Cytuj:
Za to w dedykacji poświęconej pamięci rosyjskiego tłumacza, pierdzieli cos o przyjaciołach Moskalach. - Boże nas uchowaj od takich przyjaciół.
Orm, Ty to naprawde nie wiesz, kto jest autorem "Do przyjaciol Moskali", oraz jaki tego wydzwiek, czy tylko pozorujesz analfabetyzm, co by sobie na bywszy Sojuz ponarzekac?
Stary daj spokój z inwektywami, bo ja też umiem. Pokazać? :):):)
Chyba nie sugerujesz, że mistrz mruga do nas oczkiem w tak powaznej wypowiedzi jaką jest dedykacja dla zmarłego przyjaciela? Ja go podejrzewałem o cynizm, ty o jajcarstwo, nie wiem co lepsze :)
Moja propozycja - jeszcze raz przeczytaj dedykację Sapkowskiego dla Wajsbrota, mój post, moje wycofanie sie z niego, a dopiero potem zabieraj głos w tej sprawie. - tego wymaga kultura dyskusji
( widzisz, że umiem? ) :)
Dwa. Pewnie co drugi tu zna dowcip, powstaly w UK w latach IIWS, o polskim kotle w piekle, przy ktorym poddiabel zbedny jest, bowiem lokatorzy sami z powrotem wciagaja uciekinierow. O ile mi wiadomo, nie jest to polska anegdota.
Polski bajzel zdumiewal na tle bajzli reszty Europy od dawien dawna. Mozna zaryzykowac stwierdzenie, ze na dobre zaczelo sie od Jagielly wlasnie. On pierwszy na taka skale produkowal kolejne, redukujace uprawnienia wladcy, przywileje.
Bzdura, Stereotyp polskiego bajzala to bardzo młody ( historycznie rzecz biorąc) wynalazek. Równie dobrze mozna by narzekac na bajzel włoski, niemiecki, czy angielski - zobacz chociażby Wojnę Dwóch Róż itp.
Są wydarzenia w historii innych krajów europejskich, które w rzekomo "bajzlowatej" Polsce nigdy nie miały miejsca - przewlekłe wojny domowe, zdrady, królobójstwa itd itp - w kwestii bajzlu nie odbiegamy od średniej europejskiej, a stereotyp jakobysny odbiegali jest krzywdzacy, i wynika z jakiegoś ^cenzura^ masohizmu.
Teoria "polskiego piekiełka" została wyprodukowana po części w propagandzie biscmarkowskich Niemiec, po cześci w historiografii porozbiorowej - z oczywistych powodów szukającej przyczyn upadku państwa w szerszym kontekście niz tylko ustrojowy.
Jagiełło faktrycznie dewaluował władzę - ale jaki miał wybór? Był królem elekcyjnym, miał prosty wybór iśc na kompromisy z "narodem" albo spierdalac na Litwę. - Dokonał wyboru i tyle. - Potem szło to jeszcze odkręcić, ale chyba nie ma sensu rozwijac tej polemiki.
Ze nowy cykl marny? Sapkowskiemu nie wyszla ani jedna naprawde dobra powiesc. Wyprujcie mi flaki, ale moim zdaniem Pentateuch robi sie koszmarny juz w drugim, no, trzecim tomie. Co ratuje dzielo, to blyskotliwe dowcipy i, w wielu miejscach, konstrukcja raczej rodem z opowiadania.
A opowiadania to AS umie... I smaczniej by wyszlo, gdyby seria opowiadan zastapil powiesci.
Zgoda - facet powinien jaknajrychlej wrócić do nowelistyki - w tym był naprawdę dobry. Oj! okrótnie dobry! - Co do jego dowcipów to te w Wiedminie były jak rodzynki w smacznym makowcu, te z trylogii husyckiej sa te same rodzynki w rzadkim gównie. Co mi po jego dowcipach skoro całośc sie kupy nie trzyma?
Do Husytow wracajac: Chyba sie Maestro skapnal, ze mu dluga forma nie wychodzi i trza wrocic do zwiezlych obrazkow. Ale nowelki slabo sie sprzedaja, wiec walnal tryptyk o absolutnie pretekstowej akcji, pelen grubszych i cienszych dowcipow i puszczania oka do czytelnika.
Wykorzystuje wsio, co moze ubawic. I przeszlosc, i terazniejszosc.
Ja mam wrażenie, że po prostu to dzieło go przerosło. - Zebrał masę faktów ( kto z was wie, czy korzystał z reserczerów?) - Napocił się, namęczył szperając w archiwach ... ale nie udźwignął tematu. - Nie chciał by traktowano go jako "autora dla pryszczatych nastolatków" - tylko jako powżznego pisarza z wyzszej półki. - Sek w tym, że w poprzednim wcieleniu był świeży, i błyskotliwy. teraz został tylko błyskotliwy - jak pszie jajca.
Wiadomo powszechnie, ze nie za wieszcza sie AS uwaza, tylko za zawodowego beletryste. Tak sie sklada, ze popularnosc ksiazki po zgonie autora jest - finansowo - raczej temu ostatniemu obojetna, totez zarzut nie celowania w przyszle pokolenia z loskotem trafia w plot.
Mnie akurat ta jego publicystyka sie podoba. Czytam ASa dla rozrywki, a te serwuje dobra.
To chyba tak nie działa. każdy chce coś po sobie zostawić - AS też. - Albo robisz rzecz dobra i trwałą, albo nie.
Co do bledow. Ich wylapywanie jest swietna rozrywka, to chyba kazdy przyzna. Wiecie, ze Hoffman wszelkie zarzuty o anachroniczne kiksy w jego adaptacjach filmowych "Trylogii" kwitowal pytaniem: ilu ludzi poszlo do kina, zeby je zobaczyc? :-)
Brrrrr - wyjątkowo smutna opinia ( Hoffmana, nie twoja) nie sztuka wyprodukowac knota, ludziska owszem pójda do kina, ale wyjdą w połowie seansu zniesmaczeni ( jak ja z "Wiedźmina ) i już nie wrócą. - Ale Hoffman i jego ekranizacje to oddzielny temat, którego nie warto tu ruszać, bo się nie opanujemy. Ja tylko powiem, że akurat za "Trylogię" jestem mu wdzięczny. - "Cóż za wspaniały efekt, przy tak niewielkich środkach" :) :):):):)