Wieża Błaznów

Dyskusje na tematy związane z Andrzejem Sapkowskim (i wiele innych)
Dzisiaj jest 28.03.2024 @ 17:53:57

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 20 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna
Autor Wiadomość
 Tytuł: mam początek?
Post: 17.08.2005 @ 22:12:52 
Offline
Zmiany

Rejestracja: 15.10.2003 @ 14:37:31
Posty: 133
wiec mi zaświtało takie coś i jest to poczatek . Prawdziwa cnota krytyki się nie boi a ponieważ jak każdy autor ;) ślepam jest jak kura we mgle toteż sama się pod pregierz pcham. Bo nie wiem jest li w istocie dalej to pisać czli też nie? da się to czytac w ogóle?


Na żółciejącym w promieniach słońca pergaminie jarzyły się jak pochodnia imiona i nazwiska tych, którzy pomyślnie przebrnęli przez egzaminy kończące trzeci, ostatni rok nauki w Zakonie Szarych Braci . Dla Baltazara był to szczególny dzień. Przepychając się przez grupę rozkrzyczanych uczniaków zastanawiał się czy chce wiedzieć. Z jednej strony świątynia i szkoła były jego jedynym domem od siedemnastu lat, z drugiej jednak, zdobycie III stopnia uprawnień magicznych da mu szansę uzyskania niezależności, pozwoli odbić się od dna. Być może ta myśl przeważyła i z rosnącą nadzieją wpatrywał się w niedługą listę imion. Jest. Nawet z całkiem pokaźną liczbą punktów. Obok niego okrzyki radości mieszały się z przekleństwami tych, którzy swoje imiona znaleźli na liście repetujących. On nie miał powodu ani krzyczeć z radości ani tym bardziej złorzeczyć. Wycofał się spod bramy, na której wisiała lista i usiadł na okalającym ogród murku. Potrzebował chwili spokoju, żeby zebrać myśli. Trafił do Zakonu jeszcze jako niemowlę, był typowym podrzutkiem jakich całkiem sporo przewijało się rokrocznie przez progi świątyni. Jako dziecko Zakonu przeszedł normalną drogę od pomocnika w kuchni, pomywacza i chłopca na posyłki. Miał jednak dużo szczęścia, pewien nauczyciel zauważył jak podsłuchiwał lekcje i poddano go tak na wszelki wypadek egzaminowi sprawdzającemu. Wtedy okazało się, że posiada pewne zdolności, które warto rozwijać. Pomoc ze strony świątyni nie była bezinteresowna, przez najbliższe lata bedzie musiał odprowadzać część swoich dochodów Szaremu Bractwu jako zaległe czesne. W szkole młodsi od niego uczniowie nie traktowali go dobrze. Był biedny a to już był niezły powód do żartów i złośliwości
Nauczyciele nie stosowali wobec niego żadnej taryfy ulgowej, mimo że zaczynał pierwszą klasę 4 lata później niż jego koledzy. Ale teraz nie miało to już znaczenia. On był magiem. Co z tego, że najniższym w kategorii. Ziściło się jego marzenie, choć inaczej to sobie wyobrażał. Trudno mu będzie rozstać się ze świątynią, w której dorastał, chociaz nie doznał tu ciepła i życzliwości było to jednak jedyne miejsce jakie znał. W momencie, kiedy odczytał swoje imię na liście, jego życie wkroczyło na zupełnie inne tory. Otworzyły się przed nim nowe perspektywy. Mógł stać się magicznym rezydentem w jakiejś wiosce na końcu świata i zacząć zarabiać pieniądze. To oznaczało, że już nigdy nie będzie się martwił o to, za co kupi książki czy nowe buty. Taki luksus olśniewał i dawał poczucie pewności. Biedny Baltazar, podrzutek świątynny od dziś