała w niego swe kły co dnia.
Ranek zapowiadał wspaniały dzień.
Pozostawił rozburzoną pościel tak jak zawsze miał w zwyczaju to czynić. Wyszedł przed dom. Deski przedsionka skrzypiały monotonnością, nudne jak zwykle. Nawet śpiew słowika stał się niemiłą dla ucha kakofonią. Wszystko wokół zdawało się być beznadziejnie flegmatyczne, przepełnione pustką. Oprócz jednego. Ciszy.
Nasłuchiwał... i zrozumiał.



Kolejne wiechy trawy gorzko przełykały ból ciężaru. Tłamszone, zgniatane. Biegł szybko, w szaleńczym wirze myśli, zapale demona. W pogoni za niknącą nadzieją. Uciekając. Uciekając przed demonem. Szał myśli nie dawał spokoju. Miotany żądzą zemsty, pokusy. Gnał poprzez mroczny bór, prosto przed siebie. Byle jak najdalej. Gdziekolwiek, dokądkolwiek. Poza cały ten świat i jeszcze dalej. Poza każdą myśl. Każdy jej ułamek. Czuł za sobą oddech śmierci. Śmierci, która zawsze deptała mu po piętach. I nigdy nie mogła dosięgnąć celu. Tak jak on. Zbieg okoliczności? Być jak śmierć. ...być śmiercią. Nie! Mięśnie chciały odmawiać, ścięgna powoli buntowały się, kości głucho skrzypiały, ...zamarły w bezruchu. Niczym zatrzymany niewidzialną ścianą opadł bezwładnie na ziemię.
Po co?
Szloch nawet nie pozostawiał echa.
Jak śmierć.
Kolejne łzy spływały po policzkach. Wgniatały się w ziemię z morderczą siłą, gładząc każdy korzeń, wypalając ścieżki, ...jego ścieżki, ścieżki zawiści. Samotność wyżerała go od środka. Zabierając codziennie nowe części.
Poświęcenie. Poświęcenie tylko dla jednej nagrody. Samotności. Wzgardzony. Wygnany. Opuszczony.
Pójdę. Pójdę poprzez mrok. Pójdę ścieżkami ...jedną z nich. Pójdę.
- Pójdę!
Ręce naparły na podłoże, wbijając w nie szponiaste palce. Kości nie chciały wykonywać skomplikowanych ruchów. Ale kto tu mówił o wyborze. Czy cokolwiek miało w tym momencie jakikolwiek wybór? Nie. Demoniczny mózg stał się panem nicości.
Dalej!
Szybko zerwał się z ziemi. Stopy znów dotknęły miękkiego mchu i odbiły się niczym sprężyny. Zardzewiałe sprężyny, poorane pługiem czasu. Sponiewierane.
Naprzód!
I znów gnał przed siebie. Pchany żądzą. Żądzą nieposkromioną, pędzącą na złotym wierzchowcu poprzez wiatry mroku. Wierzchowcu śmierci.
Nikt mi tego nie odbierze.
-Nikt!
Zwolnił. Po co biec. Dało się już wyraźnie słyszeć wszystkie dźwięki ciszy. Podszedł do najbliższego drzewa, wyjrzał poza konary na polanę. Tylko jego oczy mogły to widzieć. Tylko one z takiej perspektywy. Inni...
Szczęk kling. Kolejne salwy spadających strzał, mknących nieubłaganie do celu. Okrzyki szału, nienawiści. Giń! Wszystko kotłowało się nieubłaganie w umyśle, nie wierzył, że znów... Płomień pożogi pochłaniał nowe istnienia, brnął wciąż na przód. Nie dawał za wygraną. Nie! Krzyk mieszany z odgłosem rozrywanych wnętrzności. Krzyk wdzierający się do trzewi z ogromnym impetem, bólem. Miecz znów spadał na ramię przeciwnika, przecinając je na wskroś. Rozrywając płuca, serce, brzuch. Wyciągając na stężałe powietrze wszystkie wnętrzności. Ciesząc się. Bitwa. Krzyki ciał przeszywanych tysiącem ostrzy. Tysięcy ciał. Szczęk odbijanych grotów. Oczy przepełnione nienawiścią, złością, gniewem. Wściekłość targająca myśli władców rozkazujących stanąć do walki. Wyjść naprzeciw potwornej rzeczywistości. Wyjść naprzeciw śmierci. Wyjść...
Nie!
-Nie!!!!!!
To nie tak. Nie tu. Nie teraz.
Szybko odwrócił twarz. Łzy lekko poczęły ściekać z podbródka na ziemię.
Nie teraz.
Bieg. Szybki, drżący, nieprzerwany pęd. Niknący jak bezruch w niemym wszechświecie.
Przecież nic nie ma znaczenia.
Szał ogarniał całe jego ciało. Porywał wszystkie cząstki w rodzącą się ciemność. Niepokoił. Rodził strach. Przerażał. Myśli ćmiły wzrok. Zamęt ogarniał umysł. Powalał na ziemię. Biegł dalej. Mech odkształcał się wydostając własne cząsteczki spod szybkich kroków. Wydostawał się naznaczony zdradą. Naznaczony śmiercią. Naznaczony krwią. Czerwone krople smagały każde następne ziarno piasku. Wnikały w głąb. Nie dawały spokoju. Rzucił gdzieś daleko własną cykutę. Nigdy nie chciał dostąpić jej goryczy. Choć wiedział, że będzie musiał. Nie pragnął powrócić, by znów odejść. Nigdy. Nie chciał znów spoglądać na wszystko niewzruszenie.. na pole, gdzie syn zabijał ojca, a dziad wnuka. Spoglądać z ironią i irytacją... Nie chciał znów szukać odpowiedzi dlaczego doszło do tak bezsensownego przelewu krwi. ...i nie rozumieć. Nie chciał. Nie potrafił.
Liście spowiły jego ciało. Uśmierzyły ból nienawiści. Przygarnęły. Tylko one mogły. Tylko one chciały. ...potrafiły. Cisza wciąż słuchała. Słuchała każdych słów wypowiedzianych jego ustami, każdego dźwięku. Słuchała ciszy.
...a liście lekko, wirującym nieraz ruchem opadały na bladą twarz. Zimną, pozbawioną ludzkiego wyrazu. Niemą. Poprzez blado złote pokrywy przyglądały się spokojnej polanie, pokrytej delikatnie pożółkłą trawą. Opadały poza wszędobylski obłęd świata, pozostając w nim niezmiennie. Gładziły wyniszczoną powierzchnię umysłów. Uśmierzały. Wzlatywały ponad nieboskłon, by spikować w czeluść otchłani. Ziemia odczuwała ich lekkie muśnięcia. Pragnęła tego błogosławionego dotyku. Jak wszystko wokół. Jak trawa, każdy korzeń, kamień. Jak zbroja leżąca nieopodal złocisto brunatnego drzewa. Drzewa, które zrzucało swe drogocenne klejnoty wprost na miecz. Wyniszczony ziemią czasu, obmyty deszczem przemijania. Miecz, który pozostawił swój ślad tylko w jednym umyśle. ...teraz ważny tylko dla nicości.

