KrowaQ pisze:
Co prawda w przypadku wampirów potrzebne będą starożytne stopy... Natychmiast przerwał rozmyślania uważnie nasłuchując. Niedaleko znów pękło kilka gałęzi.
Tak, wiem że chodzi o stopy metali (no, prawdopodobnie). Jak gałęzie mogły
znów pęknąć? wcześniej pisałeś tylko o szeleszczących liściach, choć nie wiem czy to były te zwinięte (zresztą nie wiedziec czemu), przez które padało bladonbiebieskie światło, czy były dwie klasy liści.
KrowaQ pisze:
Głośny trzask i przeciągłe warczenie wciąż się zbliżało.
Trzask czego?
KrowaQ pisze:
Kły zalśniły dziko w księżycowej poświacie.
Nie było żadnej poswiaty, bo wszystko pochłaniał chwiwy mrok, prawda?
KrowaQ pisze:
Druga bestia zawyła dziko, rana na jej głowie odsłaniała miękka tkankę mózgową.
A co to jest tkanka mózgowa? Przecież nie mówi się tkanka: sercowa, nerkowa, wątrobowa.
KrowaQ pisze:
Rana gardła szybko znów się otwarła.
Przeczytaj na głos, i co? Podoba ci się to zdanie?
KrowaQ pisze:
Silny refleks świetlny na moment go oślepił. Polana wyglądała upiornie w księżycowej poświacie.
Ah, więc to sie działo na polanie. Kto by się domyślił...
KrowaQ pisze:
Nie mogąc wymyślić innego sposobu na otwarcie chaty po prostu zapukał w drewnianą powierzchnię.
Zwykle najprostsze rozwiązania są najefektywniejsze. Zwłaszcza w czasie pełni, gdy atakują trzymetrowe wilkołaki.
KrowaQ pisze:
Kiedy wszedł do środka dostrzegł mężczyznę w wieku około dwudziestu trzech lat z poważną raną brzucha.
A dlaczego nie około dwudziestu trzech lat pięciu miesięcy i dwu dni?
KrowaQ pisze:
Mężczyzna zaklął cicho. Śmiertelny błąd, nie zamkną drzwi.
Xerten był zawodowcem, prawda? A teraz nie zanyka drzwi i nie słyszy nadciągajacego wilkołaka. Eh, ta starsza generacja, wszystko spieprzą, a potem za wszystko płacą młodzi.
KrowaQ pisze:
Mówi się: „walka na poziomie durny bydlaku”, dodał w myśli Łowca.
Biorąc pod uwagę ilość błędów popełnianych przez autora dotyczących np. nieprawidłowych końcówek, uważałbym z inwektywami.
KrowaQ pisze:
Zadał cios, prosto w przypominające miechy płuca wilkołaka.
Wilkołak był jeszcze w jednym kawałku, niczym nie rozpłatany, tylko z jakimiś strzałami czy innym badziewiem w trzewiach, więc skąd wiadomo co przypominały jego płuca? Chyba, że w tym świecie wszyscy w dzieciństwie obowiązkowo przeprowadzali sekcje wilkołaków, wówczas takie stwierdzenie odautorskie jest jak najbardziej zasadne.
KrowaQ pisze:
Nie czekając na efekt ataku podbiegł ku długiej klindze.
Jakiego ataku? Przecież głupie bydlę zajmowało sie wyjmowaniem pocisków, atak go nie interesował.
KrowaQ pisze:
Szybko wytarł ostrza w futro, sadystyczna satysfakcja zwycięscy, jak to określani niegdyś jego nauczyciele.
Zwycięzcy, no. I czy tym mianem byli określani jego nauczyciele, bo nie łapię tego zdania.