może się systematycznie wzbogacać. Jakoś nieszczególnie chciał się zastanawiać nad tym, czym płacić mu będzie biedota wioskowa. Samo słowo płacić było już dostatecznie jasnym punktem w jego przyszłych planach. Kiedyś nadejdzie jego złota przyszłość opływająca we wszelkie dobra i ludzki szacunek. Nikt nie powie o nim podrzut, ani sierota, będą bali się jego umiejętności a on stanie się prawdziwym godnym uwielbienia magiem –rezydentem. Będzie leczył, przepowiadał pogodę, odprawiał obrzędy i rytuały , stanie się kimś, Obiecał sobie w duchu, że ze wszystkich sił będzie się starał zasłużyć na szacunek ludzi i mimo dziecinnych sentymentów podejmie wyzwanie rzucone mu przez los.
Te radosne myśli uskrzydliły go i już nie myśląc o wcześniejszych rozterkach , wstał żeby sprawdzić informację o formalnej ceremonii zaprzysiężenia. Miała się ona odbyć na godzinę przed wschodem słońca a później zakończyć wspólnym świętowaniem. Tę imprezę postanowił sobie darować Wymówi się jak zwykle. Trochę szkoda, ale nigdy tak naprawdę nie lubił tych snobów ze szkoły. On żeby zostać magiem musiał losowi zapłacić wysoką cenę. Tamci nigdy nie dowiedzą się, co to znaczy spać na kamiennej podłodze i nocami wkuwać na pamięć podręczniki pożyczone w bibliotece. Tymczasem jednak wzywały go obowiązki, musiał zdążyć do cyrulika, który czekał na niego z trudnym zabiegiem usunięcia jakiegoś czyraka albo czegoś w tym guście. Cyrulik płacił kiepsko za asysty przy zabiegach, ale wystarczało na kupno pergaminu i piór. Zresztą to był sympatyczny człowiek a jego żona robiła najlepszą zupę rybną na świecie. Uśmiechnął się na samą myśl o tym i skręcił w boczną uliczkę całą zacienioną wysokimi wąskimi kamienicami. Wszedł w odrapane drewniane drzwi i od razu dostał w twarz odorem krwi, ziół i mokrych szmat. Zdecydowanie, zawód cyrulika nie mógł pod tym względem konkurować z żadnym innym. Na końcu korytarza stało może 5 osób czekając na wyznaczoną wizytę. Dużo. Więcej niż zazwyczaj. Szykuje się masa pracy. Minął ich, nie przyglądając się zbyt nachalnie. Miał na to czas. Wyglądało na to, że utknął tu na co najmniej kilka godzin. Pech.
-Dobrze, że już jesteś. Widziałeś- Mistrz Mikołaj kończył właśnie ostrzenie ostatniego noża. Baltazar, mimo iż przyzwyczajony do takich widoków, wzdrygnął się mimowolnie.
- Jak nie urok to sraczka. Jutro mam być przed wschodem słońca na zaprzysiężeniu, a tu się szykuje długa noc. Niedobrze.
Mistrz Mikołaj spojrzał na niego i widać było, że się nad czymś zastanawia.
- Zrobimy tak, szybko obejrzymy wszystkich pacjentów zadecydujemy, który jest do natychmiastowej operacji a później ja zajmę się pozostałymi, a ty pójdziesz do kuchni, bo tam czeka na ciebie niespodzianka. Dobrze?
Młodzieniec, zadowolony z takiego obrotu spraw, kiwnął głową. Bardzo mu to odpowiadało, bo głód lekko dawał o sobie znać. Jako pierwszy wszedł niski człowieczek w zakurzonym ubraniu. Miał twarz szarą i nijaką, ale pod fałdami obszernego okrycia ukrywał prawdziwą niespodziankę. Był to falug przyssany do brzucha od dobrych kilku dni. Rana zdążyła zsinieć a jej rozległość i wydobywający się zapach świadczyły o tym, że nosiciel nie spieszył się z odcięciem pasożyta.

