Wieża Błaznów

Dyskusje na tematy związane z Andrzejem Sapkowskim (i wiele innych)
Dzisiaj jest 28.03.2024 @ 13:30:27

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 2 ] 
Autor Wiadomość
 Tytuł: REINKARNACJA
Post: 10.05.2006 @ 20:44:32 
Offline
Próba Traw

Rejestracja: 13.07.2004 @ 14:49:56
Posty: 66
REINKARNACJA

Pies jest najlepszym przyjacielem człowieka,
gdyż w następnym życiu chce być człowiekiem.



Wieczorne wiadomości:
Dzisiaj miały miejsce dwa, bardzo dziwne wydarzenia. 43 letni adwokat, Wiktor Keliński zginął w wypadku samochodowym wpadając do jeziora. Kilkanaście minut później, w firmowym sklepie „Husqvarna” znajdującym się przy tymże jeziorze – dwa psy dosłownie przewróciły cały sklep. Zdaniem sklepikarza, zwierzęta zachowywały się niesamowicie dziko. Wpadły przez okno i zaczęły przewracać wszystko co tylko się dało.
Sam sklepikarz po słowach, że psy krzyczały ludzkim głosem, trafił do najbliższego szpitala psychiatrycznego.
Trudno doszukiwać się podobieństw w tych dziwnych wydarzeniach. Trudno też przyznać, że pies zachowywał się jak najlepszy druh człowieka.

* * *

W dniu dzisiejszym zapowiadało się pięć całkiem nudnawych odwiedzin. Pięć, ponieważ „Wesołemu” podczas pracy porwał się kostium i musiałem go zamieniać. (ech ten ^cenzura^, chyba umyślnie zaplanował taką akcje) Przed sobą miałem wyzwanie nie z lekkich, gdyż „trzy” to już góra, a tu patrzcie, całych pięć! Ale cóż mogłem na to poradzić, obowiązki należy wykonywać sumiennie, a szczególnie takie.
Przyznam, że z całej naszej spółki byłem najbardziej staromodny. Stare poniszczone buty gumowe, połatany miejscami płaszcz i narzędzie pracy były zawsze przy mnie. No niestety, co do narzędzia to nie wyprosiłem „bossa” i dostałem całkiem nowoczesną „husqvarnę”. Ale co mi tam, w końcu ją polubiłem – była spoko.
Siedziałem przy biurku i leniwie obserwowałem poruszającą się strzałkę zegara. Była dziesiąta trzydzieści. Do pierwszego spotkania miałem jeszcze czterdzieści minut. Dziwnie to nazwali – spot-ka-nie. Fe! Kiedyś brzmiało to o wiele lepiej. Nazywano takie spotkania – objawieniami. Ale cóż, czasy się zmieniają, trzeba jakoś nadążać.
Wziąłem listę dzisiejszych odwiedzin.
Michał Pazurski – 76 letni emeryt, ocena ogólna 9,54%.
Biedak, trochę mu brakowało do tej dziesiątki.
Wojciech Zeiger – 94 letni emeryt, ocena ogólna 0,32%. Ale ^cenzura^, temu to współczucia nie będzie!
Osama Bin Laden… Cholera, znów on. Przecież ma 34,5% co za pieprznięta pomyłka. Widzę, że tamci na górze, wcale nie pracują – przecież im mówiłem, by go przerzucili do „H” ech…
Wiktor Keliński – 43 letni adwokat, ocena ogólna 4,87%. O, to może być ciekawe. Hmm… Przyczyna śmierci: utopił się wpadając z samochodem do jeziora.
Kamil Weigner - 70 letni emeryt, ocena…
Dobra więc, obowiązki czekają.

