pit pisze:
Oddychał płytko, za każdym razem otwierając szeroko usta... Oparł się ramieniem o mur z cegły i oddychał głęboko.
Nie wiem, czy oparcie sie o mur jest wystarczające do wywołania tak głębokich zmian w oddychaniu
pit pisze:
Szedł przygarbiony, walcząc z własnymi słabościami.
W tym stanie raczej nie mógłby walczyć z cudzymi słabnościami,
pit pisze:
Gorzki smak żółci wypełnił mu policzki i przełyk.
Policzki?????????????
pit pisze:
Bardzo ostrożnie, trzymając się barierki, zaczął schodzić na dół. Strome schody, mokre od popołudniowej mżawki, lśniły w świetle ulicznych latarni, kryjąc w sobie zdradziecką naturę.
Było dobrze po dwudziestej drugiej, toć jeśli nawet mżyło po południu powinno już wyschnąć.
pit pisze:
Zamknął drzwi ( również bardzo cicho) i zdjął z siebie wierzchnie okrycie. Poszedł do łazienki i wziął ciepły prysznic.
Prysznic oczywiście wziął w spodnim okryciu?
pit pisze:
Adrenalina krążyła w jego krwi. Pulsowała w każdej najdrobniejszej żyle. Wypełniała jego mózg, który uruchamiał tylko zwierzęce instynkty.
!!!!!!!!!!!!!!!!!!
pit pisze:
Światło wciskało mu się do oczu, zasłaniając cały obraz.
Światło nie może zasłaniać.
pit pisze:
Zrzucił nogi z łóżka.
Dobrze, że nogi, a nie seksowną dziewczynę od zastrzyków. BTW, a nie mógł ich zsunąć na przykład czy coś w ten deseń?
pit pisze:
Miał smukłą budowę ciała, czarne lekko kręcone włosy i szpiczasty nos. Podniósł chorego i posadził go na łóżku. Mimo tak wątłej budowy, był nadzwyczaj silny i podniesienie cięższego od siebie mężczyzny, nie sprawiło mu najmniejszego problemu.
Smukły nie jest równoznaczne z wątły. "Smukła" może być komplementem, "wątła" raczej nie.
pit pisze:
Patryk usiadł przy stole i rozłożył dłonie na blacie.
Patryk usiadł przy stole i rozłożył karty na blacie. Tak mi się właśnie kojarzy rozkładanie na blacie.
pit pisze:
Jesteśmy pracownikami Narodowego Instytutu Chemii Nowoczesnej. – przerwała ciszę – Tak przynajmniej było jeszcze kilka tygodni temu – otworzyła oczy i spojrzała na Łukasza.
Nie bardzo łapię czemu wcześniej zamknęła oczy.
pit pisze:
znaczną masę błędnych aminokwasów
Co to znaczy błędnych? Opis podaje specjalista, nie dziennikarz zajmujący się sensacją, w dodatku praca sprawiała jej przyjemność, więc prawdopodobnie nie oparła by się przed podaniem szczegółów.
pit pisze:
To był szok. Białka same syntezowały.
Co syntetyzowały? Alkohol, marihuanę, niewidzialną materię? Syntetyzować to to samo co produkować i dlaczego to takie dziwne, że robiły to same? W odpowiednich warunkach (nie wiem: temperatura, pH, substraty w odpowiednim stężeniu) zachodzenie syntezy nie jest czymś zaskakującym.
pit pisze:
Rozmnażały się. Gdy profesor się o tym dowiedział – kontynuowała - , postanowił zabrać próbki do domu i tam przeprowadzić dokładniejsze badania.
No pewnie, w domu pewnie miał lepszy sprzęt niż w labolatorium. Poza tym naukowcy z reguły siedzą w pracy do późnej nocy (uwierz na słowo) i naprawdę mimo najszczerszych chęci nie byliby w stanie co dzień spotykać się u profesora. Chyba, że oduczyliby się spać.
pit pisze:
Z każdym kolejnym dniem coraz bardziej przybliżaliśmy się do naszego celu.
A jaki był ten cel?
pit pisze:
Właśnie kończyliśmy badania nad strukturą molekularną syntetyków...
To wszystko oczywiście w domu profesora. W końcu każdy ma w dużym pokoju spektrometr masowy, a w łazience chromatograf, mikroskop elektronowy i kilka innych gadżetów.
pit pisze:
Podaliśmy szczurom jeden mililitr tej substancji i czekaliśmy na efekty. Nic się nie wydarzyło.
Zwiększaliśmy dawki, ale również wtedy nie zauważyliśmy niczego niezwykłego.
No, niedokładnie. Gdy zwiększyli dawki do litra szczury zaczęły zdychać, nikt nie rozumiał dlaczego. Czy ta substancja była ciekła? Bo jeśli nie i ją rozpuszczali, to może wystarczyło zmienić steżenie. Mililitr nie mówi dokładnie nic (chyba, że mililitr płynu o stężeniu X)
pit pisze:
Tego nie można logicznie wyjaśnić.
Z tym się zgadzam w zupełności. Zresztą to bardzo wygodne stwierdzenie przy pisaniu opowiadań.
pit pisze:
Mimo tego, że nawet o tym nie wiedziałeś, przez cały czas nosiłeś w kieszeni marynarki małą fiolkę syntetyku
Prawie tak samo jak w filmie "Interkosmos" (jeśli dobrze pamiętam tytuł).
pit pisze:
Myśl...myśl…myśl – powtarzał w kółko.
Zwracam sie do ciebie drogi autorze i do tysiąca ci podobnych: jeśli nie masz pomysłu i przynajmniej przygotowania teoretycznego jak wyjaśnić jakieś zjawisko, nie rób tego. Ta dziewczyna mogła powiedzieć tylko o fiolce nie wnikając w szczegóły i umrzeć. Czemuż szczury się nie przenosiły?
Tak naprawdę byłby z tego dobry scenariusz (te wtrącenia w nawiasach jak najbardziej wówczas na miejscu i krótkie zdania też).