_________________
górą Regis


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 18.08.2005 @ 11:50:49 
Offline
Villentretenmerth
Awatar użytkownika

Rejestracja: 10.12.2003 @ 13:45:04
Posty: 6932
Lokalizacja: urojone Trondheim za morzem
Moniko, jedna mała uwaga.
'Mam początek' to stanowczo za mało. Nie zabieraj się do pisania, mając tylko pomysł na zadzierzgnięcie akcji. Przydałby się szkielet całości, nawet niedopracowany, nawet schematyczny, ale jednak dający jakieś wyobrażenie, czym się to wszystko skończy. Choćby w ogólnym zarysie. Inaczej nie wyjdziesz poza początek. Pomysł ograniczy się do startu i umrze śmiercią naturalną.
Takie są moje odczucia:)

_________________
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 18.08.2005 @ 21:06:22 
Offline
Zmiany

Rejestracja: 15.10.2003 @ 14:37:31
Posty: 133
szkielet to nosze ze sobą od dawna, ale się okazało że kurcze ubrać go w słowa ciut trudno. Powodów sa trzy. Po pierwsze saga ASa - przeczytałam ją 5/6 razy i boje się że mi mimowolnie samo się bedzie stylizowało bo trudno uciec od czegoś co siedzi tak wkodowane. Strasznie się więc starałam żeby nie wyszły jakieś podobieństwa. Po drugie kiedyś ktoś powiedział ze moje teksty sa przekomplikowane i chaotyczne i to mi odebrało na długo chęć do pisania. Po trzecie jestem jakby tu powiedzieć sssstrasznie zastrachana i makabrycznie niepewna tego co piszę i czy to jest w ogóle strawne. Taki gigantyczny przerost kompleksu niższości. I dlatego 3 miesiace się biłam z myślą czy warto to dać do przeczytania komukolwiek. Moje drugie ja to wysłało

_________________
górą Regis


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł: Szczerze
Post: 29.08.2005 @ 11:40:04 
Offline
Dziecko-niespodzianka

Rejestracja: 28.08.2005 @ 20:17:15
Posty: 2
Prawdziwa cnota krytyk się nie boi. Więc szczerze cię zpytamile razy przeczytałaś Harrego Pottera ?? Doczytałem do połowy i proszę o wytłumaczenie na czym polegać ma ten twój "kręgosłup", bo może się mylę że bawisz się motywami wiedźmińsko-potterowskimi. Jeżeli się mylę to wyprowadź mnie z błędu. Ale ogólnie mówiąc poczytał bym dalej :D. W końcu może rozmawiam z nowym Tolkienem w spódnicy:D[/b]


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 29.08.2005 @ 21:40:07 
Offline
Zmiany

Rejestracja: 15.10.2003 @ 14:37:31
Posty: 133
trudno z fantasy uciec od motywów Tolkien i inni. pomysł jest dobry więc pisze ciagiem . Harry`ego czytałam przyznaje się 2 razy w całości - fajna rzecz na anginę

_________________
górą Regis


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 29.08.2005 @ 22:21:22 
Offline
Dziecko-niespodzianka

Rejestracja: 28.08.2005 @ 20:17:15
Posty: 2
Prosiłem również o przedstawienie tego, jak ładnie nazwałaś "kręgosłupa", czyli o co chodzi w opowiadaniu, książce, sadze... czy na co się chcesz rzucić.:D


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 31.08.2005 @ 13:15:58 
Offline
Babka Yarpena Zigrina
Awatar użytkownika

Rejestracja: 18.04.2005 @ 18:27:02
Posty: 2816
Lokalizacja: duchem wciąż znad morza
Nie takie znowu najgorsze, choć IMHO nic szczególnie oryginalnego ani przykuwającego uwagę. Było kilka niezręcznych i mało literackich zwrotów, typu: "jakiegoś czyraka albo czegoś w tym guście", "może z 5 osób". Poza tym faktycznie kojarzy się z Potterem ;) Nie wiem, jaki jest Twój pomysł, być może to coś faktycznie fajnego, ale na razie tego jeszcze nie widać.