_________________
Chyba jestem złośliwa*.

*...ale to tylko raz w miesiacu, zazwyczaj.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 12.12.2004 @ 1:18:48 
Offline
Villentretenmerth
Awatar użytkownika

Rejestracja: 03.09.2004 @ 11:38:26
Posty: 7402
Lokalizacja: Kraków/Warszawa
Co to znaczy "Tak niezmierzonego czasu, po którego upływie została tylko krew, nie mógł przeżyć nikt"?

Wiesz, zawsze mi się wydaje, że prawdziwą sztuką jest nauczyć się pisać w prostym i zrozumiałym dla czytelnika stylu. Bo jeżeli nie do końca panuje się nad piórem, a usiłuje się na siłę pisać w sposób oryginalny, często serwuje się czytelnikowi zwykłą grafomanię.

Hemingway na przykład miał suchy, powściągliwy i bardzo dziennikarski styl. a jednak uważa się go za pisarza wybitnego.

_________________
I will always need your love/Wish I could write it in the daily news
You, on the other hand, are a sweet little eclair on the outside and a pit bull on the inside- Charlaine Harris


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 12.12.2004 @ 12:02:58 
Offline
Myszowór
Awatar użytkownika

Rejestracja: 01.06.2004 @ 23:27:01
Posty: 970
Lokalizacja: Sosnowiec / Bournemouth
Cytuj:
Co to znaczy "Tak niezmierzonego czasu, po którego upływie została tylko krew, nie mógł przeżyć nikt"?


