Jest to część trzecia opka, które tu już puściłem..Miłego czytania.
*************************************************************
Bella siedział z rozdziawioną gębą na kamieniu. Cały czas był pod wrażeniem naszego rozmówcy. Nota bene, ja też. Nasz nowy znajomy stał jak ten głąb z młotem i kołkiem przed nami. Wypisz, wymaluj - cesarz Raton pod bramą zamku najwyższego kapłana. Nie wykonywał żadnych gwałtownych ruchów, na nasze szczęście, zapewne. Z wampirami ciężko się walczy, nawet magikom.
Pierwszy ciszę przerwał cyrkowiec, który od jakiegoś czasu patrzył tępo w niewielką kałużę.
- Umiesz może zmieniać wodę w wino ? - zapytał z nadzieją w głosie.
- Wybacz, nie ta bajka - brutalnie sprowadziłem go na ziemię.
W ciszy jaka zaległa, niemal słyszałem, jak wampirze łzy kapią na kamienie przy rozstajach.
Mówię wam - w sytuacjach stresowych najlepiej policzyć do dziesięciu. Jeżeli nie pomoże - liczyć do skutku. Słyszałem jak Bella rachuje pod nosem, na ucho - dotarł już do setki.
Też już się uspokajałem - niezaprzeczalnym tego dowodem było to, że miałem ochotę przyłożyć mojemu kompanowi piorunem kulistym. Jak pamiętacie, cyrkowiec miał wrodzoną odporność na magię i szkody by nie poniósł, ale jaka wspaniała to rozrywka, jak cudnie odstresowuje człowieka.
- Dobra wampirze, załóżmy, że ci pomożemy. Wspomniałeś coś o tarczy z wkutymi zaklęciami, które, nie powiem, interesują mnie. Powiedz, kto ma tą tarczę - a my załatwimy twoje sercowe problemy.
Muszę wspomnieć o samej mechanice wkuwania zaklęć w przedmioty. No więc, jest tak: magik - kowal, że tak się wyrażę, spędza kilka dni na stworzeniu wzorów czarów. Potem mozolonie przenosi je na przedmiot, w tym wypadku tarczę. Jest to, że tak powiem, wyższa szkoła magii, sam niewiele mam w tym doświadczeń. Czary rzucane z przedmiotu nie męczą i zawsze wychodzą. Ale sama myśl, że musiałbym łazić z jakimś żelastwem jest dla mnie odstręczająca. Dlatego wymyśliłem sobię, że wyłuskam zaklęcia z wspomnianego przedmiotu i się ich naucze. Ma to taki plus, że niemożliwością jest nie zapamiętanie magii płynącej z rozmaitych rzeczy, gdyż można próbować do skutku.
Wampir opuścił swoje zabójcze akcesoria.
- Tarczę ma hmmm...ojciec mojej wybranki, który jest....
- Łowcą - dokończył zimno i rzeczowo Bella
Spojrzeliśmy na niego obaj. To już nie pierwszy raz, gdy ten cyrkowiec czymś mnie zadziwia, w tym konkretnym wypadku - czytaniem moich myśli i inteligencją. A może na odwrót ?
- S..s..s..skąd wiesz ? - niepewnie spytał wampir
- Proste jak budowa męskich narządów rodnych. Jedynymi naprawdę pięknymi kobietami w Brawurze, pomijając hetery oczywiście, są córki Grafa Moeldena. A ma on, jak pamiętam, cztery latorośle płci żeńskiej i dwóch synów. Którzy, tak na marginesie, dzielnie idą w ślady ojca i polują na takich jak ty. Zaskocze cie jeszcze, ssaku - ja wiem, która z nich wpadła ci w oko...
W oczach wampira zapłonął zielony płomień. Nie powiem, nie tylko ja byłem zaskoczony.
- Coś jeszcze ?
- Tak, najstarsza jest kapłanką - więc odpada, ta trochę młodsza ma nadania po mężu na drugiej stronie zatoki, więc to też nie ona. Trzecia jest zamknięta w przytułku, pewnie po mamusi. Zostaje najmłodsza. I to ona jest tą, która wpadła ci w oko.
- Coś jeszcze ??!!
- Tak, najstarsza ma cudny pieprzyk na tyłeczku. Dziwicie się ?? Nie zawsze była kapłanką, a i moja ksywa nie wzięła się znikąd. Ta trochę młodsza ma taki sam, tylko na drugim pośladku. Trzecia omało nie spaliła swego czasu całej Brawury, a ta najmłodsza, jak pamiętam - ma wyjątkowo wredny charakter.
Poczułem aurę wrogości rosnącą u wampira.
- Bella, starczy. A ty, powiedz proszę, czemu nie rzuciłeś na nią uroku, na ten przykład..
- Jeśli nie wiesz panie magiku, wampirze uroki są krótkotrwałe i służą do czegoś innego. I jest to związane raczej z seksem, niźli z miłością...
No i mnie zagiął. Księga, którą czytałem w wieży, podczas mojego stażu nadawała się najwyżej do podcierania czterech liter w wychodku po wiadomej czynności.
- A przemiana ??
- Odpada. Znienawidziła by mnie do końca...hmmm...życia.
Nie powiem, impreza zapowiadała się naprawdę wesoło. Tylko w co grał Bella ?? Bo szczerze mówiąc - sama chęć pomocy bliźnim - tak bliższym, jak i dalszym rzadko była priorytetem jego działań. Byłem niemal pewny, że sam widział w tym jakiś zysk dla siebie.
Usiedliśmy we trzech i zaczęliśmy mozolnie obmyślać plan działania. Zeszło nam prawie do świtu. Gdy wampir nas opuścił - ruszyliśmy w kierunku miasta.
cdn...
******************
apdejt: był, ale już go nie ma:)
_________________ audaces fortuna iuvat
|