_________________
Quidquid latine dictum sit, altum videtur.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł: Ni to ni sio
Post: 01.09.2005 @ 14:15:36 
Offline
Dziecko-niespodzianka

Rejestracja: 01.09.2005 @ 9:30:50
Posty: 2
Albo cosik z tego bedzie, albo nie. Na razie zbyt malo do wyrobienia opinii. Daj nastepny kawalek.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 04.09.2005 @ 5:46:28 
Offline
Zmiany

Rejestracja: 22.04.2005 @ 4:57:35
Posty: 195
Lokalizacja: Denver, Co
Szybko sie czyta. I latwo. Troche krotki ten kawalek, ale mnie zainteresowal.:) Prawda, mozna pare 'niezrecznych' zwrotow dopracowac, ale mysle, ze Tobie nie chodzilo najbardziej o opinie na temat detali...;) Kawalek przypomina mi troche 'Jednym Zakleciem' Lawrence Watt Evans'a i serie 'Sword of Truth' Terry Goodkind'a. Klimatycznie oczywiscie. Podobienstwa sa czasem nieuniknione - IMO. Nie zniechecaj sie krytyka, ale pisz dalej. Praktyka czyni mistrza:)
Poza tym ja chce wiedziec, co za niespodzianka czekala na Baltazara...;D

_________________
"Only put off until tomorrow what you are willing to die having left undone." Fortune Cookie


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 10.09.2005 @ 17:44:38 
Offline
Regis
Awatar użytkownika

Rejestracja: 23.12.2003 @ 13:46:37
Posty: 1670
Lokalizacja: Warszawa, mniej lub bardziej
wyjatkowo mlody kot pisze:
Moniko, jedna mała uwaga.
'Mam początek' to stanowczo za mało. Nie zabieraj się do pisania, mając tylko pomysł na zadzierzgnięcie akcji. Przydałby się szkielet całości, nawet niedopracowany, nawet schematyczny, ale jednak dający jakieś wyobrażenie, czym się to wszystko skończy. Choćby w ogólnym zarysie. Inaczej nie wyjdziesz poza początek. Pomysł ograniczy się do startu i umrze śmiercią naturalną.
Takie są moje odczucia:)

Młody kot ma rację - mówię z własnego doświadczenia, bo sama zaczynałam w ten sposób z pięć razy. Nie wiem, ile już pisałaś, ale jeśli dopiero zaczynasz, to radzę wziąć się za coś znacznie krótszego, np. kilkustronicowe opowiadanko. Zresztą i z tego możesz zrobić opko - musisz mieć tylko pomysł na akcję. Powieść to naprawdę trudna rzecz i zobacz: mało kto powieścią debiutuje. Dokończenie opowiadania już jest sztuką, a co dopiero książki...

Co do samego tekstu, to rzeczywiście pomieszanie Pottera z elementami sagi i jeszcze "Czarnoksiężnikiem z Archipelagu" Le Guin. Znasz może?

A poza tym wydało mi się takie zwyczajne. Może przeciętne? Sama nie wiem, to chyba dlatego, że nic się działo. W takich tekstach można tylko oceniać sam styl, słownictwo etc., a to trzeba mieć naprawdę znakomite, żeby tym czytelnika nie znudzić. No a wiadomo, że styl amatora jeszcze nie jest ukształtowany i wydaje się nijaki. Dlatego muszę powiedzieć, że podobało mi się tak sobie. Może zamieść tu coś więcej, jakieś dalsze przygody Baltazara i wtedy będzie można o nich powiedzieć coś więcej.

Tylko proszę cię - nie zniechęcaj się tym, co mówię! Sama zamieściłam swoje opko tutaj i też się dowiedziałam paru rzeczy o swoim pisaniu...