Co to oznacza? Wszeteczną i definitywną zagładę.. hm.. Wybacz, ale akurat wybrałaś to zdanie, które wydaje mi się być w pełni zrozumiałym i oczywistym w swym znaczeniu.

_________________
Chyba jestem złośliwa*.

*...ale to tylko raz w miesiacu, zazwyczaj.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 12.12.2004 @ 12:52:39 
Offline
Dziecko-niespodzianka

Rejestracja: 21.11.2004 @ 23:24:46
Posty: 23
hmm... jak dla mnie to TO zdanie wcale nie jest tak zrozumiałe. I ogólnie nie za bardzo łapię o co chodzi. Ponure, depresyjne, dobijające - wiele jest takich, a ja bym wolał coś radośniejszego przeczytać. Znajoma pisze podobnie - wszyscy bohaterowie mają jakieś problemy - za pszeproszeniem: mię to mierzi od jakiegoś czasu. Narrenturm rządzi. Ale to tylko moja opinia - nie jestem recenzentem. Pozdrawiam

_________________
"Every night we have some problems
but if you worry you make them double"


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 12.12.2004 @ 13:16:56 
Offline
Villentretenmerth
Awatar użytkownika

Rejestracja: 03.09.2004 @ 11:38:26
Posty: 7402
Lokalizacja: Kraków/Warszawa
Convir pisze:
Cytuj:
Co to znaczy "Tak niezmierzonego czasu, po którego upływie została tylko krew, nie mógł przeżyć nikt"?


Co to oznacza? Wszeteczną i definitywną zagładę.. hm.. Wybacz, ale akurat wybrałaś to zdanie, które wydaje mi się być w pełni zrozumiałym i oczywistym w swym znaczeniu.


Czy możesz sprawdzić w słowniku znaczenie słowa "wszeteczna"? Pisarz nie powinien się kompromitować używaniem słow, których znaczenia nie rozumie. To zdanie nie znaczy nic, uwierz.
W ogóle uważam, że warto rozważyć sens dalszego pisania, przynajmniej jeżeli uparcie zamierzasz trzymać się tego mętnego, pretensjonalnego stylu. masz prawo pisać jak chcesz, ale nie możesz oczekiwać, że czytelnik przyjmie tę grafomańską pisaninę zzachwytem.

jak o mnie chodzi, odpowiedz na pytanie w tytule topicu jest jedna- nie pisać.

_________________
I will always need your love/Wish I could write it in the daily news
You, on the other hand, are a sweet little eclair on the outside and a pit bull on the inside- Charlaine Harris


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Post: 12.12.2004 @ 14:02:12 
Offline
Wiedźmin

Rejestracja: 22.05.2003 @ 18:43:57
Posty: 571
Na pytanie czy pisać dalej/w ogóle nie odpowiem, bo odpowiedź nasuwa mi się tylko jedna. Dlatego wolę zająć się tekstem.

Convir pisze:
Powiecie, że to monotonne powielać poprzedników

Cóż, po zakończeniu czytania poczułem się przerażony, że poprzednicy istnieli, co implikuje istnienie również następców.

Convir pisze:
Apokalipsa współczesności (powiecie, że to nie ostatecznie brzmi 'samodzielnie', wybaczcie)


To znaczy: nie brzmi ostatecznie samodzielnie, czy też może nie brzmi dostatecznie samodzielnie? W każdym razie nie wiem co mam wybaczać.

Convir pisze:
Jedyne co kryło się teraz w jego myślach, to powód całej bitwy. Ba! Wojny! Nie mógł znaleźć nic odpowiedniego, nic co mogłoby doprowadzić do tak bezsensownego przelewu krwi. Nie mógł zrozumieć dlaczego do tego doszło.


Skoro kryło sie w jego myślach, znaczy było tam i znał doskonale powód bitwy.

Convir pisze:
Zawsze dziwił się, dlaczego jeszcze żadna bomba go nie dotknęła. Nikt go nie znał. Nikt o nim nie wiedział.


Odpowiedź jest dziecinnie prosta: dlatego, że nikt o nim nie wiedział.

