Wieża Błaznów

Dyskusje na tematy związane z Andrzejem Sapkowskim (i wiele innych)
Dzisiaj jest 28.03.2024 @ 10:45:04

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 6 ] 
Autor Wiadomość
Post: 24.08.2005 @ 0:27:43 
Offline
Wiedźmin
Awatar użytkownika

Rejestracja: 19.10.2004 @ 15:31:44
Posty: 680
Lokalizacja: z Mchu i Paproci
............................Kiedy zobaczyłem w dziale Krytyka opowiadanie Turina II, pomyślałem: w końcu jakiś dobry tytuł. Zapowiada się świetnie. Zabrałem się za czytanie i....... dalej wiecie.
............................Jednak tytuł nie dawał mi spokoju. Postanowiłem zatem napisać coś, z czym mi się skojarzył. Uchwycić ulotną chwilę, która trwała ledwie kilka sekund, między przeczytaniem tytułu i reszty tekstu.


Proszę o wyrozumiałość Turina, który może poczuć się urażony korzystaniem z jego nicka bez pozwolenia.

W ramach przeprosin jemu dedykuję opowiadanko.




Turina III

Opowiadanie.


............................Adam nie cierpiał procedury lądowania. Wszystkie, które pamiętał, rozpoczynały się za późno i trwały zbyt krótko. Wszystko na raz – raporty geologiczne, tektonika, fotogrametria, po nich zaraz raporty biologiczne, analiza atmosfery, toksykologia. Masa danych, którą trzeba przetrawić w ciągu kilku krótkich godzin, z mózgiem ledwie wybudzonym z hibernacji, na dodatek na całkiem sporym wstecznym ciągu.
............................Gdzieś na obrzeżach świadomości kołatała mu myśl, że procedura lądowania specjalnie została przeładowana, żeby nie zostawić pilotowi chwili czasu na głupie myśli. Intensywna praca była najlepszym lekarstwem na syndrom Odysa, uczucie skrajnej samotności i otępienia, które dopada pilotów podróżujących przez niewyobrażalną pustkę Kosmosu.
............................Planeta nie wyglądała interesująco. Turina III była po prostu trzecim, skalistym globem Czerwonego Karła, z którym dzieliła nazwę. Zapowiadało się dwadzieścia godzin ślęczenia nad przyrządami, spacer po jakimś kosmicznym kamieniołomie, a potem powrót do lodówki na wieczny, albo nawet dwuwieczny sen.
............................Głowa wciąż bolała go niemiłosiernie, pragnienie paliło gardło. Kto raz doświadczył wybudzenia z hibernacji, nie bał się już ziemskiego kaca.
............................Nagle wśród kłębowiska ciemnych myśli pojawił się świetlisty promyk. Adam z osobistej walizki wyciągnął butelkę whisky i uśmiechnął się. Odczytał rocznik na butelce i porównał z zegarem pokładowym. To była bardzo stara whisky.



............................Pierwsze anomalie pojawiły się podczas badań geologicznych. Płaszcz planety był niewiarygodnie gruby, jakby Turina III była znacznie starsza, niż wynikało to ze wstępnych szacunków. Ba, starsza nawet niż wiek jej słońca.
............................Zaraz potem nadeszły analizy modelu atmosfery: planeta była niewiele większa od Marsa, siły grawitacji ledwie utrzymywały rzadką atmosferę, która w zasadzie dawno powinna rozproszyć się w przestrzeni. Po wprowadzeniu korekty wieku planety, wyniki wyszły wręcz absurdalne - ta planeta powinna była już tysiąc razy zgubić atmosferę i fruwać goła jak Księżyc przed najazdem turystów.
............................Jednak Turinę otaczała piękna, błękitno-biała warstwa atmosfery, widoczna już bez dodatkowych przyrządów. W atmosferze było całkiem sporo tlenu. Musiał być. Inaczej planeta nie znalazłaby się na liście celów wyprawy badawczej. Co więcej, na planecie istniały źródła tlenu.
Znaleźliśmy życie.
............................Adam przekręcił klucz na głównej konsoli i wyłączył wsteczny ciąg silników. Wielki międzygwiezdny statek badawczy Vollstshan V przerwał standardową procedurę i wszedł na wysoką orbitę planetarną.



............................Badania szczegółowe przyniosły więcej pytań niż odpowiedzi. Planeta faktycznie gubiła atmosferę – na całej długości jej wokółsłonecznej orbity zagęszczenie gazów było wyraźnie podwyższone. Natomiast źródłem tlenu były nieliczne, ale wielkie drzewa, trzymające się skalistego gruntu olbrzymimi korzeniami.
Problem w tym, że produkcja tlenu nie pokrywała nawet dziesiątej części jego ubytków.
............................Ciekawie natomiast wypadły badania drzew. Okazało się, że ich rozmieszczenie na planecie jest zdumiewająco regularne. Drzewa różnej wielkości tworzyły siatkę sześciokątów foremnych pokrywających całą planetę, jak piłkę futbolową.
............................Potem już poszło szybko. Drzewa tej samej wielkości również tworzyły regularny wzór na skalę planety, lecz o znacznie większych oczkach. Prosta analiza statystyczna wykryła jeszcze kilkanaście podobnych zależności drzew o różnych cechach wspólnych.
............................Kolejne rewelacje przyniosło skanowanie planety na niskich częstotliwościach radiowych: na planecie była rzeczywista siatka: podziemny, przewodzący ekran elektromagnetyczny. Dzieło obcej cywilizacji? Nie. System korzeniowy drzew. Wszystkie były ze sobą połączone.
............................Następne zadanie było trudniejsze – jak znaleźć centralny punkt tego systemu? Czy taki punkt w ogóle istnieje? Tu komputer namęczył się znacznie bardziej. Siatka nie pokrywała się z rzeźbą terenu, biegunami geograficznymi ani liniami pola magnetycznego. No tak - bieguny się zmieniają.
............................Nim komputer podał wiarygodne wyniki, Adam znał już odpowiedź i szykował lądownik. Znaleziony punkt pokrywał się z miejscem najwyższego stężenia tlenu.
............................Mamy wentyl tej piłki.


