Mój dość krytyczny osąd bierze się chyba stąd, że z przyczyn cokolwiek niezależnych przeczytałam trylogię w innej niż kanoniczna kolejności ;). Zaczęłam od BB, potem LP i dopiero na końcu N. BB bardzo, ale to bardzo mi się podobali, LP mi się nie podobała. Wątek z Juttą IMO dobrze, że się tak skończył - słodkiego happy endu bym chyba nie zniosła i go nie oczekiwałam, ale wszystko, co działo się później było... do kosza (długie, nudne, mało logiczne psychologicznie itp.). Żałowałam aż, że AS nie zakończył książki właśnie na tej scenie. Z zakończenia jedyne, co mi się akurat podobało to to, że to nie Reynevan wykończył Birkarta (bo na Bielawie się świat nie kończy ;)), ale miałam żal, że Sybilla nie była w ogóle poprowadzoną postacią. W N widzimy ją w jednej scenie, jako chlipającą u spódnicy matki dziewczynkę, potem znika na całe lata i setki kartek i wraca nagle z obsesyjną żądzą zemsty i wystarczającymi do niej silnymi nerwami. Nie wiemy, co się z nią działo przez te lata, nie wiemy, jak to się stało, że się akurat tak rozwinęła, dlaczego akurat ona, a nie syn, nie wiemy nawet skąd wiedziała, że to Grellenort był odpowiedzialny za śmierć tatusia. Po czym znów znika zupełnie. I to jest IMHO bez sensu. Tak jakby AS nagle sobie o niej przypomniał, wstawił ją na zasadzie "deus ex machina" i znów wysłał w niebyt. Myślę, że gdyby została dobrze poprowadzona przez całą trylogię, byłaby jedną z najciekawszych jej postaci. A, i jeszcze jedno. Jakieś dziwne i nielogiczne psychologicznie jest dla mnie, że Reinmar w ogóle nie interesuje się losem bratanka i bratanicy. Ani w sensie majątkowym, ani emocjonalnym. No OK, jeszcze na początku po takim potraktowaniu przez bratową mógł uważać, że to nie jego para fretek. Ale żeby przez te wszystkie lata nie poświęcił ani jednej myśli dzieciom, które osierocił jego jedyny, ukochany brat, którego tak chciał mścić? I potem, gdy już Sybilla zatłukła Grellenorta też nie próbował jej odszukać, nawet o niej nie pomyślał. Dlatego nie lubię LP.
A N? Cóż, po tych dwóch tomach, sięgając do początku historii chyba spodziewałam się czegoś lepszego... rozczarowałam się po prostu. Sprawę trochę ratował Szarlej i egzorcyzmy ;), ale poza tym bez zachwytów ;).
_________________ - Strzelajcie! Strzelajcie, ^cenzura^! – Giertych teatralnym gestem rozpiął koszulę – W gołą, ^cenzura^, pierś celujcie! Na stos, ^cenzura^, rzuciliśmy! Swój życia los, ^cenzura^! - Sexbeer :]
|