Convir pisze:
Pozbawiła ludzi wszelkiej nadziei na lepszą przyszłość, lecz przedewszytkim okaleczyła ziemię. Wkrótce po zakończeniu przelewu krwi, natura przyszła odebrać to co swoje, zapłatę za to, co czyniono jej przez dziesiątki wieków. Lód i przeraźliwe zimno zabiło wszystko i wszystkich.


Trudno raczej mieć nadzieje na lepsze jutro gdy już się nie istnieje.

Convir pisze:
Zdławiony szloch przeszył to co niemożliwe, uwalniając każdą część własnego jestestwa. Doprowadzając do błogości ...i wstydu.


A co było możliwe, co mógł przeszyć szloch?

Convir pisze:
Ręce naparły na podłoże, wbijając w nie szponiaste palce. Kości nie chciały wykonywać skomplikowanych ruchów.


Cholera, a ja przez całe życie myślałem, że ruchy wykonywane są przez mięśnie. A tu proszę: kości.


Wszystko co napisałeś, jest - jak by to określiła moja Szefowa - niekontrolowanym strumieniem świadomości przepływającym przez autora. Na próżno więc poszukiwać logiki, celu i spójności. Nie wiem, może są czasopisma płacące od ilości słów i ich nieuzasadnionego i zmierzającego w kierunku patetyzmu użycia? Pewnie też istnieja czytelnicy zachwycający się tego typu utworami, skoro istnieją ich autorzy. A że ja nie należę do jednej ani do drugiej grupy to już taki mój mały dramat.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 12.12.2004 @ 14:47:35 
Offline
Myszowór
Awatar użytkownika

Rejestracja: 01.06.2004 @ 23:27:01
Posty: 970
Lokalizacja: Sosnowiec / Bournemouth
Cytuj:
Czy możesz sprawdzić w słowniku znaczenie słowa "wszeteczna"?

Wybacz, nie każdy jest idealny, a ludzie popełniają błędy ...taki już ich dramat.

Cytuj:
Wszystko co napisałeś, jest - jak by to określiła moja Szefowa - niekontrolowanym strumieniem świadomości przepływającym przez autora. Na próżno więc poszukiwać logiki, celu i spójności. Nie wiem, może są czasopisma płacące od ilości słów i ich nieuzasadnionego i zmierzającego w kierunku patetyzmu użycia? Pewnie też istnieja czytelnicy zachwycający się tego typu utworami, skoro istnieją ich autorzy. A że ja nie należę do jednej ani do drugiej grupy to już taki mój mały dramat.


...cóż, nie jestem ASem, Tolkienem, Huberath'em, czy Brzezińską; piszę to co mam na myśli, w sposób taki, jaki kreuje mój umysł. Wybacz, ten jakże wielki błąd mego istnienia, nie mam pojęcia kto zaraził mnie tą śmiertelną chorobą życia.. Trochę mnie irytujesz - sprawiasz wrażenie osoby zamykającej się w getcie twórców jednego stylu, nie dopuszczającej do swych 'kubków smakowych' czegoś zupełnie innego... przykro mi, lubie patetyzm, ma w sobie coś niezwykłego; wolę w wielu słowach opisać zamęt w umyśle, żeby wydawał się czymś wznosłym w swym tragiźmie, niż napisać - czuł zamęt w głowie..

_________________
Chyba jestem złośliwa*.

*...ale to tylko raz w miesiacu, zazwyczaj.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 12.12.2004 @ 14:54:23 
Offline
Bloede Blath aen Laeke Dhromchla

Rejestracja: 17.10.2002 @ 11:59:59
Posty: 13943
Lokalizacja: ze stajenki
Ale wiesz, ze mozna opisac zamet w glowie w sposob interesujacy i tragiczny, ale malo patetyczny (albo tak, ze sie tego patetyzmu nie czuje). Poza tym, wszystko zalezy od potrzeb: jesli opisujesz prosta historyjke i wkladasz w to achy i ochy jak to niesamowicie i pieknie mozna sie rano wysrac, to sorry, nei tedy droga. Z kolei wynioslosc i patetyzm sa jak najbardziej na miejscu gdy chodzi o rzeczy wyniosle i patetyczne, jak sens zycia, milosc, cel istnienia i takie inne ^cenzura^. Tylko pamietaj, ze ludzie bardzo czesto nei maja ochoty pisac czyichs wyrywkow swiatopogladowych, szczegolnie, jesli sa pisane rozbuchanym i patetycznym do bólu stylem. Wiesz, gdzie ostatnio spotkalam sie z dobrym przykladem? W "Solaris" Lema. A wczesniej u T.H. White'a w "Ksiedze Merlina". Ale nawet tam styl nei byl az tak przesadny.

