Alakhai pisze:
No właśnie. Nie mam teraz pod ręką "Narrenturm" żeby sprawdzić, ale jeśli faktycznie było tam o przybijaniu do drzwi kościoła, to przypominam: to jest klasyczna urban legend.
Wbrew temu, co można czasem wyczytać w niektórych całkiem poważnych źródłach historycznych, Luter nic nigdzie nie przybijał - po prostu rozesłał swoje tezy do różnych kościelnych oficjeli. Legenda o przybijaniu do drzwi kościoła w Wittenberdze powstała sporo później: według niektórych źródeł jej autorem był kumpel Lutra (niejaki Filip Melanchton), według innych źródeł powstała dopiero w XIX wieku.
Oj przybijal, przybijal... I nie byl to zaden buntowniczy gest, tylko zwykla forma zaproszenia innych scholarow do dysputy. Tak mi kladziono w czaszke na wydziale histerii w Lodzi.
A na temat:
Z kazda moda artystyczna tak sie dzieje (przynajmniej od romantykow zaczynajac), ze zaczyna sie buntem, wielkim krzykiem o Ogromnej Nowosci Naszego Manifestu, a konczy wtopieniem nowopowstalej konwencji w mainstream i glebiej, w popkulture. Dlatego istnieja dywany a la Picasso.
Predzej czy pozniej traci sens oczekiwanie, jak to czyni 8jakis, czystosci gatunkowej.
AS znany jest z mowienia wprost o komercyjnym charakterze swego pisarstwa. Nie pamietam, czy sam to rzekl, ale podobny w tym jest do Dolegi-Mostowicza, ktory o sobie powiedzial "Jestem pierwszorzednym drugorzednym pisarzem".
Moze dlatego tak sie AS zapiera postmodernistycznych ciagat? Skojarzenie z wszeleniakimi "-izmami" moze dodac powagi, ale odjac sprzedazy...
Czyli - nie chce, by sie roznioslo, ze mowi proza ;D.
Chyba latwo sie juz domyslic mej opinii. Moim zdaniem dosc jest w ASa dzielach postmodernizmu, aby go postmodernista nazwac.
z postu Bardzo_czarnego_kota:
Cytuj:
* Intertekstualność (tekst odsyła do innych tekstów poprzez cytaty, aluzje, zapożyczenia),
* Eklektyzm (w utworze koegzystują różne gatunki, style, elementy literatury wysokoartystycznej i popularnej)
* Demonstracyjna "literackość" dzieła (demaskowanie fikcjonalności anegdoty, odsłanianie pisarskiego warsztatu, autotematyzm),
* Traktowanie dzieła jako produktu nieskrępowanej wyobraźni artysty (stąd irracjonalizm, chaos, łamanie rozmaitych tabu),
* Traktowanie dzieła jako gry, zabawy z odbiorcą, efektu ludycznych działań twórcy).
O intertekstualnosci trabia tu wlasciwie wszyscy, czasem radosnie, czasem z oburzeniem. Mnie sie ona podoba. I ta cienka, i ta gruba (Luter!). Dowcipy nie zawsze musza byc subtelne. Jak mam ochote na wyrafinowana intelektualnie proze, siegam po Cortazara czy Borghesa, ze o Grassie nie wspomne. AS to lekka muza.
Eklektyzm - owszem, nie wybiega poza gatunki popularne, ale jest. Przeciez klimat i styl, przynajmniej pierwszych nastu opowiadan, to bardziej antywestern niz fantasy (dla mnie).
Literackosc na pokaz... Jest, a jakze. We wszystkich trzech tu podanych formach.
Pkt. czwarty. Tu najslabiej. AS co najwyzej probuje wierzgac przeciw standartom fantasy, no ale brak formalnego eksperymentu w powiesci z zalozenia popularnej jest naturalny. I pozadane.
Ostatniego punktu naprawde nie trzeba komentowac. Odfajkowany 3 akapity wyzej.
Do Zodndraka: Nie wydaje Ci sie, ze do much z haubicy grzejesz? Mizeria filozofowania postmoderny to zadna tajemnica, ale nie dowodzi ona, ze popularny pisarz nie wykorzystuje tej konwencji.
P.S. Pare godzin to wisialo z paskudnymi literowkami; poprawilem, przepraszam, tlumaczyc sie moge powaznymi i nieuniknionymi brakami fazy intensywnego zetkniecia lba z poducha. Nie mowie tu o ucieczce znakow diakrytycznych. Talatajstwo zdezerterowalo i nic na to nie poradze.