_________________
For six months I couldn't sleep. With insomnia, nothing's real. Everything is far away. Everything is a copy of a copy of a copy.
~ Fight Club

Nowe miejsce w sieci.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 17.09.2005 @ 19:55:12 
Offline
Zmiany

Rejestracja: 15.10.2003 @ 14:37:31
Posty: 133
daję ciąg dalszy ale mnie trudu to paskudztwo kosztowało to szkoda gadać



Ogromny falug pulsował i mienił się fioletowym odcieniem.
- O szlag by trafił - mistrz Mikołaj wyraźnie był pod wrażeniem.-Dlaczego tak późno przychodzisz?
Młody mag wielokrotnie widział ludzi, którzy stali się ofiarami faluga, byli to najczęściej rybacy, łowiący ryby w bagnistych odnogach rzeki. Tam falugi były istną plagą. Rzadko się zdarzało, żeby człowiek, który znalazł się w wodzie, nie wywlókł z niej jakiejś niespodzianki. Lecz tym razem był to okaz dojrzały i donoszony. Odcięcie go oznaczało śmierć dla tego nosiciela i prawdziwą krwawą łaźnię. Sześć macek wyposażonych w różowe przyssawki z napęczniałą częścią głowową wystającą nad ciałem na jakieś dwadzieścia centymetrów świadczyło o tym, że ten człowiek naprawdę nie miał tym razem szczęścia. Baltazar skupił całą swoją moc, rozpostarł nad pasożytem niewidzialną sieć, którą zaciskał na odwłoku. Jednocześnie starał się skoncentrować nad stojącym człowiekiem, żeby zablokować jego ból. Mikołaj długim prętem podważył jedno z odnóży faluga i długimi szczypcami próbował ją odciągnąć od ciała. Bez rezultatu. Przywra tkwiła wczepiona wszystkimi swoimi przyssawkami, ani rozgrzany pręt, ani czary Baltazara nic nie mogły poradzić. Człowiek stał, podpierając się ze wszystkich sił a na jego twarzy powoli pojawiały się krople potu. Czuł i to było najgorsze. Baltazar uwolnił faluga z niewidzialnej sieci. Tu nic nie zostało do zrobienia. Jeżeli odetną potwora rana na brzuchu będzie tak wielka, że ten człowiek umrze im na rękach. Szary człowiek zrozumiał. Pobladły usiadł na krześle
- Za późno - powiedział a w kącikach jego ust pojawiły się bąbelki śliny.
- Za moją głupotę i chciwość. Zeźre mnie to. Panie- zwrócił się do Mikołaja
- Nurkowałem w Bocznej Odnodze, tam gdzie leży szkuner kompanii. Miało tam być złoto i szlachetne kamienie. My zawsze byli biedni. Taką miałem nadzieję a tu... nic ino ten potwór, co ja mam zrobić!?.
Mistrz Mikołaj otarł pot z czoła.
- Nic nie poradzę, jeszcze kilka dni temu może... ale teraz. Musi pan stąd wyjść i absolutnie nie wolno panu wracać do domu. Najlepiej, żeby pan poszedł gdzieś, gdzie nie ma ludzi. Za dwa do trzech dni falug sam się odczepi i dobrze by było, żeby nie znalazł innego dawcy. Wtedy sam zdechnie. Nic innego nie mogę zrobić.