............................Wielkie Drzewo nie różniło się w zasadzie od innych drzew na planecie. Przypominało stare ziemskie dęby z rozłożystymi konarami i potężnymi korzeniami łączącymi się z pniem na sporej wysokości nad kamienistym gruntem.
............................Adam parsknął. Czego się spodziewał? Że drzewko zamruga do niego lampkami jak choinka? Pomacha konarami i zatrzeszczy: „Witam waz Ziemianie” ?
............................Drzewo wyglądało tak, jak wszystkie inne. Trzeba było po prostu wiedzieć, że ono jest szczególne.
............................Między korzeniami drzewa była spora szczelina. Podszedł do niej parę kroków, żeby zobaczyć, czy zmieściłby się w niej. Po chwili był już w środku. Nagle szczelina znikła i otoczyły go całkowite ciemności. Razem ze światłem znikło poczucie przestrzeni, świadomość góry i dołu. Adam poczuł falę nudności, jakby coś wywracało go na lewą stronę. Kosmiczny Kac tutaj? Co jest? Aby się opanować sprawdził stan zespołów skafandra. Był hermetyczny i działał bez zarzutu. W skafandrze był w zasadzie bezpieczny, żadne biologiczne świństwa się do niego nie dobiorą. Pomyślał o wnętrzu kaktusa i Tequili. Nudności wróciły z podwójną siłą.

............................Światło pojawiło się równie nagle, jak znikło. To nie były promienie Czerwonego Karła, a ostry blask gorącej gwiazdy o pełnym widmie. Wyszedł z drzewa osłaniając dłonią oczy. Na zewnątrz był las – gęsty, zielony i szumiący. Śpiewały ptaki, brzęczały owady. Wszystko na swoim miejscu.
............................Zobaczył zbliżające się kobiety. Były piękne. Szły boso, w zwiewnych szatach z wyrysowaną dziwną, sześciokątną figurą geometryczną.
............................Heksagramem?
............................Ściągnął hełm i rzucił w trawę. Kobieta stojąca przed nim skłoniła głowę i spojrzała mu w oczy.
............................Zaraz powie: „Witam waz Ziemianie”, pomyślał i roześmiał się w głos.



............................


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 24.08.2005 @ 10:21:03 
Offline
A teraz wymyśl sobie coś fajnego
Awatar użytkownika

Rejestracja: 22.09.2002 @ 23:20:56
Posty: 13851
Lokalizacja: Jelenia Góra
Cytuj:
„Witam waz Ziemianie”

Chodzi o to, że przewidywał u nich taką dziwaczną wymowę? - to pisałam ja - Nocta na wyZtępach (;) ) gościnnych :)

_________________
O czarach co cierpliwe są i łaskawe, nie szukają poklasku
a nawet - w co uwierzyć trudno - nie unoszą się pychą
plugawe języki mówiły, że już ich nie ma.



Strona domowa Stelli i Kamila


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 24.08.2005 @ 10:27:30 
Offline
Wiedźmin
Awatar użytkownika

Rejestracja: 19.10.2004 @ 15:31:44
Posty: 680
Lokalizacja: z Mchu i Paproci
On w młodości oglądał starożytne taśmy z kabaretem "Potem" :))


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 22.10.2005 @ 20:30:46 
Offline
Dziecko-niespodzianka

Rejestracja: 22.10.2005 @ 20:20:25
Posty: 1
Mam wrażenie, że omineła nas ta lepsza część opowiadania. Ale jako miłośnik drzew uważam, że nie jest źle. Bardzo ciekawe opowiadanie.

_________________
http://fanfiction.pl


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 22.10.2005 @ 20:56:54 
Offline
Rębacz z Crinfrid
Awatar użytkownika

Rejestracja: 18.10.2003 @ 23:48:04
Posty: 1289
Lokalizacja: Boat City
Zasadniczo krytykiem nie jestem , ale opowiadanie jest bardzo nijakie i czyta się topornie. I dlaczego "witam waz/was ziemianie" skoro Adam był sam????

_________________
Jezus 2.0 - zmieniam wino w w wódkę.


Und der Haifisch der hat Tränen
Und die laufen vom Gesicht
Doch der Haifisch lebt im Wasser
So die Tränen sieht man nicht


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 22.10.2005 @ 21:48:16 
Offline
Wiedźmin
Awatar użytkownika

Rejestracja: 19.10.2004 @ 15:31:44
Posty: 680
Lokalizacja: z Mchu i Paproci
Jakieś konkretne uwagi?


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 6 ] 

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Przejdź do:  
cron
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group