Nocta pisze:
Z powyższym wyjaśnieniem sens fabularny wiersza staje się jasny i odpada mój argument o "zbędności fabularnej". Z tym, że - powtarzam - nie miałam obowiązku wiedzieć o co chodzi. Wystarczyło w tym momencie króciutkim zdaniem, albo nawet wtrąceniem, wyjaśnić: "...jak przed nim czyniły pokolenia wojowników", czy coś w ten deseń.
Ależ ja Cię nie winię za niewiedzę w tym zakresie ;) Natomiast taka eksplikacja byłaby chyba zbyt patetyczna. To opowiadanie ( toutes proportions gardees) to otwarcie drzwi do obcego dla większości czytelników świata. On nie musi być w stu procentach zrozumiały. Bo niby dlaczego? Do wyjaśnienia wszystkiego dąży encyklopedia, mój tekst nie miał być encyklopedią. Zresztą, pewnych spraw wyjaśnić nie można. Nie ma nawet sensu się starać. Nawet te same pojęcia mają dla różnych ludzi różne znaczenia. Co innego znaczy termin "uprawianie miłości" dla panienki która przeczytała kilka poradników seksualnych ( i w związku z tym uważa się za boginię seksu) a co innego dla adepta tao seksu dążącego do uzyskania stanu nieśmiertelności duchowej :) Czym innym jest broń ( jakakolwiek) dla laika, czym innym dla zawodowca. I tak dalej...Pewnie się zaplątam jeszcze bardziej w tych tłumaczeniach, ale spróbuję to wyjaśnić na przykładzie japońskiego fletu...
Japoński flet shakuhachi wykonywany jest z korzenia rzadkiego gatunku bambusa, rosnącego tylko na półwyspie Kyushu (kyushu madake). Shakuhachi spopularyzowali w XIII wieku członkowie kultu "Pustki",wędrujący mnisi "komuso". Było wśród nich wielu roninów-czyli wojowników bez pana. Komuso ćwiczyli Zen i grę na flecie,wędrując po całej Japonii. Nie można zrozumieć muzyki shakuhachi w oderwaniu od Zen. W Zen, adept uczy się koncentrować na oddechu, tak, że oddech staje sie jego życiem. W walce jest to potrzebne aby ripostować całym ciałem i bez lęku przyjmować śmierć. Dźwięk fletu japońskiego nie jest tylko muzyką-jak w Europie, ale także nie-muzyką, pustką...Dźwięki shakuhachi to oddech, nagły cios-jak błysk miecza, rozprężenie, pustka, nirwana...Śmierć i życie na najgłębszym poziomie są tym samym-o tym mówi shakuhachi, ale jego głos słyszą tylko wojownicy...
Sorry za dydaktyczne zadęcie ;)