monika pisze:
Ogromny falug pulsował i mienił się fioletowym odcieniem.
Czy ostatnia literka to na pewno "g"?
monika pisze:
Odcięcie go oznaczało śmierć dla tego nosiciela i prawdziwą krwawą łaźnię.
Może wystarczyłoby dla nosiciela, bez "tego"?
monika pisze:
Baltazar skupił całą swoją moc, rozpostarł nad pasożytem niewidzialną sieć, którą zaciskał na odwłoku. Jednocześnie starał się skoncentrować nad stojącym człowiekiem, żeby zablokować jego ból. Mikołaj długim prętem podważył jedno z odnóży faluga i długimi szczypcami próbował ją odciągnąć od ciała.
1. na jakim odwłoku? piszesz o mackach, "części głowowej" więc pewnie wyglądał jak głowonóg jakowyś, a one jako żywo odwłoku nie mają. Zmień opis. Sorry, tam niżej jeszcze jest o przywrze. Sprawdź jak wyglada przywra zanim zaczniesz pisać o odwłoku i 15-tu, czy ile tam ich było mackach.
2. raczej koncentrował się na tym człowieku, a nie nad nim, skoro chciał mu ulżyć w cierpieniu.
3. jaką ją? czy ten, hmmm "falug" był samicą? To czemu wcześniej piszesz o "nim". Bo chyba nie chodzi o "tę odnóżę"?
monika pisze:
Człowiek stał, podpierając się ze wszystkich sił
Co to znaczy? I czym się podpierał? Ręką, laską, piątą macką?
monika pisze:
Za dwa do trzech dni falug sam się odczepi i dobrze by było, żeby nie znalazł innego dawcy. Wtedy sam zdechnie. Nic innego nie mogę zrobić.
Nie było wyjścia, w porządku. Ale czy powinni tak ryzykować? Nie lepiej było odczepić i unieszkodliwić tego, jak mu tam niż liczyć na rozsądek szarego człowieka? I tak spisany na śmierć, więc czym ryzykowali odcinając stwora?
monika pisze:
Po trzech dniach niebotycznych cierpień pasożyt oderwie kawałek brzucha tego człowieka i rozciągając jego wnętrzności będzie próbował się uwolnić.
Przyssany był z zewnątrz, prawda, bo inaczej po co odciągaliby ssawkę? To uwalniając się nie po drodze mu było z wnętrznościami.
monika pisze:
Cyrulik ani myślał litować się nad nim i miał rację. To, co groziło mu za podanie temu człowiekowi leków, o które prosił, nie było warte nawet góry złota. O walce sumienia nie było mowy.
Jeszcze raz: to kodeks nic nie mówił o narażeniu innych ludzi, następnego nosiciela, pozwalał na wypuszczeniu "faluga" w świat? Trochę nielogiczne.
monika pisze:
Gdyby szary człowiek miał pieniądze, mógłby w pierwszej lepszej gospodzie wynająć płatnych morderców, którzy nie patyczkowaliby się z nim jak cyrulik.
Och, wystarczyłoby gdyby obraził odpowiednich oprychów albo coś w ten deseń. Są tacy co zabiją nawet za darmo.
monika pisze:
Nie chciał, żeby nocami powracał do niego koszmar szarego człowieka w za dużym płaszczu z ogromnym falugiem wczepionym w bladą skórę.
Zaprawdę powiadam Ci: musisz zmienić nazwę tego stworzenia. I jeszcze ten za duży płaszcz.