Poza tym, jesli odrzucasz krytyke i krytykow, to nie publikuj i nie pros o krytyke :P

_________________
ggadem lub emalią


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 12.12.2004 @ 14:58:07 
Offline
Villentretenmerth
Awatar użytkownika

Rejestracja: 03.09.2004 @ 11:38:26
Posty: 7402
Lokalizacja: Kraków/Warszawa
Hunerathem- apostrof jest potrzebny tylko między dwoma samogloskami
tragizmie- nie tragiźmie- "ź" ma byc tu w mowie, nie piśmie

Mam wrażenie,że poczułeś się dotknięty moją oceną. A przecież sam poddałeś swój utwór pod krytykę osób na forum. sam nadałeś temu wątkowi taki, a nie inny tytuł. Czyżby tytuł był tylko kokieteryjny? Jeżeli jesteś abosultnie pewny, że dobrze piszesz, po co pytasz innych? Poprosiłeś o krytykę, a potem się obraziłeś. Dziwne.

Ja nie uważam, że piszesz dobrze, i mam pełne prawo do takiej opinii. Nie możesz się nastawiać, że twoje utwory wywołają zachwyty każdego czytelnika, krytyka czy redaktora.

Wiesz, moje kubki smakowe lubią literaturę zróżnicowaną. Mają tylko zwykle jedno zastrzeżenie- żeby ta literatura była dobra. A przynajmniej strawna. Napisana przez autora, który sprawnie posługuje się językiem.

_________________
I will always need your love/Wish I could write it in the daily news
You, on the other hand, are a sweet little eclair on the outside and a pit bull on the inside- Charlaine Harris


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 12.12.2004 @ 15:02:40 
Offline
Myszowór
Awatar użytkownika

Rejestracja: 01.06.2004 @ 23:27:01
Posty: 970
Lokalizacja: Sosnowiec / Bournemouth
Nie odrzucam, skądże - jedynie nie lubię, gdy 'owi' krytycy traktują mnie jak ^cenzura^ znalezione na zewnętrznej stronie podeszwy. Nie kwestionuję Twego prawa do wyrażania opinii. ...to wszystko.

_________________
Chyba jestem złośliwa*.

*...ale to tylko raz w miesiacu, zazwyczaj.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 12.12.2004 @ 15:06:04 
Offline
Villentretenmerth
Awatar użytkownika

Rejestracja: 03.09.2004 @ 11:38:26
Posty: 7402
Lokalizacja: Kraków/Warszawa
Już nie przesadzaj. ja cię tak nie potraktowałam. ZAczęło się od prostego pytania, co znaczy pewne bardzo mętne zdanie. Wszytsko potem było już reakcją nie na twój tekst, ale twoje obrażone posty.

Poprosiłeś o krytykę, dostałeś ją. Życie jest twarde.
ja też swoją drogą mogłabym się obrazić- najpierw potraktowałeś mnie jak idiotkę nie rozumiejącą prostego zdania, potem jako bezguście nie znające się na wielkiej sztuce- czyli twoich próbach literackich.

_________________
I will always need your love/Wish I could write it in the daily news
You, on the other hand, are a sweet little eclair on the outside and a pit bull on the inside- Charlaine Harris


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 12.12.2004 @ 15:12:46 
Offline
Myszowór
Awatar użytkownika

Rejestracja: 01.06.2004 @ 23:27:01
Posty: 970
Lokalizacja: Sosnowiec / Bournemouth
ehh.. życie to sen wariata.. nieważne (:)), kto jak się czuł, niech groteska toczy się dalej po swych kwadratowych szynach.
...a tak swoją drogą, jestem kobietą, ale to mało ważny aspekt tej dyskujsji, ...może raczej rozmowy, czy pogawędki.
ble...

_________________
Chyba jestem złośliwa*.

*...ale to tylko raz w miesiacu, zazwyczaj.