Baltazar odwrócił się od pacjenta zajęty czyszczeniem pręta. Chciał ukryć twarz, bo nie potrafił spojrzeć temu człowiekowi w oczy. Wiedział, co się stanie. Po trzech dniach niebotycznych cierpień pasożyt oderwie kawałek brzucha tego człowieka i rozciągając jego wnętrzności będzie próbował się uwolnić. -Panie pomóż mi -głos mężczyzny przepojony był strachem.
- Powiedziałem. Nic nie mogę zrobić - Cyrulik starał się, aby zabrzmiało to zimno i odpychająco.
- Nie. Panie, pomóż mi umrzeć jak człowiekowi. Nie daj sczeznąć gdzieś... boję się. Wiem jak to wygląda. Daj mi coś, co zabije ścierwo i mnie. Oszczędź mi...
- Wykluczone, absolutnie niemożliwe. Jak ty sobie to człowieku wyobrażasz? Jestem cyrulikiem, nie rzeźnikiem. Mam cię zabić tu, w swojej izbie. Całą gildię miałbym przeciwko sobie. Nie mogę, mam rodzinę i dzieci. Nie. Prosisz o zbyt wiele. To twój problem. Odejdź.
Szary człowiek pokornie zwiesił głowę widać było, że przemowa cyrulika nic nie dała. Był gotów umrzeć zaraz i postanowił nie odchodzić z kwitkiem.
- Panie zapłacę, czym mam, daj mi jakieś coś proszek albo ziele, po którym stąd wyjdę i pójdę do portu. Nie chcę już więcej cierpieć. Daj mi umrzeć, zlituj się.
Cyrulik ani myślał litować się nad nim i miał rację. To, co groziło mu za podanie temu człowiekowi leków, o które prosił, nie było warte nawet góry złota. O walce sumienia nie było mowy. Z jednej strony obcy człowiek, gość z ulicy, a z drugiej żona i czwórka dzieci. Jeżeli skończyłoby się na wygnaniu z miasta i dożywotnim odebraniu prawa do pracy, to mógłby mówić o wielkim szczęściu. Tak, pomoc bliźniemu mogła odbywać się tylko w granicach prawa. A zabijanie pacjentów było absolutnie zakazane w tym świecie, który życie ludzkie traktował wyjątkowo lekko. Gdyby szary człowiek miał pieniądze, mógłby w pierwszej lepszej gospodzie wynająć płatnych morderców, którzy nie patyczkowaliby się z nim jak cyrulik. Mógłby iść do zakonu i tam poprosić o pomoc - nie odmówiono by mu jej, ale tu i teraz mistrz Mikołaj musiał tłumaczyć się, czemu on tego nie może zrobić za zwyczajową opłatą. Baltazar był młody i porywczy, jego świat dzielił się jeszcze na czarne i białe. Współczuł temu człowiekowi i wiedział, że mu pomoże. Nie chciał, żeby nocami powracał do niego koszmar szarego człowieka w za dużym płaszczu z ogromnym falugiem wczepionym w bladą skórę. Świat był niesprawiedliwy i właśnie w tym momencie Baltazar postanowił, że mu się to nie podoba. To oczywiście był najgorszy ze wszystkich możliwych momentów i najgorsza ze wszystkich możliwych decyzja, ale jakoś nie chciało mu się nad tym zastanawiać. Dotknął ramienia pacjenta i powiedział
- Chodź za mną.

