Co do Morrowinda: oczywiście, uważam że jest to bardzo dobra gra, dość rozbudowana, w której (co się nie często zdarza) mieliśmy wrażenie że jesteśmy tylko gościem w tym świecie (a nie jak w większości gier jego pępkiem) - no może pomijając główny wątek fabularny. W dodatku gra posiada element edukacyjny, jako że wszystkie dialogi są w formie tekstu (choć poprzedni fan tej gry jest chyba wyjątkiem potwierdzającym regułę). Mimo wszystko Morrowind stanowi dla mnie rozdział zamknięty, teraz pogrywam w następce czyli w Obliviona. Gra świetna, jednak jest w niej jedna rzecz baaaardzo irytująca: rozwój postaci. Zawsze w serii "starszych zwojów" rozwój postaci wymagał rozplanowania wcześniej co i jak chcemy wytrenować, ale w Oblivionie osiągnęło to apogeum skomplikowania: zwłaszcza przez ograniczenie liczby treningów u nauczycieli (zwykle był to najlepszy i najpraktyczniejszy sposób, dzięki niemu można było też pozbyć się ogromnej ilości gotówki którą dość łatwo można było zdobyć). No i druga rzecz, nie tak bardzo irytująca, ale psująca klimat gry: dopasowywanie gry do poziomu postaci. Objawia się to tym, że z początku w sklepach z bronią i pancerzami nie ma nic wartego zakupu. Potem gdy już awansujemy, to i tak nie opłaca się odwiedzać kupca, skoro ekwipunek znajdziemy na pierwszym lepszym bandycie (nawet ciężkie zbroje deadryczne i magiczne miecze, za które można by kupić w grze duży dom, tu ma każdy rozbójnik...). No i oczywiście potwory.... Nie wiem czy zauważyliście, właściwie wszystkie bestie z nieznanych powodów zamiast kryć się w lasach i na odludziach, jak jeden mąż wybierają sobie główne szlaki za miejsce pobytu. W tym minotaury, niedźwiedzie, dziki...... Dlatego najbezpieczniejszymi miejscami są paradoksalnie dzikie ostępy, nieznane leśne głusze. Ale poza tym gra jest jak najbardziej przemyślana i wciągająca. Z pewnością warto zagrać.
_________________ Ludzie to lubią, ludzie to kupią: byle głośno, byle na chama, byle głupio. Nie trep, a AIRSOFTOWIEC
|