* * *

Jedyne co najbardziej lubiłem w swojej pracy, to ten moment. Właśnie ten, kiedy klient nie kapuje o co chodzi. Zawsze wpatruje się we mnie jak w jakiegoś ducha. Wybałuszając swoje podłe oczy nie rozumie co zaszło. Zawsze patrzy na mnie, a przecież tyle tu dekoracji. Świece, obrazy, dwa fotele… ech.
- Umarłem?
Ten zachowywał się inaczej. Kapnął się chyba od razu. Adwokat – widocznie dlatego.
- Mhm – odpowiedziałem trochę zaskoczony.
- Oho. Więc jednak, to tak – zaczął rozglądać się po pokoju – Zawsze byłem pewny, że jest trochę inaczej. Że jest pustka, że nie ma żadnych uczuć, że…
- Dobrze już panie Michale – usiadłem na krześle szykując dokumenty – załatwmy to szybko.
- Ale zaraz, zaraz! – uradowany usiadł naprzeciw mnie – to przecież jest niebywałe! Ty jesteś śmierć, prawda?
- Nazywam się „Dokładny”, ale tak, jestem śmiercią.
- To niesamowite! Ale gdzie masz swoją kosę?
Już zauważył. Właściwie dlatego nie lubiłem tych nowinek. Każda z nich tylko wydłużała biesiadę.
- E tam kosa, mamy XXI wiek.
- No i co teraz? – z lękiem spojrzał na moją Husqvarnę – zamierzasz mnie zabić?
- Zabić? nie, nie – zaśmiałem się – przecież już nie żyjesz. Nie mogę zabić cię powtórnie, hehe.
- Faktycznie – przyznał również z uśmiechem – ale co ze mną…
- Tutaj masz listę – podałem mu kartkę – wybierz i podpisz się obok.
Z uśmiechem przyglądałem się jego krzywiącej się minie.
- No, ale co to ma być?! – przemówił wreszcie.
- Twój wybór, wybrałeś już coś?
- Kaczka, mysz, kot, łabędź, pies, świnia?! Mam wybrać??
- No. Podpisać się tylko.
- To jakiś żart, prawda?
- Nie mam czasu na żarty – powiedziałem już poważniej – czeka mnie jeszcze jedno spotkanie.
- Ale… ale to ma być, jakaś reinkarnacja?
- No.
- Ale ^cenzura^! Co za pieprzona lista? Co ja ^cenzura^, buddysta jestem?
- Daj mi tą kartkę – zaczynał mnie denerwować – Posłuchaj, są dokładne zasady. Zaraz ci coś wytłumaczę. Po pierwsze, nie chodzi o żadne przekonania religijne. Po drugie - tu są inne zasady niż te – u was na ziemi. Ktoś, kiedyś stworzył system, który oblicza twoją karmę. Wiesz co to karma, prawda?
- Wiem.
- A więc, jeżeli masz ją powyżej 70% to trafiasz do nieba. Jeżeli poniżej, aż do 40%, to trafiasz do czyśćca.
- No a poniżej 40% to piekło, tak? – zaczynał coś rozumieć.
- Nie całkowicie – znów się uśmiechnąłem – poniżej 10% trafiasz do nas.
- Do was?
- No, do tych z piłami mechanicznymi
- Aha, kapuję.
- No, a my właśnie zajmujemy się reinkarnacją. Ty, mój drogi, masz 4,87%. A dokładniej miałeś – podałem mu inną kartkę – do momentu aż zacząłeś tu ^cenzura^ rzucać. Nie można rzucać ^cenzura^ w świętym miejscu.
- Dobra już, dobra – spojrzał na listę – hmm…
- No wybrałeś coś?
- Nie widzę tu psa! Był pies!
- Był – przyznałem – ale już go nie ma.
- A co jeżeli nic nie wybiorę?
- No to damy ci defaulta – kurę.

* * *

- Jest z nami! Puls się stabilizuje, zaczął oddychać!
- Uratowaliśmy go doktorze.
- No, a już prawie nie było nadziei… O nie! Serce stanęło. Tracimy go!

* * *

- Mamy mało czasu – ponaglałem go – wybrałeś coś w końcu? Nie chcesz chyba zostać kurą?
- Chcę wrócić! Mogę? Proszę!
- Nie możesz wrócić, nie mam takich uprawnień.
- No to przynajmniej daj mi tego psa, ok? – w jego spojrzeniu zauważyłem błaganie – będę dobrym psem, zobaczysz. Będę kochał swojego gospodarza, nie będę ganiał biednych kotów…
- Dobra już – podałem mu inną kartkę – podpisz się tutaj.

* * *

Wróciłem i zasiadłem za swoim biurkiem. Zarzuciłem nogi na stół i postarałem się odprężyć. Miałem dziesięć minut do ostatniego spotkania. Spot-ka-nia, bee. I wtedy gdy rozmyślałem nad rzeczami raczej przyjemnymi, do mojego pokoju wpadła całkiem nieprzyjemna postać.
- Dobry wieczór panie dyrektorze – przywitałem się pośpiesznie zdejmując nogi.
- Wymiękasz „Dokładny”, wymiękasz.
- Co? – chyba wiedziałem o co chodzi.
- Chyba starość daje się we znaki, co?
- Może… - przyznałem.
- Złamałeś naszą podstawową zasadę – dyrektor wybrał kartkę i rzucił ją na stół – wybieraj. Pies lub kaczka.


Na górę
 Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: 16.08.2006 @ 17:33:47 
Offline
Dziecko-niespodzianka

Rejestracja: 27.01.2006 @ 16:33:26
Posty: 41
Lokalizacja: Boat Town
Kurczę, całkiem ciekawy pomysł, czyżby zainspirowany "Kosiarzem" Pratchett'a?
Język wymaga trochę szlifu, czytaj mniej op-ków w necie, a więcej papierowych książek to ta maniera pisania językiem potocznym zamiast literackiego minie.
Moim zdaniem opowiadanie całkiem przyzwoite daję 4+/6.

_________________
...Było smaszno i jaszmije smukwijne,
Świdrokrętnie na zegwniku węźały,
Peliczaple stały smutcholijne,
A zbłąkinie rykoświstąkały...
"Jabberwocky"


Na górę
 Wyświetl profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 2 ] 

Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Przejdź do:  
cron
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Group