_________________
górą Regis


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 18.09.2005 @ 16:39:54 
Offline
Wiedźmin

Rejestracja: 22.05.2003 @ 18:43:57
Posty: 571
monika pisze:
Ogromny falug pulsował i mienił się fioletowym odcieniem.


Czy ostatnia literka to na pewno "g"?

monika pisze:
Odcięcie go oznaczało śmierć dla tego nosiciela i prawdziwą krwawą łaźnię.

Może wystarczyłoby dla nosiciela, bez "tego"?

monika pisze:
Baltazar skupił całą swoją moc, rozpostarł nad pasożytem niewidzialną sieć, którą zaciskał na odwłoku. Jednocześnie starał się skoncentrować nad stojącym człowiekiem, żeby zablokować jego ból. Mikołaj długim prętem podważył jedno z odnóży faluga i długimi szczypcami próbował odciągnąć od ciała.


1. na jakim odwłoku? piszesz o mackach, "części głowowej" więc pewnie wyglądał jak głowonóg jakowyś, a one jako żywo odwłoku nie mają. Zmień opis. Sorry, tam niżej jeszcze jest o przywrze. Sprawdź jak wyglada przywra zanim zaczniesz pisać o odwłoku i 15-tu, czy ile tam ich było mackach.
2. raczej koncentrował się na tym człowieku, a nie nad nim, skoro chciał mu ulżyć w cierpieniu.
3. jaką ją? czy ten, hmmm "falug" był samicą? To czemu wcześniej piszesz o "nim". Bo chyba nie chodzi o "tę odnóżę"?

monika pisze:
Człowiek stał, podpierając się ze wszystkich sił


Co to znaczy? I czym się podpierał? Ręką, laską, piątą macką?

monika pisze:
Za dwa do trzech dni falug sam się odczepi i dobrze by było, żeby nie znalazł innego dawcy. Wtedy sam zdechnie. Nic innego nie mogę zrobić.


Nie było wyjścia, w porządku. Ale czy powinni tak ryzykować? Nie lepiej było odczepić i unieszkodliwić tego, jak mu tam niż liczyć na rozsądek szarego człowieka? I tak spisany na śmierć, więc czym ryzykowali odcinając stwora?


monika pisze:
Po trzech dniach niebotycznych cierpień pasożyt oderwie kawałek brzucha tego człowieka i rozciągając jego wnętrzności będzie próbował się uwolnić.


Przyssany był z zewnątrz, prawda, bo inaczej po co odciągaliby ssawkę? To uwalniając się nie po drodze mu było z wnętrznościami.

monika pisze:
Cyrulik ani myślał litować się nad nim i miał rację. To, co groziło mu za podanie temu człowiekowi leków, o które prosił, nie było warte nawet góry złota. O walce sumienia nie było mowy.


Jeszcze raz: to kodeks nic nie mówił o narażeniu innych ludzi, następnego nosiciela, pozwalał na wypuszczeniu "faluga" w świat? Trochę nielogiczne.

monika pisze:
Gdyby szary człowiek miał pieniądze, mógłby w pierwszej lepszej gospodzie wynająć płatnych morderców, którzy nie patyczkowaliby się z nim jak cyrulik.


Och, wystarczyłoby gdyby obraził odpowiednich oprychów albo coś w ten deseń. Są tacy co zabiją nawet za darmo.

monika pisze:
Nie chciał, żeby nocami powracał do niego koszmar szarego człowieka w za dużym płaszczu z ogromnym falugiem wczepionym w bladą skórę.


Zaprawdę powiadam Ci: musisz zmienić nazwę tego stworzenia. I jeszcze ten za duży płaszcz.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 18.09.2005 @ 18:22:34 
Offline
Zmiany

Rejestracja: 15.10.2003 @ 14:37:31
Posty: 133
owoż dzięki bardzo za konstruktywne uwagi - leca poprawiać - masz rację że tak powiem absolutnie

_________________
górą Regis


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 18.09.2005 @ 19:15:28 
Offline
Wiedźmin

Rejestracja: 22.05.2003 @ 18:43:57
Posty: 571
Ha, jak to miło komuś pomóc.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 19.01.2007 @ 17:28:59 
Offline
Babka Yarpena Zigrina
Awatar użytkownika

Rejestracja: 27.06.2005 @ 16:28:29
Posty: 2847
Lokalizacja: spod samiućkich Tater/Krk
Przeczytałam obydwa pierwszy raz i wydaje mi się, że masz całkiem niezły styl. Co prawda obydwie części opowiadań nie były może nadzwyczaj orginalne czy porywające jeśli chodzi o fabułe, ale wydaje mi się, że gdybyś dopracowała tą ostatnią mogłoby być całkiem nieźle. Nie zniechęcaj się, tylko pisz, a IMO to przyniesie najlepsze rezultaty.

_________________
A pogledaj što sam našao
prevrćući raj i pakao
Divlje kose, tamna oka dva
cvijet bez korijena, ples je sve što zna

Tko te k' meni poslao
da mi anđelima kvariš posao?


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 20 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Przejdź do:  
cron
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group