Ostatnio zmieniony 12.12.2004 @ 15:32:00 przez Convir, łącznie zmieniany 1 raz

Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 12.12.2004 @ 15:21:04 
Offline
Villentretenmerth
Awatar użytkownika

Rejestracja: 03.09.2004 @ 11:38:26
Posty: 7402
Lokalizacja: Kraków/Warszawa
Wcale nie, to wyjaśniło wiele rzeczy, np. skąd zamilowanie do patosu i pensjonarska pretensjonalność.
"nieważne" pisze się razem, nie osobno. Ortografia to ważna rzecz dla pisarza, naprawdę.

_________________
I will always need your love/Wish I could write it in the daily news
You, on the other hand, are a sweet little eclair on the outside and a pit bull on the inside- Charlaine Harris


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 12.12.2004 @ 15:32:05 
Offline
Wiedźmin

Rejestracja: 22.05.2003 @ 18:43:57
Posty: 571
Szanowny Autorze
Nie wiem, może to do mnie było podejrzenie, o traktowanie cię w charakterze tropów psów miejskich przylepionych do spodu butów, jeśli tak odebrałeś to sorry. Ale jakoś zupełnie nie ruszyły cię zarzucone tekstowi nielogiczności... dziwne.


Convir pisze:
Wybacz, ten jakże wielki błąd mego istnienia, nie mam pojęcia kto zaraził mnie tą śmiertelną chorobą życia.


Naprawdę, po tym zdaniu nie musisz dorzucać, że lubisz patetyzm. Tylko wiesz, taki nadużywany doprowadza do tego, że zamiast zmuszać do głębszych przemyśleń zaczyna wzbudzać śmiech jedynie. Zresztą zostawiając to na boku, zastanów sie nad sensem tego zdania: albo zaraził cię śmiertelną chorobą: życiem, albo śmiertelna chorobą życia - wtedy musisz dookreślić jaką mianowicie, nie wiem: tragizmem, wzniosłością, rozbuchanymi kubkami smakowymi (tak jak np. zaraził mnie tą śmiertelną chorobą zwierząt - wścieklizną - to tylko przykład dla uwypuklenia o co mi chodzi, bez żadnych podtekstów). I wiekszość twojego tekstu zawiera takie błędy, wielkie słowa, za którymi kryją się niepoprawne zdania. Niestety, jeśli chcesz pisać w sposób wzniosły, a więc nie przeznaczony dla przyziemnych maluczkich, sam sobie stawiasz wysoko poprzeczkę.

Oczywiście masz prawo pisać, a jeśli prosisz o krytykę to tym samym dajesz mi prawo do nie zachwycania się twoim dziełem.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 12.12.2004 @ 15:44:36 
Offline
Myszowór
Awatar użytkownika

Rejestracja: 01.06.2004 @ 23:27:01
Posty: 970
Lokalizacja: Sosnowiec / Bournemouth
Cytuj:
Wcale nie, to wyjaśniło wiele rzeczy, np. skąd zamilowanie do patosu i pensjonarska pretensjonalność.

...a więc, uważasz, że określona płciowość wypacza pewne cechy?? Nie lubię takiego przyporządkowywania. :)

Cytuj:
Ale jakoś zupełnie nie ruszyły cię zarzucone tekstowi nielogiczności... dziwne.

Owszem, poruszyły mnie, ale pocóż mam powtarzać po Tobie, że są nielogiczne, mówisz mi to i ja to widzę, przyznaję Ci rację, choć nie we wszystkich przypadkach. Bezsensem byłoby Ci przytakiwać, 'tak masz rację'; w większości swych 'zarzutów' jesteś słuszny, co w zupełności, jeżeli Cię to interesuje, przyjęłam do wiadomości.

Cytuj:
Zresztą zostawiając to na boku, zastanów sie nad sensem tego zdania: albo zaraził cię śmiertelną chorobą: życiem, albo śmiertelna chorobą życia - wtedy musisz dookreślić jaką mianowicie

Nigdy nie podawaj niczego na tacy, to nudne czasami nie zmuszać do myślenia. ...sam otwórz swój umysł i zastanów się czy to wścieklizna, czy może jakieś 'inne paskudztwo' (:])

_________________
Chyba jestem złośliwa*.

*...ale to tylko raz w miesiacu, zazwyczaj.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 115 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5 ... 8  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Przejdź do:  
cron
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group