Oh - reen di Tigana pisze:
Jak dla mnie, książka na poziomie jest tym magicznym złotym środkiem między ciekawą intrygą, niebanalnymi bohaterami i świetnym stylem (po zastanowieniu stwierdzam, że to ostatnie jest dla mnie bardzo ważne, może "uratować" książkę w moich oczach), ale przecież to nie wszystko. Jest jeszcze atmosfera dobrana do opowiadanej historii, mrugnięcie okiem do czytelnika, zabawy metalieterackie... Szczerze mówiąc rozpatrywanie poziomu książki odbywa się u mnie zawsze w sposób bardzo indywidualny - Fuentesowi wybaczam rzeczy, które rażą mnie u Donoso na przykład, Kay każdy banał opisuje w tak piękny sposób, że zostaje mi zamknąć się i czytać dalej, a Kossakowska mi się nie podoba mimo calej erudycji i galerii ciekawych postaci. I nie jestem w stanie racjonalnie i do końca wytłumaczyć czemu.
Podpisuję się pod tym gorąco.
Poza tym co wycytowałam cenię sobie jak bohaterzy są w rozmowach szczerzy az bo bólu, mają cięty język, mają zdrowe podejscie do siebie i nie użalaja się nad sobą ( wyjatek Geralt) a autor stosuje wiele niedomówień ( patrz A.Sapkowski). Nie lubię jak co druga linijka ktoś przekilna i do z dużym rozmachem, tak iż nawet furman Krasnoludzki by się niepowstydził.
Lubię jak postcie mają barwna przeszłość, nie stronią od zaciętej walki, mocnego trunku i można na ich słowie polegać jak na Zawiszy. Nie lubię błaznów i podlizusów, a jak komuś życie daje w kość to jestem za nim całą duszą.
Pozdrawiam wszystkich wiernych czytelników, którzy miast gapić się z zyzol
( TV) i kompa wola dobra lekturę.