Haletha pisze:
Ano chyba tych, które uznałeś za sztuczne i patetyczne:)
Aha, czyli wszystko jasne.
Haletha pisze:
A książce Aslan jest potężnym władcą, a jego kwestie - przynajmnej z dziecięcego punktu widzenia - mądre i refleksyjne.
A jakie są tutaj te "niemądre" i "bezrefleksyjne" kwestie? Poza tą jedną, która faktycznie jest przegięta - z czapką.
Haletha pisze:
Na filmie bóbr nazywa go "królem lasu" i "szychą",
Ale to ostatnie to chyba raczej "zasługa" tłumacza niż autorów filmu?
BTW, jako kontrprzykład mogę podać Białą Czarownicę, do której u Lewisa jej woźnica zwraca się "Twoja zima została zniweczona, mówię ci! To robota Aslana". Zwracanie się do okrutnej królowej "mówię ci" to jakby orki "tykały" Saurona...
Haletha pisze:
on sam zaś ogranicza się do ładnego wytłumaczenia istoty swej ofiary.
To "wytłumaczenie" było
dosłownie skopiowane z polskiej wersji oryginalnego utworu przecież.
Haletha pisze:
Z tego film wywiązał się dobrze, wydaje mi się jednak, że w książce dzieci były zdecydowanie bardziej skłonne do różnego rodzaju refleksji,
Poza tymi najbardziej oczywistymi. Na przykład "jak wrócić"?
Haletha pisze:
a Aslan mądrzejszy i potężniejszy, jak na króla przystało.
Nie przeczę, że w tej wersji trochę bardziej przypomina Dumbledore'a.
Haletha pisze:
No a co innego, kurczę, mogłoby skłonić całe stado różnego rodzaju istot do bezwzględnego podporządkowania jakiemuś tam lwu?
Że tonący brzytwy się chwyta. Mimo niewiary w Aslana, po stu latach zimy (choć ją lubię) nie miałbym żadnych wątpliwości. Zwłaszcza, gdyby za tę zimę odpowiadali np. Wszechpolacy.
Haletha pisze:
Nie miał czasu pracować nad nimi latami:)
I co z tego? W "Ostatniej bitwie", po dwustu latach nieobecności A., zwierzęta od razu podporządkowują się jego
fałszywej kopii, choć jej obecność z żadnym Uczuciem się nie łączy. To kwestia legendy (i wiary), a nie Magnetycznej Siły Przyciągania.
BTW, prywata - wiesz co, dorwałem debiutancki tomik Rymkiewicza (miał 22 lata, jak go opublikował) i on wtedy pisał IMHO gorzej niż ty. Czyli wszystko przed tobą.
Anya pisze:
Mnie właśnie tego bardzo brakowało. W końcu Aslan nie był w książce tylko królem, był bogiem, a z filmu to nie wynika.
Bo ja wiem, czy to już po pierwszej części takie oczywiste było?
Aha, jeszcze jedno. Masz jakiś pomysł, jak zrobić taką scenę inaczej niż "wychodzi Aslan w złocistej poświacie, wszyscy gapią się na niego z rozwartymi ustami, a muzyka zaczyna grać chorał"?